Legenda Bayernu wznawia karierę i dołącza do Bawarczyków
Niewielu jest piłkarzy, którzy w swojej karierze osiągnęli tyle co on. Do pełnej kolekcji trofeów brakuje mu niewiele, m.in. tryumfu w I lidze polskiej oraz tytułu zawodnika kolejki w lidze kenijskiej. W czerwcu oficjalnie przeszedł na piłkarską emeryturę, ale teraz, już drugi raz, powraca do świata żywych i znów będzie zawodnikiem Bayernu Monachium. Tom Starke powrócił!
Jest jak Batman. Gdy Bayern go wzywa, on przybywa. Już raz pomógł drużynie podczas azjatyckiego tournee, gdy kontuzjowani byli zarówno Manuel Neuer, jak i Sven Ulreich. Starke pojechał razem z drużyną i pomagał jej podczas przygotowań do sezonu, gdy tamta dwójka była niedysponowana. Później wrócił na zasłużone łoże emerytury, ale teraz znów postanowił wyciągnąć korki ze strychu. Neuer w tym roku już nie zagra, więc monachijczycy zostali z dwójką zdrowych bramkarzy, w tym jednym juniorem. Z tego powodu 36-latek wrócił, żeby pomóc drużynie, w której grał od 2012 roku.
Takich gości trzeba nazywać legendami. Starke to bramkarz, który z Bayernem zdobył więcej trofeów niż rozegrał meczów! Nikt na świecie nie ma chyba tak dobrej średniej, w tak topowym klubie. Oczywiście hejterzy będą mówić, że Niemiec był po prost słaby i nie miał szans na walkę z Neuerem, ani nawet z Ulreichem czy wcześniej z Reiną, ale my przecież znamy prawdę. Wiemy doskonale, że Starke był po prostu za dobry i nie mógł występować regularnie, ponieważ wtedy monachijczycy nigdy nie straciliby żadnej bramki, wygrywaliby seryjnie wszystko, co się da, a to spowodowałoby, że futbol stałby się nużący. Wtedy ludzie przestaliby oglądać piłkę nożną, sponsorzy zaczęliby się wycofywać, co przyniosłoby ogromny kryzys w świecie najpiękniejszego sportu świata, a niewykluczone, że również jego upadek. W krajach jak Brazylia, gdzie futbol jest religią, zniknięcie dyscypliny, która dla wielu jest ważniejsza niż tlen, spowodowałoby zamieszki, nieład i totalną anarchię, a ona z czasem przeniosłaby się na pozostałe kontynenty, powodując niespotykany dotąd chaos na całym świecie. Dlatego musimy doceniać każdy z tych 10 meczów, w których mogliśmy oglądać Toma Starke.
— UEFA.com deutsch (@UEFAcom_de) 21 września 2017