Football Leaks znowu nadaje - podsumowanie #5
Nie ma co zwalniać tempa i lecimy z kolejną częścią bardzo obszernego artykułu na temat pieniędzy, jakimi operuje Messi. W poprzedniej części dowiedzieliśmy się, że tak naprawdę to nie Messi musiał zapłacić za swoje oszustwa podatkowe. Dostaliśmy też głębszy wgląd w to, jak traktowany jest sam Argentyńczyk w klubie. Na dzisiaj mam dla Was przygotowane coś, co z pewnością wielu z Was zaciekawi. Ruszamy.
W trzeciej części tej serii obiecałem Wam, że przedstawię nieco więcej liczb z życia Messiego. Nie będą to jednak statystyki jego spotkań czy bramek. Za chwilę poniżej przedstawię Wam dokładne liczby, które widnieją w kontrakcie naszego głównego bohatera. Wiele razy czytamy w mediach - niekiedy sprzeczne ze sobą - informacje na temat tego, ile właściwie ten Messi będzie zarabiać na nowym kontrakcie. Dzięki uprzejmości samego Johna z Football Leaks, jestem w stanie Wam to wszystko pokazać. Jesteście ciekawi, na ile to, co mówią media, pokrywa się z rzeczywistością? Wiem, że jesteście. Ja sam byłem w szoku, oglądając te wszystkie cyferki. Nie będę Was trzymał dłużej w niepewności, rzućcie okiem. Kwoty są oczywiście podane w euro.
Skoro więc już zapoznaliście się z tabelką powyżej, macie wyobrażenie o tym, jakie kwoty mogą się znajdować na kontach Messiego. Możemy zatem ruszać dalej z artykułem, który nosi podtytuł...
Rekordowy kontrakt
Na początku lipca 2017 roku, krótko po ślubie Messiego w Rosario, Roman Gómez-Ponti, główny prawnik Barcelony, napisał maila do szefa zarządu, Óscara Grau. Mail składał się tylko z jednego wyrazu, w polu tematu maila. Tym słowem było "ALELUYA". Ponti napisał to słowo, powtarzając ostatnią literę aż 69 razy. Grau odpowiedział:
Dziękuję WSZYSTKIM za poświęcenie i wysiłek. Przedłużenie kontraktu Messiego...było na wagę życia i śmierci dla Barcelony.
Prezydent Bartomeu z kolei, napisał do ojca Lionela, Jorge:
Gratuluję! Leo jest i zostanie tam, gdzie sobie tego wszyscy życzymy.
Halleluja.
Aby zatrzymać swoją supergwiazdę w roku 2018 w klubie, Bartomeu, wiceprezydent Jordi Mestre oraz wcześniej wspominany Grau opracowali trzy główne umowy, wszystkie w języku katalońskim:
- kontrakt składający się z 14 stron, który podpisał ojciec Messiego,
- 15-stronicowa umowa dotycząca praw autorskich do zdjęć, pomiędzy firmą Leo Messi Management S.L., którą również podpisał Jorge,
- umowa z fundacją Messiego w Barcelonie.
Gaże, na które zdecydowała się Barcelona, przekraczają wszelkie granice (patrz: tabela). Zakładając, że Messi wypełni swój kontrakt i w kolejnych czterech sezonach, będzie podstawowym zawodnikiem Barcelony oraz doda się wszystkie jednorazowe wypłaty jak signing fee i premię lojalnościową (sprowadzone do kwoty rocznej), na konto Messiego wpłynie 106.347.115 euro za tylko jeden sezon. Jeśli zdarzyłoby się tak, że Barcelona zdobędzie tryplet, a Messi zostanie w każdym z trzech pucharów, wybrany najlepszym zawodnikiem, kwota wzrośnie do 122.515.205 euro.
Zarząd wydaje więc prawie pół miliarda euro w ciągu czterech lat - pomimo, że Messi ma już 30 lat i znajduje się na ostatniej prostej swojej kariery. Jak to możliwe? Księgowość w profesjonalnym futbolu może być istną czarną magią: w przypadku Messiego mamy nawet przypadek, że z zaległości podatkowych robi premie i wypłaty. W momencie podpisania kontraktu przez Messiego, pod koniec czerwca 2017 roku, obie strony porozumiały się, by anulować wypłacenie bonusu na 23,1 milionów euro. Ów bonus był w poprzednim roku centralnym punktem całej operacji podatkowej. Zamiast tego, kwota ta wpłynęła po prostu do podstawowego wynagrodzenia. Mówiąc wprost: klub, który przez dziesiątki lat otrzymywał wysokie - na kwoty wielu milionów euro - zwroty podatków, wyrównuje tym monstrualnym kontraktem ostatecznie nowe oszustwa podatkowe - już skazanego - Lionela Messiego.
Jak daleko posunęli się włodarze klubu, opisują wewnętrzne kalkulacje. Obliczono, że wydatki na Messiego pochłaniają prawie 40 procent wydatków na całą resztę podstawowej drużyny. W innym zaś dokumencie czytamy:
Zawodnik musi być świadom tego, jak absurdalnie wysokie jest jego wynagrodzenie, w porwnaniu do reszty swoich kolegów z drużyny.
Jorge Messi już wiedział, że dla swojego cudownego syna może wynegocjować wszystko. Widać to już od kilku lat, w jak absurdalny sposób wywindował w górę rynek piłkarski. Zawsze znajdzie się jakiś chiński, rosyjski, arabski czy amerykański inwestor, który pokryje życzenia rodziny Messich. Nawet odwieczny rywal, Real Madryt, próbował zakontraktować ikonę katalońskiego klubu. Z dokumentów, do których dotarliśmy, można wygrzebać jak dotąd tajną ofertę za Lionela Messiego...
A o tym, jaka to była oferta i o wszystkich jej szczegółach, dowiecie się już wkrótce w kolejnej, ale jeszcze nie ostatniej części z sagi Messiego. Żegnam!