DONE! Gazidis nowym CEO Milanu
Od momentu, gdy Milan przejął fundusz Elliott, doszło do kolejnych zmian na szczeblach dyrektorskich. Niepoważnego Marco Fassone i nieporadnego Massimiliano Mirabellego zastąpili zasłużeni Rossoneri, czyli Leonardo de Araujo i Paolo Maldini. Prezes klubu Paolo Scaroni potrzebował jednak doświadczonego działacza, który jest otrzaskany z europejską piłką z doświadczeniem. Cały czas mówiło się o powrocie Umberto Gandiniego z Romy, który niegdyś pracował w Mediolanie. Od lipca przewijało się nazwisko Ivana Gazidisa, czyli CEO Arsenalu. I stało się. Od 1 grudnia, działacz z RPA dołączy do pionu zarządzającego Milanem.
Na wieść o tym, że Gazidis zostanie dyrektorem Milanu, wielu kibiców Rossonerich przyjęło tą wiadomość z radością. Dyrektor z Południowej Afryki uchodzi w ich oczach jako ktoś kto pomógł Arsenalowi finansowo wrócić na odpowiednie tory, ale sportowo każdy wie jak to obecnie wygląda. Rossoneri wzdychają dalej do swojego boga mercato czyli Adriano Gallianiego, który w pewien sposób stał się w klubie leśnym dziadkiem i był wypalony zawodowo. Z kolei jego następca Marco Fassone, stracił w oczach kibiców bardzo mocno po wybuchowym mercato 2017, podając dane z kosmosu, które podważały jego wiarygodność. Gazidis jest w środowisku uznany jako ktoś doświadczony, który ma pojęcie jak to należy robić.
Do pomocy przy tekście poprosiłem o kilka zdań opinii Łukasza Muszyńskiego – redaktora protalu armatki.net, prywatnie kibic Arsenalu, gdzie Gazidis wiele lat pracował:
Szczerze powiedziawszy, nie rozumiem fanów Arsenalu, którzy są źli bądź zasmuceni odejściem Ivana Gazidisa do Milanu. Patrzenie na Południowoafrykańczyka przez pryzmat ostatnich zmian w klubie jest chorobliwie błędne. Gazidis dołączył do Arsenalu w 2009 roku i z miejsca musiał zastąpić Davida Deina, który - jak wiadomo - był głównym powodem, dla którego na Highbury zawitał Arsene Wenger. Ivan miał za zadanie postawienie klubu na nogi pod względem finansowym. Emirates Stadium trzeba było spłacić, a następnie budować potęgę klubu od nowa.
Gazidisowi została powierzona również bardzo odpowiedzialna rola - bardzo duży udział w negocjacjach transferowych tudzież kontraktowych. I o ile finansowo Arsenal wygląda o niebo lepiej niż kiedy Ivan przychodził na Emirates, o tyle kontrakty i negocjacje transferowe to kompletne fiasko. Mógłbym wspomnieć o van Persie'm, 40 milionach i jednym funcie za Suareza, ale te historie znamy na pamięć. Skupmy się na czymś bardziej "na czasie", a mianowicie braku polegania na swoich skautach, czego efektem były transfery stricte zdeterminowane statystykami. Gabriel Paulista, Lucas Perez, Mohamed Elneny, Shkodran Mustafi. Wszyscy wymienieni nie pełnią lub - jak w przypadku Mustafiego - nie powinni pełnić znaczącej roli w klubie. Drugą kwestią jest paniczne postępowanie w sprawach umów. Mesut Ozil otrzymał 350 tysięcy funtów tygodniowo. Niemiec zasługiwał na podwyżkę, lecz nie na tak astronomiczne - jak na warunki Kanonierów - pieniądze. Oxlade-Chamberlain odrzucił 180 tysięcy funtów tygodniowo od Arsenalu przed przejściem do Liverpoolu. Cenię sobie Oxa, lecz takie pieniądze dla takiego piłkarza to śmiech na sali. Teraz za darmo odejść mogą Aaron Ramsey czy Danny Welbeck. A i z finansami nie zawsze było kolorowo, bo oprócz umów z Pumą, Emirates i innymi pomniejszymi sponsorami, Gazidis i spółka dali się przechytrzyć oszustowi, podającemu się za pracownika BYD, czyli firmy produkującej między innymi silniki samochodowe.
Podsumowując: Czas Gazidisa w Londynie powinien być odbierany raczej jako niepowodzenie, ponieważ sportowo Arsenal wciąż jest daleko w tyle, a sam Ivan obiecał w listopadzie 2012 roku, że to się zmieni. Mam nadzieję, że w Mediolanie nie będzie miał takiej władzy, bo może się to skończyć źle dla Rossonerich.
Official Statement
— AC Milan (@acmilan) 18 września 2018
AC Milan Hires World-Class CEO
Ivan Gazidis set to begin duties on December 1, 2018: https://t.co/zjLrpTMz50 pic.twitter.com/mec4mcITvm
Czy tak będzie w Mediolanie? Tutaj od 1 grudnia czeka na niego stołek CEO, a więc będzie miał sporo do powiedzenia w kwestii finansów w klubie, ponieważ Milan od lat nie przynosi zamierzonych zysków i musiał uderzyć o dno. Wydaje się jednak, że taka zmiana w strukturach może Rossonerim wyjść na dobre.