Gabigol: "Zostałbym tu do końca swojej kariery"
Mam świadomość, że znaczna część z was zdążyła już, kim jest Gabriel Barbosa znany powszechnie jako Gabigol. Głównie z tego względu, że ten pseudonim nadawano mu, kiedy jeszcze faktycznie na niego zasługiwał, a teraz używa się go bardziej z przyzwyczajenia lub ironicznie. Brazylijczyk był przecież młodym talentem, którego porównywano z najznamienitszymi napastnikami w historii Kraju Kawy. Kiedy Inter sprowadzał go do siebie, wydawało się, że robi kapitalny interes. Wszyscy myśleli, że Barbosa lada moment rozstrzela wszystkie zespoły w Serie A, a potem zostanie sprzedany do jakiegoś Realu za nieprzyzwoicie ogromne pieniądze. Niestety, rzeczywistość okazałą się brutalna. Gabigol nie mógł odnaleźć się w zespole, więc zaczęto go wypożyczać. W końcu trafił do Santosu, w którym nieco przypomniał sobie, jak gra się w piłkę. Tam jego czas dobiega jednak końca, więc Marca postanowiła zapytać go, o jego przyszłość.
Najbliższe mecze mogą być moimi ostatnimi w koszulce Santosu i bardzo mi z tego powodu przykro. Po nich usiądziemy wraz z przedstawicielami klubów oraz moimi rodzicami i omówimy moją przyszłość. Bardzo mi miło, że prezydent Santosu potwierdził, że chciałby mnie mieć dalej w zespole. Mógłbym tu zostać, każdy wie, jak bardzo kocham ten klub. Niestety, nie będzie to zależało tylko ode mnie. Gdyby jednak decyzja była zależna jedynie od mojego serca, zostałbym tu do końca swojej kariery.
Trudno mu się dziwić, że wydaje taką opinię. W tym sezonie w brazylijskiej Serie A ustrzelił w końcu 15 goli. Jego ojczyzna wyraźnie wpływa na jego formę. Przekonaliśmy się już, że w Europie żaden z niego napastnik, ale jeśli założymy na niego koszulkę Santosu, dostajemy snajpera z prawdziwego zdarzenia. Szkoda tylko marnować taki talent, tylko po to, by grać wiecznie w jednej koszulce. Wydaje się więc, że wszyscy, włącznie z rodzicami piłkarza, podejmą decyzję, by podjął on kolejną próbę podbicia Europy. Jeśli kolejna przygoda w Interze zakończy się porównywalnym fiaskiem, co ta pierwsza, Brazylijczyk będzie mógł spokojnie wrócić sobie do Santosu, gdzie nikt nie będzie go męczył łatką niewykorzystanego talentu, bo dla nich wciąż będzie grał kapitalnie.