Glik, Bereszyński i na tym koniec. Powodów do zadowolenia było niewiele - Oko na Polaków
Takie dni nie zdarzają się często. Święto Trzech Króli wypada raz w roku. Zwycięstwo Kamila Stocha w Turnieju Czterech Skoczni również. Wszyscy Polacy we Włoszech grający na raz? W zasadzie też. Dziś takowe wydarzenia rzeczywiście miały miejsce. Powodów do dumy było jednak znacznie mniej.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Zaczniemy może od wydarzeń nieco bardziej pozytywnych, w których gronie znalazło się miejsce dla Bartosza Bereszyńskiego i jego Sampdorii. Zespół z Genui, w ramach 16. kolejki Serie A, pokonał podopiecznych Antonio Conte, sprawiając małą niespodziankę kandydatowi do mistrzostwa Włoch. Od samego początku faworytem tego starcia był bowiem Inter. Pierwsze minuty również przemawiały za ekipą z Mediolanu, która jeszcze przed upływem pierwszego kwadransa powinna wyjść na prowadzenie. Ale nie wyszła. Z jedenastu metrów pomylił się Alexis Sanchez. Swoich szans nie wykorzystał Lautaro Martinez, co kilka chwil później przełożyło się na bramki dla gospodarzy. W 23. minucie trafił Antonio Candreva. Kwadrans później podwyższył Balde Keita, czym w ramach słodkiej zemsty (obaj zawodnicy bronili barw Interu) przypieczętował zwycięstwo nad faworytem (2:1). A Bartosz Bereszyński? Jakiś udział faktycznie miał. Na murawie pojawił się co prawda dopiero po przerwie, lecz mimo to nie zawiódł i przyczynił się do utrzymania korzystnego rezultatu.
Walukiewicz w pierwszej połowie konkretnie zamieszany w stratę 2 bramek dla Benevento. Po drugiej stronie niezle wyglądający Glik.
— Hubert Michnowicz (@Hubert__Michno) January 6, 2021
Powody do zadowolenia może mieć również Kamil Glik. Doświadczony defensor rozegrał 90 minut w zwycięskim (2:1) spotkaniu z Cagliari. Po drugiej stronie barykady zaprezentował się natomiast Sebastian Walukiewicz, aczkolwiek jego występ nie należał do wymarzonych. Polak był zamieszany w bramki dla beniaminka i o drugim w tym roku występie będzie chciał jak najszybciej zapomnieć.
Podobnie jak Piotr Zieliński. Pomocnik Napoli ledwie kilka dni temu rozegrał najlepsze spotkanie w tym sezonie. W starciu przeciwko Cagliari wpisywał się na listę strzelców dwukrotnie. Dziś, co prawda wyczynu z niedzieli nie powtórzył, lecz pewne przebłyski również miał. Ponownie był bowiem aktywny, kreował sytuacje dla kolegów, lecz tym razem nie mógł cieszyć się z triumfu. Jego zespół uległ na własnym obiekcie Spezię (1:2).
A co słychać u pozostałych Polaków? Srogą nauczkę jak zwykle dostał Arkadiusz Reca. Crotone, którego zawodnikiem jest reprezentant Polski, uległo na własnym obiekcie Romie (1:3). Punktami podzielili się zaś Karol Linetty (1:1 z Hellasem).
Niereformowalne Napoli. Miliard strzałów, milion uderzeń Insigne i 0:0. Ile oni już takich meczów rozegrali w ostatnich latach. Potrzeba napastnika. Llorente na ławce. Milik w domu. Z Hirvingiem z przodu dużo wiatru, ale zero konkretów. #włoskarobota
— Piotr Dumanowski (@PDumanowski) January 6, 2021