Kolejne kluby zainteresowane Kante. Trafi do Włoch?
N'Golo Kante nie jedzie na mundial ze względu na poważną kontuzję, przez którą musi pauzować aż 4 miesiące. Z powodów zdrowotnych wstrzymane zostały też rozmowy między nim a Chelsea dotyczące jego nowej umowy. Obecna wygasa bowiem po sezonie. Coraz mniej wskazuje na to, że "The Blues" przedłużą pobyt Kante w Londynie. Jak się jednak okazuje, inne kluby wcale nie patrzą na niego tak krytycznie i w razie czego, chętnych na podpisanie go na pewno nie zabraknie. Właśnie doszło dwóch kolejnych.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Już wcześniej mówiło się bowiem o tym, że darmowe zatrudnienie Francuza po sezonie rozważa Barcelona. Teraz podobny scenariusz analizują także Inter i Juventus. Co ciekawe, według informacji podanych przez "La Repubblica" obydwie ekipy mają być też skłonne, by ewentualnie wykupić pomocnika już w styczniu za około 18 milionów funtów. Jeśli bowiem Chelsea definitywnie uzna, że nie ma z nim wspólnej przyszłości, będzie chciała go sprzedać zimą, by cokolwiek na nim zarobić.
#Chelsea have “surprisingly” opened up to the idea of cashing in on 31-year-old N’Golo Kante and have set an asking price of £18million in January with both #Inter and #Juventus interested. (La Repubblica)
— ChelsTransfer (@ChelsTransfer) November 17, 2022
Kluby, które są nim zainteresowane, powinny jednak bardzo dobrze zorientować się w jego obecnej sytuacji, bo to już absolutnie nie jest ten Kante, którym wszyscy zachwycali się te 3-4 lata temu. Organizm pomocnika już nie wytrzymuje trudów kariery, przez co Kante jest regularnie kontuzjowany. Jest spore prawdopodobieństwo, że ten trend będzie już tylko eskalował. W efekcie nowy pracodawca Francuza może po prostu wpaść w pułapkę, bo będzie częściej wysyłał N'Golo do lekarza niż na boisko.