Empoli odhaczone, pora na PSG! Napoli pewnie wygrywa na otwarcie kolejki
Gracze z Neapolu pewnie pokonali Empoli 5:1 w pierwszym meczu jedenastej kolejki Serie A. Najlepszy mecz w sezonie rozegrał Dries Mertens, który ustrzelił hattricka! Nas cieszy czwarta bramka w sezonie Arkadiusza Milika.
Napoli rozpoczęło spotkanie w mocno rezerwowym składzie. Carlo Ancelotti mając w perspektywie niezwykle istotny mecz w Lidze Mistrzów przeciwko PSG dał odpocząć kilku podstawowym zawodnikom. Na ławce zasiedli między innymi Raul Albiol, Allan, Jose Callejon czy Arkadiusz Milik.
Od pierwszego gwizdka Napoli ostro ruszyło do ataku. Strzały Insigne oraz Mertensa nie znalazły jednak drogi do siatki Empoli. Włoski skrzydłowy podjął kolejną próbę w 7 minucie spotkania, która również nie była skuteczna. Jednak do trzech razy sztuka. W 9 minucie niesamowity rajd przeprowadził Kalidou Koulibaly, który świetnie wypatrzył na skraju pola karnego Lorenzo Insigne. Ten uderzył z pierwszej piłki i pokonał bramkarza gości. Napoli zgodnie z oczekiwaniami dość szybko przełamało opór piłkarzy Aurelio Andreazzoliego.
W początkowej fazie spotkania niezwykle aktywny z przodu był Kevin Malcuit. Gorzej niestety z grą z tyłu. Empoli atakowało głównie flanką byłego obrońcy Lille. Jedna z tych akcji skończyła się nawet umieszczeniem piłki w siatce Napoli. Sędzia Luca Pairetto słusznie jednak odgwizdał pozycję spaloną, na której znalazł się Luca Antonelli.
Na wyróżniającą się postać dzisiejszego wieczoru wyrastał Lorenzo Insigne. Szkoda tylko, że często zapominał o tym, że futbol to gra zespołowa. Włoch strzelał właściwie z każdej pozycji, nie zawsze podejmując przy tym najlepszą z możliwych decyzji.
W 36 minucie po raz pierwszy z dobrej strony pokazał się Piotr Zieliński. Polak wyszukał sobie pozycję do oddania strzału, jednak jego uderzenie zza pola karnego sparował bramkarz Empoli Ivan Provedel. Dwie minuty później goście właściwie sami strzelili sobie bramkę. Fatalne podanie jednego z graczy Empoli przechwycił Insigne, który szybko podał do Mertensa. Belg uderzył co prawda lekko, lecz niezwykle precyzyjnie, czym zaskoczył Provedela i wyprowadził swój zespół na dwubramkowe prowadzenie. Inna sprawa, że włoski golkiper powinien zachować się zdecydowanie lepiej.
Po pierwszej połowie Napoli pewnie prowadziło z Empoli, natomiast goście wcale nie grali złej piłki. Piłkarze gości potrafili sprawnie przenieść się pod bramkę Karnezisa. Brakowało niestety konkretów, czy też mówiąc wprost, umiejętności, aby którąś z prób zakończyć choćby strzałem.
Pierwsza konkretna akcja Napoli w drugiej połowie miała miejsce w 53 minucie. Ekspresowa kontra, w której dużo rolę odegrał Zieliński, popisując się kapitalnym otwierającym podaniem. Pech graczy Carlo Ancelottiego polegał na tym, że tę piękną wizualnie akcję kończył Elseid Hysaj. Strzał Albańczyka obronił nogami Provedel. Chwilę później przed świetną szansą stanął raczej przeciętny dzisiejszego wieczora Fabian Ruiz. Hiszpan jednak nieczysto trafił w piłkę. Mija niespełna minuta i znów szansa Ruiza, tym razem zza pola karnego. Pomocnik ponownie nie uderzył najlepiej.
W 58 minucie szybka kontra graczy Empoli zupełnie zaskoczyła stoperów Napoli. W sytuacji sam na sam znalazł się Francesco Caputo, który niezwykle precyzyjnym strzałem tuż przy słupku pokonał Orestisa Karnezisa. Goście zdecydowanie poczuli krew i możliwość urwania punktów faworyzowanym rywalom. Dwie groźne akcje Empoli mogły w parę chwil zaszokować kibiców na San Paolo.
I gdy wydawało się, że przed drużyną z Neapolu niezwykle nerwowe chwile, sprawy w swoje ręce wziął Dries Mertens. Fenomenalne techniczne uderzenie z dystansu, przy którym najmniejszych szans nie miał bramkarz rywali. Proszę Państwa – Dries Armando Mertens!
Empoli po stracie bramki nie załamało się, wręcz przeciwnie, ruszyło do odrabiania strat. Piłkarze gości stworzyli sobie kilka niezłych sytuacji, z których najpoważniejszą, po rzucie rożnym miał Matias Silvestre. Argentyńczyk strzelił jednak ponad bramką.
Kolejny ważny moment w tym meczu, zwłaszcza dla polskich kibiców to zmiana w barwach Napoli w 83 minucie. Na ostatni kwadrans spotkania wszedł Arkadiusz Milik, który zmienił Piotrka Zielińskiego. Od tego momentu na boisku działo się naprawdę niewiele, obie drużyny grały już właściwie na doczekanie do ostatniego gwizdka sędziego. I gdy wydawało się, że mecz nam właściwie zgasł, kibice na San Paolo zobaczyli w końcówce jeszcze dwie bramki. Najpierw po ładnej akcji do siatki, ku uciesze polskich kibiców trafił Arkadiusz Milik! To niezwykle ważne trafienie dla naszego napastnika, który dzisiejszego wieczora strzelił czwartą bramkę w tym sezonie w Serie A. Dwie minuty później szybka kontra gospodarzy, Mertens staje oko w oko z Provedelem, bez problemu mija włoskiego bramkarza i strzela do pustej bramki. Piąty gol Napoli, trzeci belgijskiego napastnika! „Grande Napoli”, jak powiedział komentujący to spotkanie dla stacji Eleven Sports Mateusz Święcicki.
Gracze Carlo Ancelottiego pewnie pokonali Empoli, choć trzeba przyznać, że przyjezdni nie zasłużyli na tak wysoki wymiar kary. Teraz graczy spod Wezuwiusza czeka niezwykle istotna potyczka w Lidze Mistrzów. Na San Paolo przyjeżdża Paris Saint-Germain. W pierwszym meczu obu drużyn Napoli potrafiło zaskoczyć francuski zespół, o mały włos nie wywożąc z Paryża trzech punktów. Jeśli chodzi o tabelę Serie A, Napoli zbliżyło się na dystans trzech punktów do Juventusu, który podobnie jak cała czołówka ligi swoje spotkania rozegra w sobotę i w niedzielę. Empoli pozostało na 18 miejscu z dorobkiem 6 punktów.
Składy:
Napoli: Karnezis – Malcuit, Maksimovic, Koulibaly, Hysaj – Ruiz (63’Callejon), Rog (63’Allan), Diawara, Zieliński (83’Milik) – Insigne, Mertens
Empoli: Provedel – Di Lorenzo, Silvestre, Maietta, Antonelli – Acquah (67’Zajc), Bennacer, Traore, Ucan (80’La Gumina), Krunic (68’Pasqual) – Caputo