Roma wraca z dalekiej podróży! – po meczu Roma vs Genoa
Kilkadziesiąt minut temu na Stadio Olimpico zakończyło się spotkanie lokalnej Romy z Genoą. Śmiało możemy nazwać je meczem kolejki, bowiem to, co się w nim działo, z pewnością zasługuje na powiedzenie o tym. Zapraszam zatem dalej.
Genoa rozpoczęła odważnie, bez kompleksów. Roma pozwalała im na zbyt wiele, co zemściło się już w 17. minucie. Robin Olsen zaliczył katastrofalną interwencję po strzale Oscara Hiljemarka, a piłkę do bramki z najbliższej odległości wbił ON. Dokładnie tak, nie pomyliliście się – Krzysztof Piątek! 12. gol Polaka w bieżącym sezonie Serie A, wielkie brawa!
Roma natychmiast wzięła się do odrabiania strat. Genoa z kolei zbyt głęboko się cofnęła i jasnym było, że przy takiej postawie długo tego prowadzenia nie utrzymają. Nic bardziej słusznego – w 31. minucie bramkę wyrównującą po wrzutce z rzutu wolnego z bocznego sektora boiska zdobył Federico Fazio. 1:1 na Olimpico!
Nie minęły 2 minuty, a Genoa znów prowadziła! Tym razem rzut rożny i świetne zgranie głową przez Sandro wykorzystał niedoszły strzelec pierwszego gola, Oscar Hiljemark. Warto przyznać, że rzut rożny podopieczni Cesare Prandellego uzyskali po akcji, z której mogli uzyskać zdecydowanie więcej. Śmiało można więc powiedzieć, że Roma po wyrównaniu znów pozwoliła Genoi na zbyt wiele.
Oczywiście nie muszę chyba mówić jak wyglądały kolejne minuty – „Rossoblu” znów się cofnęli, a „Giallorossi” przyatakowali, chcąc uniknąć kompromitacji na własnym terenie. I oczywiście skończyło się to tak jak w pierwszym przypadku – udało im się wyrównać, konkretnie za sprawą Justina Kluiverta, który pokazał fenomenalną szybkość i w kosmiczny wręcz sposób odjechał Zukanoviciowi, zostawiając go na swoich plecach, niczym Rafonix starego. 2:2!
Po przerwie sytuacja wyglądała podobnie – znów Roma pozwalała Genoi na zbyt wiele, mając nadzieję, że jakimś cudem nie straci gola. Cud ten się stał – bo choć rzymianie gola stracili, to jednak po VAR-ze został on anulowany, gdyż słusznie dopatrzono się pozycji spalonej, na której kilka sekund przed golem Bessy był Krzysztof Piątek. Po raz kolejny koszmarnie zachował się Robin Olsen, który niemalże wtoczył sobie piłkę do bramki, ale panowie z zespołu sędziowskiego uratowali mu tyłek, dopatrując się w tej sytuacji spalonego. Szwedzki bramkarz zaliczył dziś „Kariusa”, lub, jeśli ktoś woli: „Sportiello”.
Odpowiedź Romy na tę sytuację była jednak taka, jak na wielki zespół przystało, choć jeszcze przez kilka minut nie mogli się po tej sytuacji otrząsnąć. Kiedy jednak szok minął, rzymianie wyprowadzili zabójczą, jak się okazało kluczową dla losów spotkania, kontrę. Steven N’Zonzi podał do Bryana Cristante, ten rzucił górną piłkę na Justina Kluiverta, który odegrał mu ją z główki, a włoski pomocnik nie zastanawiając się długo kropnął z całej siły do bramki Andreia Radu, który miał zdecydowanie zbyt mało czasu, by zareagować. Nie popisała się w tej sytuacji defensywa Genoi, oj nie popisała się. Nie po raz pierwszy w tym sezonie zresztą.
Choć podopieczni Cesare Prandellego walczyli w tym meczu jak lwy, to niestety polegli jak muchy. Roma zaś na styku wygrywa spotkanie z ekipą (wydawałoby się) o klasę gorszą i na Stadio Olimpico po Świętach naprawdę trzeba będzie usiąść i porozmawiać co z tym fantem zrobić, bo tak to dalej wyglądać nie może.
Dzięki temu zwycięstwu ekipa Eusebio Di Francesco awansuje na 6. miejsce w tabeli, zaś Genoa spada na 14. Z kim zagrają obie ekipy w następnej kolejce? Otóż Roma pojedzie na Allianz Stadium by zagrać najtrudniejszy mecz sezonu (bo jak inaczej mówić o wyjazdowym starciu z Juventusem?), zaś zespół superbombera z Polski przyjmie na własnym stadionie Atalantę, która po nieudanym początku sezonu wreszcie wskoczyła na właściwe tory. Będzie się działo!
Roma 3:2 Genoa (31’ Fazio, 45’ Kluivert, 59’Cristante, 17’ Piątek, 33’ Hiljemark)
Składy:
Roma (1-5-2-3 przechodzące w 1-3-4-3): Robin Olsen – Alessandro Florenzi (C), Federico Fazio, Kostas Manolas, Juan Jesus, Aleksandar Kolarov – Bryan Cristante, Steven N’Zonzi – Cengiz Under (76’ Davide Santon), Justin Kluivert (80’ Patrik Schick), Nicolo Zaniolo
Genoa (1-5-3-2 przechodzące w 1-3-5-2): Andrei Radu – Romulo (69’ Goran Pandev), Davide Biraschi (C), Cristian Romero, Ervin Zukanović (60’ Pedro Pereira), Darko Lazović – Oscar Hiljemark, Sandro (65’ Esteban Rolon), Daniel Bessa – Christian Kouame, Krzysztof Piątek