Chitchanok Xaysensourinthone
Każdy wie, że Footroll to poważne podejście do piłki nożnej i niewiele podmiotów w tym kraju jest od nas poważniejszych. Uważamy, że każdy powinien znaleźć tutaj coś dla siebie, dlatego podrzucamy Wam różnorodne tematy z całego świata, abyście byli zadowoleni. Ktoś orientuje się w piłce tajlandzkiej? No właśnie, ja już dobrze wie, z czym kojarzy Wam się ten kraj. Dzięki nam macie okazję poznać natomiast Chitchanoka Xaysensourinthone'a, który właśnie zmienił klub. Stawiam czteropak temu, kto poprawnie przeczyta jego nazwisko i spoci się przy tym mniej niż podczas schodzenia zimą z Mount Everest Morskiego Oka.
Powiem Wam, że gościu jest bardzo ciekawym zawodnikiem. Co prawda może nie należy do ścisłej tajlandzkiej czołówki, bo mimo 23 lat na karku w kadrze zdarzyło mu się zagrać raz i to w dodatku jeszcze w młodzieżowej. Ale tak poza tym to... Szaj...sensuri...tone... chyba... urodził się w Szwajcarii, w bardzo ładnej (jak wszystko w Szwajcarii) Lozannie, gdzie jego rodzice mają własną restaurację - przypuszczam, że z tajskim żarciem. Wychował się w klubie Yverdon-Sport FC, skąd, uwaga, wzięła go do siebie swego czasu Sampdoria. Słyszał ktoś o Tajlandczyku w Sampdorii? No właśnie. Żeby było śmieszniej, 17-letni wówczas Chitchanok trenował razem z Mauro Icardim, ale w rozwoju przeszkodziła mu później poważna kontuzja kolana. Z czasem zaczął wozić się w zespołach z Tajlandii, często był wypożyczany, aż w 2015 roku osiadł w Suphanburi FC. Nie wiem czy to prawda, ale Transfermarkt (i inne stronki też) twierdzi, że za dużo tam nie pograł, a jak na skrzydłowego liczby miał słabe.
Od 1 stycznia 23-latka znów będziemy mogli oglądać w Europie, chociaż szczerze wątpię w to, że ktoś z Was w ogóle pofatyguje się, żeby poszerzać swoje piłkarskie horyzonty (ja ostatnio oglądałem skrót meczu ligi irańskiej) i odpali drugą ligę szwajcarską. Bo właśnie tam będzie występował nasz bohater. Trafił za darmo do ekipy środka tabeli FC Chiasso, która szanse na awans ma tylko matematyczne, a o spadek też by się musiała postarać. Jako ciekawostkę mogę Wam podać, że nasz Taj ma ponad 62 tysiące followersów na Instagramie (TU), a na YouTube możecie pooglądać jego piłkarskie wyczyny. Tak, w Tajlandii też mają kamery.
A hejterzy i tak powiedzą, że piszę o nim, bo się śmiesznie nazywa.