Legia w efektowny sposób zamyka okienko. DWA transfery Mistrza Polski
Stało się. Legia znów się wzmocniła. Nowymi piłkarzami zespołu z Łazienkowskiej 3 zostali Cafu, do tej pory piłkarz FC Metz oraz Mauricio, defensor włoskiego Lazio. Obaj do stolicy Polski trafili na zasadzie wypożyczenia!
Zacznijmy od zawodnika pozyskanego z Ligue 1. Piłkarz od dłuższego czasu znajdował się na orbicie zainteresowań mistrza Polski. Po tym, jak „wysypał się” transfer Habiba Maigi, Legia działała znacznie ciszej. Mieliśmy ledwie śladowe informacje odnośnie tego, czy ktoś zostanie jeszcze do końca lutego zakontraktowany. Udało się ściągnąć ciekawe nazwisko. I tak – rzeczywiście od razu przypomina się nam słynny kapitan reprezentacji Brazylii z mundialu 2002 roku . Niestety, jedynie zbieżność imion.
Szczegóły już 2 dni temu na Twitterze zdradzał Tomasz Włodarczyk, wicenaczelny „Przeglądu Sportowego”.
— Tomasz Włodarczyk (@wlodar85) 26 lutego 2018
Na pytanie, czy Legia ma opcję wykupu w umowie z piłkarzem padła odpowiedź:
— Tomasz Włodarczyk (@wlodar85) 26 lutego 2018
Sprytnie pomyślane. Od razu Twitter podrzucił tutaj przypadek transferu Ardy Turana, który rzeczywiście jest mocno podobny do tej sprawy.
Czas jednak na słowo o piłkarzu.
Zacznijmy od danych z Transfermarkt.com:
Ostatni rozegrany mecz w Ligue 1 – 25 listopada zeszłego roku, 90 minut z Amiens. Później tylko dwa spotkania w styczniu, w Pucharze Francji. Wygląda to źle i pachnie kolejnym Aleksandrowem.
Bardzo konkretnie komentuje jego osobę Dawid Cach, znawca ligi francuskiej, redaktor „Le Ballon”:
Cafu to kolejny zawodnik, który w swoim klubie popadł w niełaskę. Od listopada praktycznie ciągle jest w rezerwach Metz, a w styczniu pograł jedynie trochę w Pucharze Francji. Podobnie było rok temu, gdy grał jeszcze w barwach Lorient. W pierwszej części sezonu grał w miarę regularnie pełne spotkania, a później siedział na ławce, albo był poza kadrą meczową.
Na pewno tak jak w przypadku Remy’ego zaletą są tutaj jego warunki fizyczne – jest wysoki, mocny,pewnie trzyma się na nogach. Natomiast największym minusem są powroty do defensywy, często w warunkach Ligue 1 robił to zbyt wolno.
Natomiast, Romeo Jozak jest chyba urodzony pod szczęśliwą gwiazdą i każdy problem wydaje się być przez niego zwalczany. Legia, grająca z tymi już słynnymi dwoma wozami węgla na plecach, wróciła zimą na fotel lidera. Teraz każdy kolejny transfer do klubu wypala, a odchodzący z Legii zaliczają dalszy regres. Może Portugalczyk odbije się od dna właśnie w Warszawie?
To jest Ekstraklasa – where amazing happens.
Cafu przedwczoraj skończył 25 lat. Na otwarcie drugiego życiowego ćwierćwiecza dostaje w prezencie kontrakt w Legii Warszawa. O tym, że jest prezent dużo lepszy niż kolejna para skarpetek nie muszę przekonywać.
— Legia Warszawa (@LegiaWarszawa) 27 lutego 2018
Autor: Rafał Majchrzak
A teraz przyjrzyjmy się obrońcy Lazio. 29-letni Mauricio do Serie A trafił zimą 2015 roku. Wówczas drużyna ze stolicy Włoch wypożyczyła defensora z portugalskiego Sportingu i najwidoczniej nie żałowała tej decyzji. Dlaczego? Pół roku później za 2,65 mln euro wykupiła zawodnika na stałe. Mierzący 185 cm wzrostu gracz cały sezon 15/16 był podstawowym piłkarzem w swoim klubie, zaliczając aż 36 meczów (0 goli, 0 asyst, 16 żółtych i 3 czerwone kartki). Patrząc na suche liczby, śmiało możemy wywnioskować, że Mauricio nie odstawia nogi, prawda?
Następnie Brazylijczyk został na rok wypożyczony do Rosji. W barwach Spartaka Moskwa spędził całą kolejną kampanię, a na boisku można było go zobaczyć w 11. spotkaniach. Lekki zjazd (porównując do 15/16), a to już wtedy mogło sugerować, że jego czas na Półwyspie Apenińskim dobiega końca. Trzeba było jednak wrócić do Lazio. No i tutaj mamy prawdziwą bombę.
— Tomasz Włodarczyk (@wlodar85) 27 lutego 2018
Dariusz Mioduski sięgnął po piłkarza, który obecnie ma na koncie rozegrane 4 (słownie CZTERY) minuty w tym sezonie. Normalnie można byłoby cisnąć bekę, ale chyba tutaj wypada się wstrzymać. Mauricio (z tego co można wyczytać w internecie) jest/będzie kozakiem w naszej Ekstraklasie. Wszyscy zgodnie twierdzą, że wypożyczenie 29-latka z całą pewnością jest wzmocnieniem ekipy Mistrza Polski, który po wczorajszej klęsce z Jagiellonią musi myśleć o lepszej defensywie. No i pomyślał.
— Legia Warszawa (@LegiaWarszawa) 28 lutego 2018
Transfermarkt w szczytowym momencie jego kariery, wyceniał go na 5 mln euro. Obecnie ta kwota wynosi jeden milion. Witamy w najlepszej lidze świata!