Mertens ratuje nieskuteczne Napoli!
O ile w pojedynku Milanu z Sampdorią emocji nie brakowało, tak tu mogłoby ich być trochę więcej. W tym meczu grać w piłkę chciała tylko jedna drużyna – i mało brakowało, by wyjechała ona bez punktów. Na szczęście dla tysięcy fanów Napoli zgromadzonych na trybunach, punkt dla gospodarzy w samej końcówce spotkania po niczego sobie akcji uratował Dries Mertens.
Składy:
Napoli: Ospina; Hysaj (70’ Malcuit), Koulibaly, Albiol, Mario Rui; Allan, Hamsik (75’ Zieliński), Fabián Ruiz; Callejón, Milik (56’ Mertens), Insigne.
Roma: Olsen; Santon, Manolas (75’ Fazio), Jesus, Kolarov; De Rossi (43’ Cristante); N'Zonzi; Cengiz Ünder (65’ Florenzi), Pellegrini, El Shaarawy; Dzeko
Mecz zaczął się dość nietypowo, bo od siedmiominutowego opóźnienia, spowodowanego najprawdopodobniej problemami z komunikacją głównego sędziego z wozem obsługującym VAR. Gdy jednak w końcu ruszyliśmy z kopyta, szybko stało się jasne, kto będzie dzisiaj stroną dominującą. Napoli z minuty na minutę atakowało coraz mocniej, posyłając w pole karne mnóstwo dośrodkowań, z których nie był w stanie skorzystać Arkadiusz Milik.
Pierwsza godna odnotowania akcja wydarzyła się już w 7 minucie, gdy w pole karne wdarł się Fabian Ruiz. Piłkarz pozyskany przed tym sezonem z Betisu dwoma zwodami minął połowę drużyny gości, lecz zamiast samotnie kończyć swoją efektowną akcję, oddał piłkę Insigne. Strzał Włocha został jednak zablokowany.
Gol wydawał się już tylko kwestią czasu, lecz nikt nie spodziewał się, że zdobędzie go Roma. W 13 minucie pierwszy sygnał ostrzegawczy dla gospodarzy dał strzałem z dystansu Edin Dżeko, a minutę później chaos w defensywie Napoli wykorzystał Stephan El Sharaawy. Były piłkarz Milanu, z jakiegoś powodu zupełnie niepilnowany w polu karnym, wykorzystał płaską wrzutke Cengiza Undera, którą dodatkowo przez nogi przepuścił Dżeko i strzałem od słupka pokonał Davida Ospinę.
W odpowiedzi na niespodziewany rozwój sytuacji do furiackich ataków przeszli gospodarze. Swoją dobrą szansę miał Arek Milik, ale jego strzał z dystansu z problemami odbił Robin Olsen. Szwedzki bramkarz poradził sobie także ze strzałem Hamsika dwie minuty później, a kolejne strzały (m.in. Polaka i Hiszpana Callejona) były już niecelne. Impet Neapolitańczyków malał i do końca polowy nie byli już w stanie zagrozić bramce gości…
… ale Roma już tak. W 35 minucie po raz kolejny świetnym podaniem wykazał się Under, lecz Dżeko zamiast kończyć akcję próbował mijać Ospinę. Mimo nieudanej tego próby, wybity z rytmu Bośniak zdołał jeszcze oddać strzał, który został wybity z linii bramkowej przez jednego z obrońców. Osiem minut później przez kontuzję murawę musiał opuścić kapitan Giallorossi, Daniele de Rossi, co postawiło gości w kłopotliwej sytuacji przed drugą częścią gry.
No i faktycznie, poza jedną sytuacją, w której Dżeko wolał symulować zamiast oddawać strzał (i został za to słusznie nagrodzony żółtym kartonikiem), goście w ogóle nie doszli do głosu. Mimo tego, ich defensywa trzymała solidny poziom, przez co Napoli długo nie mogło wykorzystać słabości rywali w środku pola. Ambicji nie można było odmówić jedynie Fabianowi Ruizowi, a w okresie od 45 do 70 minuty można wyróżnić tylko strzał Callejona z ostrego kąta, sparowany na słupek przez Olsena, oraz strzał Insigne w kosmos po pierwszej składnej akcji gospodarzy od godziny.
Później jednak w końcu coś się ruszyło. W 74 minucie piłka po klepce godnej Barcelony Guardioli wpadła nawet do siatki, lecz ani Mertens, ani Callejon nie pilnowali linii spalonego. Chwilę później na boisku za Hamsika pojawił się Piotr Zieliński, co jeszcze bardziej ożywiło grę Napoli. Skutkiem tego był między innymi… kolejny gol ze spalonego w wykonaniu Mertensa, który przy okazaniu troszkę większego zaangażowania spokojnie pułapki ofsajdowej mógł uniknąć.
Gdy wielu godziło się już z zaskakującym i niezasłużonym zwycięstwem Romy, w 89 minucie sprawiedliwości stało się zadość. Swoje winy odkupił Mertens, ale w tym wypadku bardziej warta uwagi jest cała akcja gospodarzy, rozegrana na jeden kontakt.
Mimo, że Napoli koniec końców uratowało remis, nie powinno być tym usatysfakcjonowane – sami piłkarze wiedzą najlepiej, że zwycięstwo było dziś jak najbardziej do ugrania. Z podziału punktów najbardziej cieszy się Juventus, który powiększa przewagę na drużyną Carlo Ancelottiego do sześciu oczek. Roma spadła już na ósme miejsce i z ledwie 15 punktami znajduje się tuż obok Sassuolo, Sampdorii i Milanu.