OFICJALNIE: Morata wraca do Madrytu!
W ostatnich tygodniach huczało od plotek dotyczących nowego klubu Hiszpana. W grę wchodziło kilka opcji, a zainteresowani podobno byli nawet Juventus i Bayern. Ostatecznie Alvaro Morata wraca do Madrytu. Oczywiście mowa tutaj o Atletico.
Załatwmy od razu formalności. Wychowanek Realu Madryt przeniesie się na Wanda Metropolitano w ramach wypożyczenia. Po upłynięciu tego czasu, "Rojiblancos" będą mogli skorzystać z opcji wykupu. Jeżeli transfer Hiszpana wypali, a szefostwo madryckiego klubu da zielone światło, trzeba będzie wyłożyć na stół 48,5 miliona funtów, aby doszło do definitywnego transferu.
Czy w jakiś sposób mnie to rusza, że były zawodnik "Królewskich" przenosi się do rywala zza miedzy? Szczerze mówiąc ani trochę. Zawsze miałem raczej neutralny stosunek do Moraty. Ani mnie nie grzał, ani nie ziębił. Trochę bramek nastrzelał, dał klubowi zarobić porządne pieniądze, więc swoją rolę spełnił niemalże idealnie. Życzę mu jak najlepiej. Szkoda by było, żeby kolejny hiszpański napastnik przepadł. Nawiązuję tutaj oczywiście do Fernando Torresa. Jasne, nie ma porównania, jeśli chodzi tutaj o potencjał obu zawodników, ale może się okazać, że skończą całkiem podobnie. Jednak mimo wszystko wolałbym, żeby w meczach z Realem Madryt raczej siedział na ławce, bo jednak wciąż pamiętam, jak wyeliminował "Królewskich" reprezentując barwy Juventusu.
Przyjście Hiszpana oznacza, że najprawdopodobniej szeregi "Rojiblancos" opuści Nikola Kalinić. Może się okazać, że będzie to wejście z deszczu pod rynnę, bo wszyscy wiemy, że Moracie w barwach Chelsea nie powodziło się najlepiej. Nie wiadomo również jak potoczy się sytuacja Gelsona Martinsa, który miał być wzmocnieniem, a nie wypalił, delikatnie mówiąc. Zapowiada się na to, że wypożyczenie Hiszpana nie będzie ostatnim transferem Atletico w tym okienku.