Zawodnik Benfiki o krok od Legii
Po przyjściu Ricardo Sa Pinto na ławkę trenerską Legii chyba nikt nie miał wątpliwości, że Portugalczyk będzie chciał polegać na swoich rodakach. W sumie to nic dziwnego. Prawie każdy zagraniczny trener obejmujący klub z Lotto Ekstraklasy tworzy skład, którego głównym składnikiem są właśnie jego rodacy. Tak zrobili Kiko Ramirez i Joao Carrillo, tworząc „hiszpańską Wisłę”, w której znalazło się kilka rodzynków, z Carlitosem czy Jesusem Imazem na czele. Podobny wariant wybrał również Romeo Jozak, który do Legii zabrał ze sobą kilku bałkańskich przyjaciół.
Pomimo tego, że w wyżej wymienionych drużynach znajdowali się naprawdę świetni zawodnicy, w tym reprezentanci krajów, to żaden z tych projektów nie przyniósł zamierzonych efektów. Ani „hiszpańska Wisła”, ani „bałkańska Legia” nie zdominowały ligi, co potwierdza, że takie sztuczne twory nie mają prawa wypalić. Jak się okazuje, już niebawem znów może dojść do tego typu sytuacji i po raz kolejny będzie w to zamieszana Legia. Zaraz po przyjściu Ricardo Sa Pinto do warszawskiego zespołu zaczęły pojawiać się głosy, że Portugalczyk będzie chciał stworzyć zespół opakowany w swoich rodaków.
Jak powiedział, tak też robi. Po ściągnięciu Andre Martinsa, który okazał się prawdziwym strzałem w dziesiątkę, najprawdopodobniej przyjdzie czas na kolejnych grajków z Półwyspu Iberyjskiego. Z informacji podanej przez portugalskie czasopismo sportowe „A Bola” wynika, że o krok od przenosin do Legii jest zawodnik Benfiki - Salvador Agra. 27-latek jest obecnie wypożyczony do hiszpańskiego Cádiz. Wiele wskazuje na to, że lada chwila wypożyczenie to zostanie skrócone i Agra trafi do Legii, podpisując z nią 3-letnią umowę.
Jeśli transfer portugalskiego atakującego dojdzie do skutku, będzie to oznaczać, że do przeciętnej Lotto Ekstraklasy dołączy kolejny bardzo ciekawy zawodnik. Przede wszystkim dlatego, że w CV ma występy w takich zespołach jak Braga, Betis, Granada czy wspomniane wyżej Cádiz. Nie zmieni tego nawet brak występów w Benfice, z której jest obecnie wypożyczony. Przecież gdyby grał tam regularnie to, zamiast trafiać do Legii mógłby wybrać na przykład Wolverhampton.
Oczywiście bogate CV nic nie znaczy, ale prawdę mówiąc, to wolę zobaczyć w naszej lidze Portugalczyka z bogatą przeszłością niż jakiegoś Czecha, strzelającego po 20 bramek na sezon w rodzimej lidze. Wiadomo, Portugalczyk zazwyczaj ma dobry drybling, ponadprzeciętny przegląd pola. A taki Czech? Jest szybki, wysoki, brodaty. W sumie to tyle. Dlatego właśnie uważam, że zdecydowanie lepiej zaopatrywać się w piłkarzy z Półwyspu Iberyjskiego niż gości z południa czy wschodu.
Wracając jeszcze do Agry, myślę, że warto zaznaczyć, że w przeszłości był etatowym reprezentantem portugalskich młodzieżówek, więc coś tam z pewnością potrafi. Oprócz tego w 2016 roku wystąpił na Igrzyskach Olimpijskich, gdzie w pierwszym składzie występował między innymi z Tomasem Podstawiskim - obecnie Pogoń Szczecin - oraz Andre Martinsem - Legia Warszawa. Więcej ciekawostek niestety nie przygotowałem, dlatego nie zostało nam nic innego, jak wyczekiwać przylotu Agry do Polski, a następnie podziwiać jego boiskowe umiejętności. Oczywiście jeśli rzeczywiście coś potrafi.