Oferta za Neymara już tego lata? Real przygotował fortunę
Rzadko mamy do czynienia z przypadkiem piłkarza, o którego transferze spekuluje się dzień w dzień, przez równo rok i to nawet wtedy, gdy dopiero co zmienił barwy. Któż miałby być jednak takim ewenementem, jak nie Neymar? Brazylijczyk narobił ogromnego szumu w momencie przejścia do PSG. Wydawało nam się, że kurz opadnie i piłkarz ustatkuje się w nowym, wywalczonym przez siebie miejscu, ale gdzieżby. Jak w ogóle mogliśmy pomyśleć, że tak będzie? Zamieszanie wcale się nie zmniejszyło, rzekłbym nawet, że skalowało. O niezadowoleniu Neymara w Paryżu mówi się bowiem codziennie, a on sam, przynajmniej według mediów, potrafi zmienić swoje zdanie kilka razy na dobę.
Nie ma więc sensu pisać o każdej nowinie, ponieważ w przypadku tego piłkarza to jest stała wliczona w jego charakter. Marca, czyli dosyć poważane źródło informacji sportowych w Hiszpanii podało jednak informację, że latem Real Madryt ma wykosztować się na Neymara, wydając na niego okrągłe 300 milionów euro. PSG w końcu chciałoby cokolwiek zarobić na Brazylijczyku, a nie sprzedawać go po zaniżonej cenie, zaledwie rok po kupnie.
— Transfer News Live (@DeadlineDayLive) 15 marca 2018
Trudno określić ile w tej informacji jest prawdy. Z jednej strony o transferze Neymara do Realu mówiło się już jakiś czas wstecz, z drugiej francuskie media podały kilka dni temu, że ojciec Brazylijczyka zapewnił włodarzy klubu, że jego syn zostaje w PSG na kolejny sezon. Warto przypomnieć, że bardzo podobne zamieszanie mieliśmy rok temu i ostatecznie zakończyło się ono odejściem skrzydłowego. Jeśli więc miałbym stawiać swoje pieniądze, uznałbym, że Neymar odejdzie. Podczas sezonów, które poprzedzały jego rozgrywki w Barcelonie było wyjątkowo cicho o jego ewentualnym odejściu. Dopiero w zeszłym roku zrobiła się granda, a Brazylijczyk odszedł. Teraz jest podobnie, co przekonuje mnie do tego, że Neymar zmieni klub. Zarówno jego rodzina, jak i on sam, tylko podżegają medialną dyskusję, by na ewentualnym transferze jeszcze więcej zarobić. W końcu skoro można raz być bohaterem najgłośniejszej transakcji w historii, to czemu by tego nie powtórzyć?