Inter wskakuje na podium - podsumowanie 8. kolejki Serie A

Dziś trochę później musi wjechać podsumowanie 8. kolejki spotkań, ale z obowiązku należy się wspomnieć o tym co się działo na włoskich boiskach. Działo się sporo, przetasowała się tabela i powoli wszystko wraca do normy, jeżeli chodzi o abstrakcyjne miejsca w tabeli poszczególnych zespołów. No to co? Lecimy!

Torino 3:2 Frosinone

Torino wraca na dobre tory, po drobnym wykolejeniu się na silnych rywalach z początku sezonu. Mecz z Frosinone należał do kategorii zwycięstwa za wszelką cenę, żeby nie być tymi, którzy oddadzą im pierwsze zwycięstwo. A było blisko. Po golu na 2:0 Basellego, zawodnicy Granaty cofnęli się i od razu przyjęli dwa ciosy i zrobił się remis. Na szczęście dla nich jest ktoś taki jak Alejandro Berenguer, który fantastycznym strzałem pokonał Marco Sportiello i zamknął tym mecz. Frosinone tym samym wyrasta na nowe Benevento tej ligi i poza własnym stadionem i chęcią wprowadzenia normalności nie prezentują absolutnie nic.

Cagliari 2:0 Bologna

Sobotnie popołudnie rozpoczęło się od szlagieru na drugim biegunie tabeli. Na Sardynii odbyło się starcie Cagliari z Bologną, gdzie gospodarze mieli pełną kontrolę nad meczem. Świetne spotkanie rozegrał Lucas Castro, czyli „żołnierz” Rolando Marana. Obrońca Isolani zaliczył dwie asysty, którymi to były piękne wrzutki na centymetry do Joao Pedro i Pavolettego, a ten drugi wiadomo, że nie lubi marnować takich sytuacji. Tym samym komplikuje to sytuację Bolończyków i stawia duży znak zapytania nad Filippo Inzaghim, czy dotrwa on do świąt Bożego Narodzenia na starcie z Lazio swojego brata.

Udinese 0:2 Juventus

Było to spotkanie z kategorii „łatwo”. Przynajmniej dla Starej Damy. Udinese starało się przez pierwsze 20 minut kontrolować spotkanie, bronić się przed atakami gości, ale to najzwyczajniejsze w świecie kunktatorstwo. Bentancur raz, Ronaldo dwa i można było zamykać zawody. Każdy obserwator tego meczu zdążył usnąć, ale Massimiliano Allegri jest zadowolony. On wtóruje swoim słowom, że na widowisko idzie się do cyrku, a jego interesuje tylko wynik. Jest ósme zwycięstwo, najlepszy start w historii Juventusu i nic więcej do szczęścia mu na ten moment nie jest potrzebne.

Empoli 0:2 Roma

Rzymianie wrócili na właściwe tory. Może nie powinno o tym świadczyć zwycięstwo z Empoli, ale Roma lubiła takie punkty tracić. Aczkolwiek o zwycięstwo w tym meczu drżeli do samego końca. Mają szczęście, że Francesco Caputo totalnie zawalił uderzenie z rzutu karnego, co nie pozwoliło piłkarzom z Toskanii na wyrównanie, a potem doszedł do głosu on. Edin Dzeko w swoim stylu wyjaśnił mecz, bez problemu pokonał Terraciano i dał Romanistom trzy punkty.

Genoa 1:3 Parma

Zacznijmy od klasyki:

Piątek’s on fire
Your defence is terrified
Said Piątek’s on fire
Your defence is terrified
Piątek’s on fire
Your defence is terrified
Piątek’s on fire
(C'mon)

Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na
Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na
Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na
Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na

Krzysiek Piątek zdobywa swojego dziewiątego gola i dalej jest na czele tabeli strzelców w lidze włoskiej. Wszystko spoko, ale ten mecz jednak został przez Gryfonów przegrany. Defensywa Rossoblu przypomina kabaret, a mecz z Parmą w której nie było ani Gervinho, ani Inglese to udowodnił. Rigoni, Siligardi i Ceravolo wyjaśnili mecz w pierwszej połowie. Genoa ma trzecią najgorszą defensywę w lidze i można powiedzieć, że Davide Ballardini zawdzięcza swoją pracę Piątkowi, bo w innym wypadku wyleciałby z Genui dosyć szybko.

