Real Madryt składa ofertę! I nie, nie za napastnika..
O postawie Realu Madryt w tym sezonie mówiliśmy już wiele razy. Tak samo, jak o celach transferowych numer 1, które z pewnością uratują obecny sezon. I nie, nie, Florentino Perez nie poszedł po rozum do głowy i nie ściągnie nowego napastnika. Karim Benzema ma przecież dożywotnią gwarancję bycia jedynym napadziorem w zespole. Drużynę ma wzmocnić nowy środkowy obrońca, a patrząc na postawę defensywy „Królewskich” w ostatnim czasie, nie wydaje się to głupim pomysłem.
Kalidou Koulibaly, bo o niego chodzi tym razem, znajduje się podobno na liście życzeń Realu Madryt od ostatniego lata. Kto wie, może gdyby zdecydowali się na kupno nowego stopera już wtedy, dziś nie mieliby tak ogromnej straty do Barcelony? Sergio Ramos i Raphael Varane zawodzą w tym sezonie na całej linii, ogromna ilość błędów doprowadziła do straty aż 23 bramek w 18 meczach ligi hiszpańskiej.
Jeżeli doniesienia włoskich mediów okażą się prawdziwe, Real Madryt o podpis senegalskiego stopera będzie musiał rywalizować z Manchesterem United, który od wielu miesięcy jest najpoważniejszym kandydatem do ściągnięcia zawodnika. Tych planów nie zmieniło nawet zwolnienie Jose Mourinho z posady menedżera „Czerwonych Diabłów”. I można zauważyć tutaj coś ciekawego..
„The Special One” mocno zabiegał o sprowadzenie Koulibaly’ego na Old Trafford. Został zwolniony i niemal od razu rozpoczęły się rozmowy na temat powrotu Mourinho na ławkę trenerską „Królewskich”. Czyżby warunkiem jego powrotu na Santiago Bernabeu było pozyskanie obrońcy Napoli? Zwolennicy teorii spiskowych, działajcie!
Brytyjski „Daily Mail” potwierdza, że Real Madryt na dniach złożą ofertę za reprezentanta Senegalu wynoszącą 90 milionów funtów (ok. 100 mln euro). Kwota robi ogromne wrażenie, tym bardziej, że Koulibaly ma już 27 lat. Jeśli wierzyć jednak doniesieniom „RAI Sport” włosi oczekują za swojego zawodnika aż 150 mln euro. Warto dodać, że pałeczka znajduje się po stronie Napoli, Senegalczyk przedłużył ostatnio kontrakt, który ważny jest aż do 2023 roku. Szefowie włoskiego klubu mogą zatem spokojnie siedzieć i obserwować jak inne kluby przebijają się w ofertach.