Verratti: "Były kluby oferujące 100 mln euro"
Oj, głośno było o Marco Verrattim tego lata, były jakieś zawieruchy, fochy, przejścia, nieprzejścia, przeprosiny i cała ta wesoła otoczka, która z reguły towarzyszy wielkim transferom kapryśnych gwiazdeczek. Ostatecznie Włoch pozostał w stolicy Francji, a teraz uchylił dla L'Equipe rąbka tajemnicy z wakacyjnego okresu i powiedział co nieco o tym, co się wtedy działo.
Będę szczery, po raz pierwszy od pięciu lat zastanawiałem się, czy powinienem tu zostać.
Ludzie myślą, że gram w PSG dla pieniędzy, ale mogę je dostać w każdym miejscu. Latem były kluby, które oferowały za mnie 100 mln euro i mógłbym tam zarobić więcej niż tutaj.
Neymar mógł zarabiać tyle samo w Manchesterze City czy Chelsea. Nie przyszedł tu z powodu pieniędzy, ale z powodu projektu. Podobnie jest ze mną.
To było bardzo skomplikowane, nie spodziewałem się takiego lata. Stało się dużo rzeczy, które nie spodobały mi się, a pośród tego byli ludzie z mojego otoczenia. Oni myśleli o sobie, nie o mnie. Nigdy nie powiedziałem PSG, że chcę odejść.
Jedyną rzeczą, którą zrobiłem, było wyjaśnienie sobie kwestii, których nie rozumiałem. W poprzednim sezonie przeszliśmy przez kilka skomplikowanych sytuacji. Nie byliśmy jak drużyna, która chce wygrywać wszystko. Mówiono nam, żebyśmy wygrywali wszędzie, ale były drużyny dużo mocniejsze od nas.
Nie byłem pewny, czy jesteśmy drużyną z dużymi ambicjami.
Kiedy nowy dyrektor sportowy Antero Henrique przybył do klubu, pierwszą rzeczą jaką zrobiłem, było skrócenie wakacji, żeby z nim porozmawiać. Po naszej pierwszej rozmowie stwierdziłem, że zostaję.
Nie zostałem, dlatego że przybyli Neymar z Mbappe. Wtedy nawet nie wiedziałem, że oni zostaną zakontraktowani.
I wszyscy żyli długo i szczęśliwie.