Wilki planują kosztowne wzmocnienie
Każdy, kto ogląda regularnie nieregularny program piłkarsko – publicystyczny Tylko Piłka, dobrze wie, że jestem sezonowcem Wolverhampton Wanderers. Wynika to w znacznej mierze z tego, że jestem pod ogromnym wrażeniem wizji Nuno Espirito Santo i sposobu w jaki wciela ją w życie. Oczywiście nie będę też kłamał, że kibicuje im tym bardziej, że na szali jest koszulka mojego ukochanego klubu. Kto oglądał zapowiedź sezonu Premier League na kanale Footroll, ten wie, o co chodzi.
Wracając jednak do sedna. "Wilki" radzą sobie przeciętnie, nie tak dobrze jak bym sobie tego życzył. Widzą to też one same, dlatego uważają, że przydadzą im się pewne zmiany. Nie mówię tu oczywiście o zwalnianiu menedżera czy drastycznych ruchach kadrowych. Chodzi tylko o drobne uzupełnienie składu lub sprowadzenie kogoś, kto w razie jakiegoś nagłego ataku niemocy po prostu weźmie sprawy w swoje ręce i przechyli szalę zwycięstwa na korzyść Wolverhampton, która ostatnio właśnie spada zwykle na tę drugą stronę, na niekorzyść Wilków.
Według "Daily Mirror" zawodnikiem, którego wypatrzyli sobie do tej roli, ma być Divock Origi. Belg jest obecnie na utrzymaniu Liverpoolu, w którym gra jedynie dla rezerw. Miał odejść już latem, ale nie dogadał się z żadnym klubem, choć chętnych było wielu. Brak regularnej gry jeszcze bardziej motywuje go do odejścia, a kluby, które się na niego czają, liczą, że w związku z tym wyrwą go po taniości. Źródło podaje jednak, że to się raczej nie wydarzy. Liverpool ma żądać za napastnika 20 milionów funtów i ani centa mniej.
Czy niegrający Belg jest tyle wart? Tego nie wie nawet prawdopodobnie sam Wróżbita Maciej. Origi jest z pewnością bardzo utalentowany, ale bez regularnej gry na pewnym poziomie nie może utrzymać dobrej formy. Belg bardzo długo nie miał nawet styczności z bardzo poważną piłką, bo nawet w Wolfsburgu grał średnio poważnie. Należy więc zakładać, że na chwilę obecną nada się bardziej do wycierania podłóg niż do strzelania decydujących goli, a wydawanie 20 baniek na środki czystości, trochę mija się z celem.