Fiorentina z karkołomnym pomysłem wzmocnienia składu
Gdyby Fiorentiną rządzili japońscy działacze, co w zasadzie wcale nie jest tak abstrakcyjnie, biorąc pod uwagę włodarzy Milanu czy Interu, to mogliby powiedzieć, że sezon idzie im jako tako. Viola znajduje się bowiem w samym środku tabeli. Nie muszą martwić się walką o utrzymanie, bo przewagę nad strefą spadkową mają wyjątkowo dużą, za to mogą mieć pewne nadzieje na awans do europejskich pucharów, bo do miejsca gwarantującego Ligę Europy brakuje im tylko dwóch punktów. Viola widzi, że jest to w zasięgu ręki, dlatego zimą będzie chciała się wzmocnić, żeby zwiększyć swoje szanse na awans. Problem jednak w tym, że mają bardzo kontrowersyjny pomysł na to, jak to zrobić.
"La Repubblica" podaje bowiem, że Fiorentina wymyśliła sobie, że ściągnie do siebie Mario Balotellego. Źródło twierdzi, że ma on zastąpić odchodzącego na pewno Cyrila Thereau i prawdopodobnie żegnającego się z Florencją Marko Pjacę. W ataku zrobi się wtedy dużo miejsca, która ma zostać zapełnione właśnie przez kontrowersyjnego napastnika. Sam Włoch ma być bardzo chętny na transfer, ponieważ średnio dogaduje się ze swoim obecnym menedżerem, Patrickiem Vierą. Francuz uchodzi bowiem za bardzo ułożonego i zdyscyplinowanego profesjonalistę, czyli kompletne przeciwieństwo Super Mario. Nie wiadomo natomiast, ile miałby kosztować napastnik. Wypożyczenie raczej nie wchodzi w grę, bo Nicea po prostu będzie chciała się go pozbyć. Obecnie wycenia się go na 20 milionów euro, ale nie wydaje mi się, by Fiorentina zapłaciła aż tyle. Prawdopodobnie będzie do wyjęcia za nieco mniej.
Viola musi się jednak zastanowić nie raz, nie dwa, a jakieś sto razy zanim zdecyduje się na zakup Balotellego. Mario wszędzie gdzie grał wnosił wiele pod względem sportowym, ale siał jeszcze większy popłoch w szatni. To chodzący chaos, który w każdej chwili może sabotować swój zespół. Umie strzelić gola z niczego, ale tak samo jest w stanie zrobić aferę bez powodu. Gdybym był menedżerem, Mario byłby pierwszym piłkarzem, którego unikałbym, by uzgadnianiu transferów. On jest po prostu zbyt toksyczny i z takim "wzmocnieniem" Fiorentina będzie mogła się pożegnać z europejskimi pucharami jeszcze w styczniu.