Król abdykował, ale wróci silniejszy

Proszę wstać, król nie żyje. Fantastyczna passa Realu Madryt w Europie dobiegła końca. Sezon jest już praktycznie przegrany, chociaż jeszcze około tydzień temu zdawało się, że „Królewscy” mają szanse odnieść sukces na wszystkich trzech frontach.

Barca i Ajax. Dwóch katów, którzy pozbawili ostatecznie „Królewskich” złudzeń na jakikolwiek triumf w sezonie 2018/2019. A wiecie co w tym wszystkim jest najśmieszniejsze? Że mam na to kompletnie wywalone. Wszystkim, którzy spodziewali się fajerwerków w tej kampanii, wysyłam gorące pozdrowienia i życzę powodzenia w późniejszych rozważaniach. Pragnę przypomnieć tylko, że z klubu odszedł Cristiano Ronaldo. Nie jestem wielkim fanem Portugalczyka, a jego zachowanie często działa mi na nerwy, ale chyba się zgodzicie, że te 40+ bramek, które gwarantował, bardzo by się teraz przydało. Pewien projekt się wyczerpał i to, co możemy teraz zrobić, to siedzieć i obserwować, bo wydaje mi się, że nadchodzi mała rewolucja.

„Zwolnić Pereza”. „Prezes out”. „To wina Florka”. Naprawdę? No, chyba nie do końca. Florentino Perez jest wybitnym biznesmenem i już nie raz pokazał, że doskonale potrafi zarządzać klubem. Nie chcę się zagłębiać w jego ekonomiczne dokonania, bo to zrobiłem w okolicach listopada w innym tekście. Nie można jednak nie zauważyć, że razem z sukcesami ekonomicznymi, przyszły te sportowe. Za kadencji Florka Real zdobył 23 puchary. Wiecie który prezes był od niego lepszy? Tylko Santiago Bernabeu. Pozostali są lata świetlne za tymi dwoma. Za każdym razem, kiedy przychodził kryzys, Florek umiał sobie z tym poradzić. Dlatego apeluję - spokojnie. Jeszcze mu pomnik będziemy stawiać. Swoją drogą zasłużony.

Chyba nadszedł czas na pewne pożegnania. Kogo mam na myśli? No to szybko i bez wdawania się w niepotrzebne szczegóły. Jako pierwszy na mojej liście „zawodników do odstrzału” znajduje się Isco. Piłkarz szalenie uzdolniony i potrafiący wiele dać zespołowi. Coś jest z nim jest jednak nie tak. Nie pamiętam, żeby jakikolwiek trener Realu nie miał z Hiszpanem problemu. Wydaje się on być bardzo ciężkim we współpracy, a ostatnie decyzje Solariego tylko utwierdzają mnie w tym przekonaniu. Au revoir Francisco. Możesz nawet iść do Barcelony. Twoje klubowe sympatie są znane.

Kolejnym zawodnikiem jest wieczny młody talent i przyszły zdobywca Złotej Piłki, który ma hiszpański styl i holenderski charakter. Chodzi mi oczywiści o Marco Asensio. Chłopak dostał niesamowitą szansę od losu. Po odejściu Cristiano wielu wierzyło, że to on zajmie się strzelaniem bramek. Niestety, Hiszpano-Holender postanowił, że „nie będzie ciągnąć wózka”. Moim zdaniem - nie ma co czekać kolejnego sezonu na wybuch formy tego pana, a można na nim dodatkowo sporo zarobić. Oczywiście nie wykluczam, że w innym klubie wystrzeli z formą, a ja będę się bił w pierś za te słowa. Jednak na dzisiaj - Marco out. Nie będziemy tęsknić, pozostanie tylko zawód.

Następnym skazanym na banicję jest Gareth Bale. Piłkarz, którego do połowy sezonu bardzo broniłem. Miarka się jednak przebrała. Kuriozalność sytuacji, które w tym sezonie otaczały Walijczyka, jest niesamowita. Gareth nie chodzi na wspólne kolacje z zespołem, bo musi iść spać o 23. Gareth nie jest zainteresowany meczem, bo ogląda sobie golfa na tablecie. Gareth nie wspiera kolegów i przed końcem Klasyku wychodzi ze stadionu, aby na spokojnie oddalić się do domu. Naprawdę? Tak zachowuje się piłkarz, który miał udowodnić, że nadal jest wielki? Bale dał nam wiele pucharów i nie można z tym dyskutować. Jednak kiedy padła na niego presja, zaczął zawodzić. Wypowiedzi jego agenta, że Gareth powinien być przez kibiców całowany po stopach są komiczne. Chociaż z drugiej strony nie dziwie się Walijczykowi. Mi też byłoby się ciężko przez tyle lat zaklimatyzować w Hiszpanii, jeżeli nie znałbym lokalnego języka. Komedia. Cytując klasyka - tego nie da się naprawić. Sorry Gareth, ale wystarczy.

To co? Rozmontowaliśmy środek pola i atak, to trzeba jeszcze kogoś usunąć z obrony? Dokładnie taki mam plan. Jest to dla mnie niesamowicie przykre, ale wydaje mi się, że przyszła pora rozstać się z Marcelo. Zawodnik, który przez lata był ostoją defensywy przechodzi potężny kryzys formy. Nie wierzę, że da radę wrócić do swojej poprzedniej dyspozycji. Swoją drogą to i tak by nic nie zmieniło, bo dużo bardziej stawiałbym na Reguilona, który jest jednym z niewielu jasnych punktów tego sezonu. Dziękuję Marcelo za wszystko, ale lepiej pożegnać się w takich relacjach, niż w dużo gorszych.

To już w zasadzie wszyscy. Oczywiście, są piłkarze tacy jak Kroos czy Modric, o których przyszłości też można powoli zacząć myśleć, ale na spokojnie. Kogo kupić i jak budować zespół? Ta kwestia zasługuje na oddzielny tekst, więc możecie się go spodziewać, ale prawdopodobnie po zakończeniu sezonu.

Celowo wśród wyżej wymienionych zawodników nie padło nazwisko Benzema. Francuz niesamowicie imponuje mi swoim oddaniem i tym, że przynajmniej stara się brać grę na siebie. Benzema jest „biały”, Benzema jest nasz. Jak chce, to niech zostaje. Jak dla mnie super.

Aha! Zabierać mi tego Vazqueza! Dopłacę!

Autor

Kajetan Kowalik

kajetan_kowalik