Belotti zagra we włoskim gigancie?
Myślę, że wszyscy śmiało możemy zgodzić się z tezą, że Andrea Belotti przespał swój transfer życia. Był przecież taki moment, że Włoch był rozchwytywany przez wszystkich europejskich gigantów. Miało to miejsce tuż po sezonie, w którym zdobył koronę króla strzelców. Nikomu jednak nie udało się wyrwać go z Turynu i to był błąd, zarówno klubu, jak i samego zawodnika. Belotti był wtedy w formie, która mogłaby go utrzymać w składzie czołowej europejskiej drużyny, a Torino zarobiłoby na nim najwięcej. Niemniej jednak jest on wciąż zupełnie przyzwoitym snajperem, który przyda się w większości szanujących się zespołów. Jeden z nich chce tego lata wreszcie wyrwać Belottiego z Turynu.
Mowa tu o Napoli. Sportitalia donosi, że podchodzą oni bardzo poważnie do spawy pozyskania włoskiego snajpera. Co więcej, mieli już oni dojść do porozumienia z samym zawodnikiem. Został mu zaproponowany pięcioletni kontrakt, na mocy którego Belotti będzie zarabiał około 67 tysięcy euro tygodniowo. Na ten moment napastnik inkasuje nieco mniej niż 50 koła na każde siedem dni. Podwyżka jest więc całkiem znacząca. Neapolitańczycy muszą się jeszcze dogadać z Torino, a tu już tak łatwo nie będzie. Obecni pracodawcy Belottiego żądają za niego 65 milionów euro, a Napoli zaoferował raptem 50 baniek. Nie powiedziało ono jednak ostatniego słowa i negocjacje będą dalej trwały. Niewykluczone, że Turyńczycy trochę spuszczą z ceny i oba kluby spotkają się wpół drogi.
To oczywiście bardzo zła wiadomość dla nas, Polaków. Jeśli Napoli faktycznie go sprowadzi, to po to, by grał w pierwszym składzie, niestety kosztem Arka Milika. Ta ewentualna transakcja byłaby jednak mocno sprzeczna z tym, co De Laurentis powiedział niedawno. Prezes Napoli stwierdził, że niepotrzebny im żaden Cavani, ani inny napastnik, bo od strzelania goli jest właśnie Arek. Oby więc dalej był konsekwentny w swoich słowach, a informacja o tym ewentualnym transferze była tylko plotką. Belotti nie może bowiem trafić do Neapolu, by trafiać mógł Milik.