Florenzi trafi na Wyspy?
Roma ma za sobą wyśmienity sezon. Półfinał Ligi Mistrzów i trzecie miejsce w Serie A to osiągnięcia, których nie można bagatelizować. Co prawda obeszli się bez trofeum, ale wyniki w wyżej wymienionych rozgrywkach same w sobie są sukcesami. Nie udało by się to, gdyby nie odpowiedni menedżer i dobrze poprowadzeni przez niego piłkarze. Rzymianie znani są z resztą z tego, że umieją budować skład i wzbogacać go właśnie o takich zawodników. Giallorossi bardzo często są trampoliną, która wystrzela piłkarzy do lepszych klubów, w których zagrają za lepsze pieniądze. Niektórzy muszą na to czekać dłużej niż inni, ale prędzej czy później nagroda przychodzi. Zawodnikiem, który musiał na nią trochę czekać, ale chyba jednak się doczeka, jest Alessandro Florenzi.
Włoch jest bowiem silnie łączony z Chelsea, a tak przynajmniej uważa La Gazetta dello Sport. Londyńczycy chcą wzmocnić swój skład, po tym jak spartaczyli miniony sezon Premier League. Sprowadzenie Włocha kosztowałoby ich w okolicach 30 milionów funtów, co nie jest jakimś wielkim wydatkiem dla Londyńczyków. Rzymianie wydadzą w tym okienku rekordowe kwoty, już sprowadzili Bryana Cristante za właśnie 30 baniek, a w kolejce czeka jeszcze Patrick Schick, który będzie jeszcze droższy. Giallorossi chętnie przytuliliby więc dodatkowe fundusze.
Poza tym, Rzymianie nie są w stanie spełnić finansowych wymagań Florenziego. Włoch chciałby zarabiać około 75 tysięcy euro tygodniowo, a jego obecny jeszcze klub nie bardzo chce aż tak w niego inwestować. Dla Londyńczyków nie byłoby problemem przelewanie takiej sumki raz na siedem dni.
Czy warto jednak zamieniać Ligę Mistrzów na większy hajs? Na to pytanie może już sobie tylko odpowiedzieć sam zawodnik. Chelsea jest teraz niepewnym projektem, po nieudanym sezonie zmieni się najprawdopodobniej trener i troszkę skład. Champions League za rok absolutnie nie jest gwarantem, więc jeśli ja miałby decydować o tym transferze, nie pakowałbym się w to, ale decyzję i to już niedługo, będzie musiał podjąć Florenzi.