Forlan nie zawiesza butów na kołku
Gdybym miał ułożyć topkę moich ulubionych piłkarzy, Diego Forlan z pewnością znalazłby się w czubie. Jest to swego rodzaju fenomen, bo w końcu reprezentował barwy Atletico, a próżno szukać u mnie chociażby grama sympatii do tego klubu. Lata lecą, a on wciąż chce grać w piłkę. Tym razem padło na Indonezję.
Słyszeliście kiedyś o takim klubie jak Kalteng Putra? Wyobrażam sobie teraz wasze miny. Tak, właśnie z tym klubem Diego Forlan ma podpisać kontrakt. Doniesienia o prowadzonych rozmowach potwierdzili klub i agent piłkarza.
Rozmawialiśmy już z agentem Diego i sądzimy, że jego wymagania finansowe są w naszym zasięgu. Mamy bardzo ambitnego prezesa. Pensje i bonusy są zawsze wypłacane na czas. Zarząd traktuje to, co robi, bardzo poważnie.
Czekamy aż klub złoży ofertę. Do tego momentu nie będziemy podejmować żadnych decyzji.
39-latek jest obecnie zawodnikiem bez klubu, więc ma pełną swobodę negocjacji. Ostatnio występował w Kitchee SC w Hong Kongu. Z pewnością byłby to świetny transfer z marketingowego punktu widzenia, a pewnie ze strony sportowej też nie będzie źle, bo wiadomo jaki poziom ma liga indonezyjska.
Doskonale pamiętam grę Forlana, zwłaszcza w barwach Atletico i na Mistrzostwach Świata. Najlepiej kojarzy mi się Mundial w RPA. Był to chyba pierwszy turniej rangi międzynarodowej, gdzie obejrzałem zdecydowaną większość spotkań, a zarazem ostatni, gdzie faktycznie czułem taką magię wielkiego wydarzenia. Do tej pory ubolewam nad strzałem w poprzeczkę z rzutu wolnego, w ostatnich sekundach meczu z Niemcami.
Chętnie bym jeszcze obejrzał jakiś mecz w wykonaniu Urugwajczyka. Jeśli deal dojdzie do skutku, to będzie trzeba poszukać jakichś streamów z tej egzotycznej ligi. I w sumie to jestem pełen podziwu, że jeszcze mu się chce. Z drugiej strony ciężko jest rzucić coś, czym zajmujesz się przez całe życie. Mam nadzieję, że ustrzeli jeszcze kilka ładnych bramek.