Dlaczego Piątek ma blokadę?
Jaki początek miał Krzysztof Piątek, każdy wie i o tym nie trzeba przypominać. Nie chcę też tutaj Krzysiowi absolutnie niczego odejmować, bo co wygrał to jego. Pochylę się jednak nad pewną kwestią zastoju który złapał ostatnio.
Spodziewałem się tego i w sumie nie tylko ja, że prędzej czy później ten cały misterny plan też w pizdu i w końcu Piątek przestanie strzelać. A zrobił to wszystko ku uciesze (bądź nie) specjalistów, którzy mówili żeby poczekać, aż przyjdzie mu zagrać z kimś lepszym, kimś z topu ligi. No i stało się. Nie licząc Udinese, Piątek nie trafił do siatki ani a Milanem, ani z Juventusem, ani z Interem z którym w ogóle zaczął spotkanie na ławce. Wniosek? Może po prostu się zestresował chłopak, ale w to raczej wątpię. Może przygniotły go jego ostatnie sukcesy i własna forma stała się jego katem? A może najbardziej prawdopodobny motyw, zmiana trenera? Davide Ballardini musiał się pożegnać z posadą na rzecz Ivana Juricia i od tego momentu coś się zepsuło w Genui.
Istnieje zatem kilka teorii, czy to aby nie przez nowego trenera i jego brak porozumienia z Krzyśkiem, przyszedł taki spadek formy. Pozwolę sobie zacytować człowieka mądrzejszego ode mnie w tej sprawie, pewnego redaktora Sky Sports, który pisze:
Słabszy moment może być przypadkiem albo konsekwencją zmiany nastawiania zespołu po zmianie Ballardiniego na Juricia. Z pierwszym trenerem Piątek miał więcej swobody i mógł częściej zostawać w polu karnym. Z drugim musi wykonywać więcej brudnej roboty, musi opuszczać pole karne, by dać więcej możliwości kolegom z drużyny. Różnica, szczególnie w kwestii goli, jest odczuwalna.
Nie sposób tu się z nim nie zgodzić. Również nie można nie zgodzić się z tym, że każda passa kiedyś musi być przerwana. Moim zdaniem, Piątek ma po prostu słabszy okres w sezonie, który zdarza się przecież najlepszym i nie możemy oczekiwać bramki w każdym meczu, bo to już jest ta niezdrowa część futbolu.