Dwa świąteczne transfery w Bundeslidze
Nie wiem, jak brzmią kolędy po niemiecku, więc nic takiego na początku nie zanucę, ale powiem Wam, że w Bundeslidze też obchodzą Święta Bożego Narodzenia. Jako że tradycją stało się wręczanie świątecznych prezentów, to tamtejsze kluby nie mogły wyłamać się i ruszyły na przedwigilijne zakupy. Opakowani w ładny papier i kokardkę na czubku głowy zostali Simon Terodde, który zasilił FC Köln i Anthony Ujah, który podpisał kontrakt z Mainz. Ciekawe, czy kibice będą mieli się z czego cieszyć...
Okienko transferowe jeszcze nie zostało otwarte, ale to nie oznacza, że nie można przyklepywać nowych nabytków. Pierwszy zawodnik wymieniony powyżej, czyli Simon Terodde, dał się we znaki wszystkim klubom drugoligowym, ponieważ w poprzednim sezonie, grając na zapleczu Bundesligi, pakował gole niczym mama prezenty i został niekwestionowanym królem strzelców, notując na swoim koncie aż 25 goli w 32 meczach. Wszyscy zastanawiali się, czy Szymek poradzi sobie z lepszymi drużynami w mocniejszej lidze i odpowiedź przyszła dość szybko - nie poradzi. W obecnych rozgrywkach w barwach Stuttgartu Terodde zdobył tylko 2 gole, a jego boiskowa przydatność często ograniczała się głównie do dbania o poprawną cyrkulację powietrza i zajmowanie czasu obrońcom przeciwników, żeby ci się przypadkiem nie nudzili. Stąd może nieco dziwić fakt, że będące jedną nogą, biodrem i tułowiem w drugiej lidze FC Köln, zdecydowało się na wyłożenie 2 mln euro właśnie na niego (wyceniany jest na 4 mln wg Transfermarktu). O Niemcu, któremu w marcu strzeli na karku trzydziecha, często mówi się, że jest napastnikiem starego typu, taką stereotypową dziewiątką, co nie mija się z prawdą, bo Terodde ma aż 192 cm wzrostu i nie grzeszy kreatywnością. Żeby zdobywał bramki, musi mieć kogoś, kto mu dobrze tę piłę dorzuci, a na razie nie wygląda na to, aby w Kolonii ktoś taki był. Ale dajmy mu czas, nie mówmy zawczasu hop, bo może okazać się, że Olkowski odpali (nie), a ex-piłkarz Stuttgartu będzie się czuł w Köln jak u siebie w domu. Cóż, kiedyś przez ekipę Kozłów się przewinął...
Natomiast co do Ujaha to cieszę się bardzo z jego powrotu do Bundesligi. Nigeryjczyk jest doskonale znany na niemieckich boiskach, bo zwiedził i Kolonię, i Moguncję, i Bremę, z której w 2016 roku odszedł do chińskiego Liaoning FC. W ostatnim sezonie jego drużyna spadła do niższej dywizji (Ujah strzelił 5 goli i zanotował 4 asysty), a życie ułożyło się w taki sposób, że 7-krotny reprezentant swojego kraju powrócił do Niemiec i do znanego mu klubu, czyli FSV Mainz (Moguncja jakby ktoś nie skumał). Klub ze wsi liczącej 204 tysiące mieszkańców, którego stadion możecie zobaczyć na zdjęciu, zapłacił za niego nie za dużo, bo 3,8 mln euro i podpisał kontrakt do 2021 roku. Podstawowym pytaniem jednak jest, w jakiej formie jest Ujah i jak poradzi sobie po powrocie z egzotycznej azjatyckiej ligi. Cóż, jak sami widzieliście liczby jako takie miał tam w Chinach i nie obiło mi się o uszy, żeby na niego marudzili jak na Teveza. 27-latek mówił, że cieszy się z powrotu do Bundesligi i że z Moguncją ma dobre wspomnienia, więc zobaczymy, jakie wspomnienia zostawi on po sobie tym razem. Mainz potrzebuje bramek, przez jesień strzeliła ich mało, 19 w 17 meczach i tylko pięć drużyn mogło "pochwalić się" gorszą ofensywą.