Nie trafił do Napoli latem, zrobi to zimą?
Trudno powiedzieć, żeby Carlo Ancelotti odmienił Napoli jak za dotknięciem magicznej różdżki. Błękitni wciąż są jedynie drugą siłą we Włoszech i nie mają podjazdu do Juventusu. Dzieli ich dokładnie taka sama przepaść, jak za czasów Maurizio Sarriego. Można więc stwierdzić, że Ancelotti na razie nic nie popsuł. Zasług za to też nie należy ujmować, bo wejście w taki zespół i niezniszczenie jego struktury nie jest wbrew pozorom takie łatwe. Tym bardziej, że owa drużyna dokonuje niemalże autodestrukcji. Neapolitańczycy borykają się bowiem z kontuzjami, a najpoważniejszą jest chyba brak Fauziego Ghoulama. Algierczyk wypadł na dość długi czas i osłabił znacząco lewą stronę defensywy. Ancelotti musi więc radzić sobie jakoś inaczej i próbuje różnych rozwiązań, ale nie wyklucza się, że będzie musiał po prostu zakupić kogoś w to miejsce. Kandydat nasuwa się sam przez się.
Corierre dello Sport podaje, że wraca temat Santiago Ariasa w błękitnej koszulce. Kolumbijczyk latem miał dołączyć do zespołu z Neapolu, ale walkę o niego wygrało Atletico Madryt. Obrońca kompletnie nie może jego przebić się do składu Rojiblancos. Zagrał ledwie w jednym całym spotkaniu Ligi Mistrzów i w dwóch ligowych wszedł z ławki na ostatnie minuty. Arias z pewnością liczył na więcej i nie można się dziwić, że jest zawiedziony. Częstsze występy mógłby mu zapewnić Ancelotti, dlatego Włoch liczy, że uda mu się przekonać Kolumbijczyka do Neapolu i piłkarz tym razem wybierze Półwysep Apeniński zamiast Iberyjskiego.
Pozostaje wtedy jeszcze kwestia dogadania się z Atletico. Nie wydaje mi się, by Los Colchoneros chcieli puścić piłkarza, którego dopiero kupili. Jeśli zgodzą się na oddanie go, to tylko na wypożyczenie lub ze sporą przebitką cenową. Neapolitańczycy z kolei nie mają żadnych powodów, by płacić Madrytczykom więcej, niż ci kilka miesięcy temu przelali PSV, więc też będą skłaniali się ku tymczasowemu rozwiązaniu. Poza tym, Ghoulam nie pozostanie wiecznie kontuzjowany, a gdy Algierczyk wróci, los Ariasa w Napoli będzie mógł bardzo przypominać ten z Madrytu.