Bonucciego do życia przywrócić ma Królewski respirator
Jeszcze nie dalej jak pół roku temu mówiono o nim, że jest jednym z najlepszych środkowych obrońców świata. Świetnie się ustawiał, nie musiał swoich interwencji nadrabiać wślizgami, ponieważ zawsze już był w tym miejscu, w którym należało być. Miał cechy przywódcze jak mało kto, potrafił rozdysponować swoich towarzyszy z obrony tak, by nikt nie mógł się przez nią przedrzeć, mimo że jego nawet nie było w pobliżu. Wreszcie, posiadał coś, nad czym rozpływali się wszyscy trenerzy świata. Wysublimowane, precyzyjne podanie. Bonucci jak mało kto potrafił wprowadzać piłkę do ofensywy zarówno krótkim, jak i długim, crossowy podaniem.
Te czasy, choć bardzo nieodległe, to już niestety tylko roztęskniona, żałobna pieśń przeszłości. Początek końca wspaniałej formy nastąpił w przerwie meczu finałowego Ligi Mistrzów. Bonucci miał wszcząć konflikt, zarzucając innym piłkarzom, że się nie angażują. Niestety, ta próba motywacji odbiła się rykoszetem i trafiła Włocha prosto w czoło. Drużyna uznała go za toksycznego zawodnika, przez co Bonucci musiał latem odejść. Ze względu na swoich synów nie wybrał Chelsea czy Manchesteru City, a przeszedł do budowanego na nowo Milanu. Miał być jednym z ogniw, które poprowadzi Rossonerich na szczyt, a tymczasem okazał się kotwicą, która ciągnie ich na dno. Pomimo beznadziejnej formy, nie zniechęcił do siebie potencjalnych kupców. Ci bowiem wciąż uważają, że Bonucci to wyśmienity obrońca, tylko potrzeba mu odpowiedniego otoczenia.
Takie warunki miałby mu zapewnić Real Madryt. Jak donosi Mirror, Królewscy są bardzo zainteresowani pozyskaniem Włocha. Ponadto źródło uważa, że głównym prowodyrem zakupu Bonucciego wcale nie jest Zidane czy Florentio Perez. Na sprowadzenie go nalegać ma bowiem Cristiano Ronaldo. Portugalczyk uważa, że wzmocnienie w obronie jest niezbędne. Trudno się z nim nie zgodzić. Galacticos dysponują w zasadzie tylko Ramosem, Varanem i Nacho. W odwodzie jest jeszcze Vallejo, ale Zidane nie darzy go dużym zaufaniem. Fernandez to również nie jest klasowy defensor. Wprowadzenie Bonucciego dałoby więc możliwość rotacji, a sama jego osoba wprowadziła duży spokój do linii obrony. Poza tym, Zizou mógłby poeksperymentować z ustawieniem opierającym się na trzech środkowych defensorach i dwóch wahadłowych. Nie wydaje się więc, by ewentualny transfer mógł mieć jakieś inne minusy. Niemniej jednak jest on obarczony pewnym ryzykiem.
Chodzi mi oczywiście o to, że Bonucci może, ale wcale nie musi wrócić do formy w stolicy Hiszpanii. Uważał, że formę będzie mu lepiej odbudować we Włoszech, więc jeśli mu się to nie udało, to za granicą będzie jeszcze trudniej. Jedynym sposobem by się przekonać jest po prostu podjęcie ryzyka. W końcu, jak to się mówi, kto nie ryzykuje, nie pije szampana, a biorąc pod uwagę formę Milanu, to i tak nie ma co liczyć na takie trunki po tym sezonie.