Bohater derbów Merseyside może opuścić Liverpool
Konkurencja w ataku drużyny Liverpoolu jest naprawdę ogromna. Gdy tylko Jürgen Klopp wystawia najsilniejszą jego zdaniem drużynę, w formacji ofensywnej możemy spodziewać się Roberto Firmino, Mohameda Salaha i Sadio Mane. Sztandarowe ustawienie ataku ekipy z Anfield radzi sobie na tyle dobrze, że ciężko przebić się komuś innemu i realnie powalczyć o wyjściowy skład. Jednym z takich graczy jest Divock Origi, który już zimą może zmienić klub.
Sytuacji belgijskiego napastnika nie zmieniła nawet strzelona bramka, która zadecydowała o zwycięstwie Liverpoolu nad Evertonem. Dość powiedzieć, że występ przeciwko „The Toffees” był jego pierwszym meczem rozegranym w Premier League w tym sezonie! Co prawda Origi dostał szansę w kolejnym spotkaniu Liverpoolu, przeciwko Burnley, ale trzeba tu zaznaczyć, że Jürgen Klopp wystawił mocno rezerwowy skład (w wyjściowej jedenastce nie rozpoczął meczu nikt z trio Firmino – Salah - Mane). Sam Belg nie zaliczy tego spotkania do udanych. Zszedł bowiem z boiska w 66 minucie i nie zebrał za swój występ najlepszych opinii.
Umówmy się, nawet gdyby Origi zagrał i z 15 meczów na dobrym, wysokim poziomie, to miałby bardzo nikłe szanse na zastąpienie na stałe któregoś z czołowych zawodników LFC w ofensywie. Naturalne jest więc to, że niektóre media donoszą o możliwej zmianie klubu przez belgijskiego napastnika. „Het Nieuwsblad” informuje, że 23-letni snajper jest celem transferowym trzech drużyn – Borussii Dortmund, Besiktasu oraz Wolverhampton. O ile pierwsza z opcji jest dosyć mało prawdopodobna, o tyle kierunek turecki albo zasilenie słabszej ekipy Premier League wydaje się całkiem możliwe. Besiktas ma spore problemy z napastnikami co najlepiej obrazuje fakt, że jednym z najlepszych strzelców zespołu jest świetnie wszystkim znany były stoper między innymi Realu, Pepe. W barwach „Wilków” jest co prawda całkiem nieźle radzący sobie w lidze Raul Jiménez, natomiast nie wiadomo na 100%, czy zostanie wykupiony z Benfiki.
Sprawa jest bardzo prosta. Jeśli Divock Origi chce regularnie występować w pierwszym składzie i zaliczać odpowiednią ilość minut na boisku, musi uciekać czym prędzej z Liverpoolu. Jego kariera z pewnością nie potoczyła się tak, jak sobie to wyobrażaliśmy. A szkoda, bo pewnie mamy w pamięci, gdy 19-letni chłopak bez żadnych kompleksów wszedł do naszpikowanej gwiazdami szatni reprezentacji Belgii i oczarował nas podczas mundialu w Brazylii w 2014 roku. Z pewnością chcielibyśmy zobaczyć jeszcze Origiego w tamtym wydaniu.