Kownacki: "[...] być może zmienię otoczenie"
Dawid Kownacki może nie ma zbyt wielu powodów do radości w obecnym sezonie, ale w ostatnich dniach na pewno miał. W końcu odegrał bardzo istotną rolę w awansie reprezentacji do lat 21 na przyszłoroczne Mistrzostwa Europy. Brał też czynny udział w tym decydującym spotkaniu z Portugalią, której strzelił bramkę. Na pewno było świętowane, a miny nie zrzedły piłkarzom nawet, kiedy zobaczyli z kim przyjdzie im się zmierzyć na czempionacie. To niestety w zasadzie jedyne powody do radości Dawida w tym sezonie.
Polak co prawda zagrał w tym sezonie w 10 spotkaniach, ale łącznie zaliczył w nich raptem 125 minut gry. To nie daje nam nawet półtora spotkania. Kownaś i tak zdołał strzelić jedną bramkę przez ten czas, co należy mimo wszystko rozpatrywać w kategorii sukcesu. Niestety kompletnie nie jest brany pod uwagę przy ustalaniu wyjściowej składu, więc musi zadowalać się tymi ochłapami. Jest to jednak chłopak bardzo ambitny i on nie będzie się byle jakimi skrawkami najadał. Sam z resztą przyznał to w szczerym wywiadzie dla Przeglądu Sportowego:
Z klubem na ten temat jeszcze nie rozmawiałem, ale z menedżerem już tak. Jestem zawodnikiem ambitnym. Nie zadowala mnie wchodzenie na kilka minut. Przed nami jeszcze wiele meczów, ale jeśli sytuacja się utrzyma, to będę zastanawiał się nad różnymi opcjami i być może zmienię otoczenie. Jestem w takim wieku, że muszę grać, żeby się rozwijać.
Dobrze, że Dawid ma świadomość tego, jak wygląda sytuacja i sam nie zamierza jej sobie koloryzować, by w coś uwierzyć. Wie, że musi grać, a jeśli nie uda się tego osiągnąć w Genui, trzeba będzie zmienić otoczenie. Oczywiście Sampdoria nie będzie chciała go sprzedać, bo to przecież wciąż młody i perspektywiczny napastnik, na którym można nieźle zarobić w przyszłości, ale wypożyczenie jak najbardziej wchodzi w grę. Podobno najbardziej chętna jest Bolonia, ale nie wyklucza się również innych, nieco gorszych włoskich zespołów.
Moim zdaniem Kownaś nie ma się nad czym zastanawiać. Wyraźnie widać, że z takimi napastnikami w kadrze nie wygra rywalizacji, a już na pewno nie pod wodzą obecnego trenera, dlatego trzeba tymczasowo uciec. Sytuacja na pewno się nie pogorszy, bo o to w zasadzie byłoby trudno, a może jedynie poprawić.