Oficjalnie: N'Zonzi w nowym klubie
O ewentualnym transferze Stevena N'Zonziego mówiło się już od jakiegoś czasu. Francuz zaliczył co prawda dobry Mundial, który okrasił złotym medalem, ale nie miał on zbyt dużego wpływu na zainteresowanie piłkarzem, ponieważ chętnych i tak nie brakowało. Głównym kandydatem do pozyskania N'Zonzgiego był Arsenal. Kanonierzy zamierzali przebudować swój zespół, co z resztą i tak zrobili, dlatego chcieli, by środek pola oparty był na wielkim Francuzie. Poza tym, The Gunners zostali objęci przez dobrego znajomego pomocnika, Unaia Emery'ego, który kierował jego karierą w Sevilli. Hiszpan udowodnił nam, że umie wykorzystać potencjału Francuza w ponad 100%, więc wydawało nam się, że N'Zonzi z chęcią będzie próbował się z nim zjednoczyć. To nie było jednak takie oczywiste dla samego piłkarza. Negocjacje przeciągały się i ostatecznie nie doszły do końca.
Sytuację zamierzała za to wykorzystać Roma. Rzymianie zauważyli nieudolność Arsenalu w kolejnych to rozmowach z Andaluzyjczykami, więc sami postanowili się w nie wmieszać. W efekcie dogadali się z Hiszpanami błyskawicznie, niewykluczone, że tylko i wyłącznie dzięki osobie Monchiego, którego wciąż w Sevilli uwielbiają. Giallorossi nie tylko szybciej doszli do porozumienia, ale też zbili cenę za Francuza. Arsenal nie chciał bowiem płacić 40 milionów klauzuli odstępnego, a były już pracodawca N'Zonziego nie chciał z niej zejść. Rzymianie przekonali Sevillę, że to za dużo i ostatecznie wyciągnęli go za niecałe 27 baniek. Lupi podpisali z Francuzem czteroletni kontrakt, na mocy którego będzie on zarabiał około 65 tysięcy euro tygodniowo.
Nie ma co się rozwodzić nad słusznością tej transakcji. To kapitalny transfer. Rzymianie budują taki skład, że trudno mi sobie wyobrazić, że to nie wypali. N'Zonzi będzie tym, który ma być odpowiedzialny za pilnowanie tyłów i umożliwianie bardziej kreatywnym od siebie swobodę gry. Francuz wydaje się być ostatnim elementem układanki Eusebio Di Francesco, ale jednocześnie jednym z najważniejszych.