Wyścig po Dybalę dopiero się rozkręca
Pod koniec zamkniętego już okienka transferowego najwięcej mówiło się chyba o ewentualnej transakcji z udziałem Paulo Dybali. O Argentyńczyka biło się kilka klubów, ale sprowadzenie go wcale nie jest takie proste, więc te kilka ostatnich sierpniowych dni nie wystarczyło. To jednak nie oznacza, że wyścig po niego się zakończył. Wręcz przeciwnie, dopiero nabiera rozpędu, gdyż zainteresowane strony mają mnóstwo czasu, by do stycznia przedstawić satysfakcjonująca go ofertę.
Według "Football Italia" o Dybalę najbardziej starać się będzie Tottenham wraz z Paris-Saint Germain. Te dwa zespoły nie zdążyły przedstawić mu odpowiedniej propozycji w lecie, więc teraz przez pół roku będą przygotowywać lepsze. Trudno na tę chwilę szacować wysokość ofert, bo będzie to zależało bezpośrednio od formy, którą będzie prezentował Dybala. Na ile zapracuje, tyle za niego zapłacą.
Większe szanse ma o dziwo Tottenham. Paryżanie może i są bogatsi, ale sprowadzili już w końcu Mauro Icardiego, przez co ich atak jest tak napęczniały, że nie wsadzą już tam Dybali, chyba, że ten zgodziłby się na przesuniecie w głąb boiska. To może być jednak ryzykowne, bo Argentyńczyk może się tam zwyczajnie nie sprawdzić. "Koguty" zaś mają nie tylko pieniądze, ale też miejsce w składzie. W Londynie Dybala byłby gwiazdą od pierwszej minuty, a po tym jak przyćmił go Ronaldo, chyba właśnie tego mu potrzeba
— Joe (@JblincoTHFC) September 2, 2019