Francuski talent na celowniku wielkich klubów
Jean-Clair Todibo jest absolutnym objawieniem tego sezonu Ligue 1. 18-letni stoper przebojem wdarł się do pierwszego składu Toulouse FC, grając większość meczów od pierwszej do ostatniej minuty. Skoro uwagę największych klubów mógł zwrócić grający w Pogoni Szczecin Sebastian Walukiewicz (też 18-letni środkowy obrońca), to nic dziwnego, że Francuz również nie narzeka na brak zainteresowania. O Todibo zabiegają bowiem Juventus i Liverpool.
Turyńczycy wydają się być najbardziej zdeterminowani, żeby ściągnąć wonderkida z Tuluzy. Nic dziwnego - obrona Juventusu należy do najlepszych w Europie, jednak większość stoperów "Starej Damy" zdążyła już zdmuchnąć 30 świeczek na torcie, więc wskazane byłoby odmłodzenie tej formacji. Według Calciomercato.com, Juventus miał już się kontaktować z klubem i samym zawodnikiem w tej sprawie.
Trochę inaczej ma się sprawa z zainteresowaniem Liverpoolu. Oczywiście przedstawiciele "The Reds" bacznie przyglądają się sytuacji Todibo, jednak na pewno nie jest on priorytetem transferowym. W końcu defensorzy Liverpoolu ostatnio spisują się bardzo dobrze i do emerytury raczej im daleko, więc na pewno klub nie musi wykonywać żadnych nerwowych ruchów. Tym bardziej, że Francuz rozegrał do tej pory zaledwie 10 meczów na poziomie Ligue 1. Wiemy, że kupowanie takich młodych zawodników, to trochę jak jedzenie tych fasolek z Harry'ego Pottera. Można trafić zarówno na czekoladowy pudding, jak i na psią karmę.
Czy Todibo zmieni na stałe klub już zimą? Wydaje mi się to mało prawdopodobne. Jak wyżej wspomniałem - 10 meczów na poziomie francuskiej elity nie stanowią żadnego wyznacznika. Jednak nie wykluczam, że Juventus będzie chciał go zaklepać w styczniu i automatycznie wypożyczyć do Tuluzy. "Stara Dama" stosowała już w przeszłości podobny manewr między innymi z Mattia Caldarą.