Milan 3:1 Chievo

Milan ugościł prawdopodobnego spadkowicza Serie A. Miało być szybko, przyjemnie i bezboleśnie. I tak w zasadzie było, bo dwa gole Higuaina, gol Bonaventury zamknęły jakąkolwiek dyskusję. Przy okazji mamy okazję oglądać najlepszą wersję Suso, prawie jak w sezonie 2016/2017. Hiszpan zanotował trzy asysty i tym samym potwierdził to, że zasłużył na powołanie do kadry Luisa Enrique. Na grę Milanu nie można spojrzeć przez różowe okulary. To jest ich siódmy mecz w lidze, bo mają zaległe spotkanie z Genoą. To jest kolejne spotkanie bez czystego konta. W  tej kwestii musi nastąpić poprawa, bo to jest niemożliwe, żeby walczyć o jakieś cele i tracić coś w każdym meczu. A co do Chievo… Do zmarnowania. Tyle mogę powiedzieć.

Lazio 1:0 Fiorentina

Lazio zdobywa kolejne punkty. Po słabym początku prezentują się zdecydowanie powyżej oczekiwań, a po zeszłym sezonie widać, że jest to ich 50% potencjału. Nie powalają ich statystyki w ataku, nie są najlepszą ofensywą w lidze, ale za to są zimni do granic wytrzymałości i Fiorentina niewiele mogła pokazać na ich tle.

Atalanta 0:1 Sampdoria

Atalanta ma poważny problem. I tu nie chodzi bynajmniej o to, że mają jedno zwycięstwo w sezonie. Tu leży sfera mentalna. Zawodnicy Nerazzurrich totalnie posypali się po tym feralnym meczu z Kopenhagą i nic nie zwiastuje poprawy. A dopełnieniem degrengolady jest gol Lorenzo Tonellego, który dał Blucerchiatim trzy punkty. Atalanta ma poważny kryzys i z drużyny, która miała dobijać się do pucharów, zaraz będzie walczyć o środek tabeli. Dobrze, że mają trenera w postaci Gasperiniego. On potrafił wyciągnąć drużynę w sezonie 16/17, tak że zrobili historyczny wynik klubu. Teraz też może mu się to udać.

Napoli 2:0 Sassuolo

Zawsze niewygodne dla Napoli Sassuolo chciało nawiązać walkę, ale skończyli jak Powietkin po trafieni Joshuy pod koniec walki. Po jednym gongu z początku meczu od Adama Ounasa można było kończyć zawody. Azzurri jednak napierali na bramkę Neroverdich, a oni się tym odpłacali. Kapitalne spotkanie rozegrał Ospina, który co chwile ratował swój zespół z opresji. W drugiej połowie mecz ustawił wprowadzony z ławki Insigne. W kontekście tego meczu ważne jest to jak Carlo Ancelotti wyewoluował jako trener. To jest dziesiąte oficjalne spotkanie Napoli i kolejny raz wyszła inna jedenastka. Jak wiadomo, to wcześniej rzadko kiedy się działo, żeby nie powiedzieć w ogóle. Tak czy inaczej Neapol świętuje. Tydzień temu nie pokonali Juventusu, to teraz poradzili sobie z ich filiowym klubem.

SPAL 1:2 Inter

Na zakończenie kolejki SPAL z Interem dały popis taki, że każdy kto oglądał ten mecz nie planował usypiać nawet na chwilę. Po szybkim wyjściu na prowadzenie Interu, Biancazzurri przycisnęli i cały czas szturmowali bramkę Handanovicia. Mieli nawet rzut karny, ale Antenucci uderzył niczym Mario Fernandes w meczu Rosja – Chorwacja. Nie podłamało to gospodarzy, którzy niesieni dopingiem cały czas szukali gola, powiększając przy tym notę Słoweńca. Ataki w końcu musiały się udać i poszło. Alberto Paloschi, jak na ironię wychowanek Milanu wyrównał stan meczu, ale nie cieszył się tym na długo. Wystarczyło dać piłkę Icardiemu na wysokości pola karnego i nieszczęście gospodarzy murowane. Argentyńczyk ustrzelił doppiettę i dzięki temu Inter wskoczył na trzecie miejsce w tabeli.

[Zobacz też: Byłem z Reprezentacją i jako pierwszy w Polsce zrobiłem #VR180]

Autor

Janek Rusinek

JanRusinek7