Barcelona nie ustaje w poszukiwaniu stopera
Barcelona usilnie stara się sprowadzić środkowego obrońcę. Po doniesieniach o zainteresowaniu pozyskaniem przez Dumę Katalonii między innymi Toby’ego Alderweirelda czy Milana Skriniara tym razem lider LaLigi poszukuje odpowiedniego kandydata w Londynie. Na celowniku Barcy znalazł się podobno David Luiz.
Jak wiadomo Ernesto Valverde ma ogromny ból głowy związany z kontuzjami środkowych obrońców. Urazy Samuela Umtitiego i Thomasa Vermaelena mocno zawęziły pole manewru hiszpańskiemu szkoleniowcowi. Na placu boju pozostało zaledwie dwóch zdrowych stoperów – pozyskany latem z Sevilli Clément Lenglet oraz prezentujący od początku sezonu słabą formę Gerard Piqué. Co prawda Umtiti powrócił już do treningów z drużyną, ale jak wiadomo, Vermaelen okazem zdrowia nigdy nie był i w dłuższej perspektywie ciężko liczyć na doświadczonego obrońcę z Belgii. Wobec tego nie dziwią kolejne informacje o staraniach Barcelony przy wzmocnieniu właśnie tej formacji. Sunday Express donosi, że Blaugrana w styczniu spróbuje wyciągnąć z Chelsea brazylijskiego stopera, Davida Luiza.
31-letni obrońca powrócił do niebieskiej części Londynu ostatniego dnia letniego okienka transferowego w 2016 roku. Podczas wcześniejszej przygody z The Blues (2011-2014) wygrał on z klubem między innymi Puchar Ligi Mistrzów w 2012 roku w pamiętnym finale przeciwko Bayernowi. W lipcu 2014 roku odszedł do PSG, gdzie dwukrotnie sięgnął po mistrzostwo Francji. Druga przygoda Luiza w Chelsea to spora sinusoida. Początek miał wręcz wymarzony – od razu po transferze wskoczył do pierwszego składu i notował bardzo solidne występy. W dodatku podopieczni Antonio Conte sięgnęli wtedy po mistrzostwo Anglii. W kolejnym sezonie problemy zdrowotne plus rzekomy konflikt z włoskim menedżerem pozwolił uzbierać Luizowi zaledwie 10 występów na poziomie Premier League. Wydawało się, że Brazylijczyk jest już na wylocie z klubu. Doszło jednak do zmiany menedżera – Conte zastąpił Maurizio Sarri i los środkowego obrońcy również się odmienił. U byłego trenera Napoli Luiz zagrał dotychczas we wszystkich ligowych spotkaniach. Nie jest on może najpewniejszym punktem defensywy The Blues, ale tworzy z Antonio Rüdigerem całkiem przyzwoitą parę stoperów. Sarri ceni Luiza za umiejętność wyprowadzenia piłki ze strefy obronnej. Jest to cecha niezwykle pożądana również w Barcelonie, więc kto wie, czy coś nie jest na rzeczy. Warto też dodać, że kontrakt Brazylijczyka wygasa już za pół roku, więc potencjalny nabywca nie będzie musiał płacić za piłkarza horrendalnych pieniędzy.
Wiadomo, że David Luiz ma swoje ograniczenia – jest mało zwrotny, łatwo daje się ogrywać, popełnia błędy w ustawieniu. Dziwią więc informacje, jakoby to właśnie on miał zasilić szeregi Barcelony. Opcja na szybko, wobec kontuzji innych stoperów? Ok, to może nie być głupi pomysł. Jednak na dłuższą metę nie jest to rozwiązanie optymalne dla Dumy Katalonii. Brazylijczyk według mnie nie prezentuje odpowiedniego poziomu do wymagań Ernesto Valverde. Należy pamiętać również, że ma on na karku już 31 wiosen.