PODSUMOWANIE WEEKENDU - Arsenal w tarapatach, Legia dewastuje
Co to był za piłkarski weekend! Kilka wyników, w których jedna z drużyn strzelała rywalom przynajmniej 7 bramek nie jest czymś, do czego moglibyśmy się przyzwyczaić... a szkoda, bo bramek nigdy za wiele. Chociaż tutaj zapewne nie zgodziliby się kibice Wisły Kraków, których ulubieńcy przyjęli na Łazienkowskiej od Legii 7 bramek prezentując grę mniej więcej rodem z okręgówki. Wstyd... Zapraszam na szybkie podsumowanie tego, o czym mówiłem w dzisiejszym odcinku - tutaj pokażę Wam to, czego nie mogłem pokazać na YouTube.
Zacznijmy od trzech sytuacji, które w ten weekend były najzabawniejsze... lub najbardziej żenujące, bo w sumie wszystko zależy od punktu widzenia. W lidze chorwackiej Hajduk strzelił przyjezdnym bramkę w momencie, w którym rywale celebrowali strzelenia gola, który nie padł. xD Wiem, że brzmi to kuriozalnie i ciężko sobie wyobrazić jak do tego doszło, dlatego pozwolę sobie pomóc materiałem wideo.
Nieco mniej zabawna, a bardziej żenująca była scena z udziałem Dominika Furmana i Tarasa Romańczuka. Panowie jakiś czas temu mieli mocne spięcie, ale podpisali oświadczenie, w którym "zażegnali konflikt" i "podali sobie ręce". Szkoda tylko, że na boisku był problem z wymianą życzliwości... i pewnie gdyby nie wspólne oświadczenie, to nikt nie robiłby problemu, a tak wyszła żenująca sytuacja.
I na koniec beki jeszcze jedna sytuacja z Ekstraklasy. Podręcznikowe zagranie pod tytułem: jak nie wykonywać rzutów wolnych... Nie do końca wiadomo co autor miał na myśli. Najprawdopodobniej chciał dobrze, ale nie naszła. Stojąca piłka nie naszła. xD
To teraz chwila przerwy od materiałów video. Redakcja Footroll.pl jak co tydzień przygotowała jedenastkę weekendu. Poniżej znajdziecie ją w formie graficznej, a TUTAJ jest dokładny opis, uzasadnienie i inne materiał video związane z wyborem.
Czyżby Juventus zniszczył Wam kupon? No to podziękujcie Bernardeschiemu... miał taką sytuację, ale okazała się za trudna. Można powiedzieć, że zrobił Higuaina z meczu z Lyonem.
Kibice Wisły mogą czuć się mocno zawiedzeni. Nie chodzi o samą porażkę 0:7 z Legią przy Łazienkowskiej, bo zdarza się i tak, ale patrząc na "zaangażowanie" zawodników Białej Gwiazdy mieli prawo się czuć, jakby ktoś im napluł w twarz. Idealnym odzwierciedleniem tej sytuacji niech będzie akcja z samej końcówki meczu, kiedy Legia strzelała ostatniego gola. W zasadzie Wiślacy sami sobie tę bramkę władowali. Uwaga - wali kiepską B klasą...
Zakończmy instrukcją pt. "jak nie być kapitanem klubu piłkarskiego". Xhaka jest idealnym przykładem...
A jak ktoś nie widział podsumowania w formie video, to zapraszam tutaj: