PODSUMOWANIE WEEKENDU powraca! Tak jak ligi
Podsumowanie weekendu powraca – przyzwyczailiście się do niego, więc trzeba ten cykl na nowo kontynuować. Oto, co wydarzyło się w ostatnich dniach w piłce nożnej. Musicie zdawać sobie sprawę z tego, że dziś będzie ponownie sporo rzeczy do opisywania. Polska, Anglia, Włochy, Hiszpania, Niemcy, Francja... znów dzieje się w piłce tak wiele, że nie mamy dosyć. Oto, jakie chwile wybraliśmy na najważniejsze wydarzenia minionego weekendu z piłką nożną.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Jak wyglądała niedziela?
Na dobre przypomniała o sobie Serie A, która wróciła w ładnym stylu. Juventus pokonał Sampdorię 3:0, a bohaterem meczu został środkowy pomocnik, Dejan Kulusevski. Po latach spędzonych na oglądaniu Khedirów, Matuidich, Canów, teraz wreszcie "Juve" ma w tej strefie innego cracka niż Rodrigo Bentancur. Możliwe, że tak jak Urugwajczyka w zeszłym sezonie będziemy pana Kulusevskiego często obsadzać w naszej jedenastce kolejnych weekendów. Andrea Pirlo naprawdę w swoim debiucie trenerskim został przyćmiony przez tego człowieka:
W Polsce Łukasz Trałka zrobił karnego pod koniec derbów Poznania - pierwszych od 1995 roku, kiedy w ekstraklasie grały stary Lech, Warta oraz Olimpia. Piłkarz Warty zrobił zatem prezent Lechowi, który w triumfalny sposób mógł obwieścić, że jest zwycięzcą meczu w sezonie 2020/2021. Beniaminkowie z kolei po czterech kolejkach nie mają na koncie ani jednej wygranej.
Sobota upłynęła nam pod znakiem kilku naprawdę sympatycznych wydarzeń:
Pięknie spisał się Merveille Fundambu z Widzewa, którego gol strzelony przewrotką może będzie sygnałem do sportowego przebudzenia klubu z Łodzi. Oprócz tego, obejrzeliśmy świetnie spotkanie w Gdańsku, gdzie Lechia pokonała Stal Mielec 4:2. Był to mecz rozgrywany w urodziny wielkiego kibica Lechii, red. Mikołaja Krzywkowskiego, a także Flavio Paixao. Lechiści nie mogli zatem zanotować innego rezultatu.
Poza tym Górnik Zabrze przejechał się po Legii Warszawa, a zrobił to na stadionie przy Łazienkowskiej. Tak jak Sa Pinto pomógł się przełamać Cracovii na stadionie Legii, tak jak Hasi pomógł Arce zrobić to samo, tak Vuković w swoim ostatnim meczu w roli trenera Legii rozłożył dywan przed Górnikiem. "Któryś nas niczym nie zaskoczył, Marcinie Broszu, zmiłuj się nad nami!"
Nie zmiłował się.
Znów koncercicho mieliśmy możliwość oglądać podczas meczu Leeds. Upodobał sobie Marcelo Bielsa wynik 4:3. Ponownie gola strzelił też Mateusz Klich, który stał się najskuteczniejszym Polakiem w meczach Premier League, występując w niej zaledwie dwukrotnie. Manchester United nie popisał się za to w spotkaniu z Crystal Palace, które przegrał 1:3 po fatalnej grze. Głosy dotyczące beznadziejności w poczynaniach właścicieli United nie milkną - letnie okno transferowe przyniosło tylko transfer Donny'ego van de Beeka (to on jako jedyny trafił dla MU), a wzmocnień na newralgicznych pozycjach nie ma. I pewnie nie będzie, bo United w kwestii sportowej rządzi banda nieudaczników.
A w starciu dwóch Borussii lepszy okazał się ten dortmundzki zespół. Patrzy się na nich znów miło. Ale to już stały patent - na BVB zawsze trzeba poczekać do spotkań o mistrzostwo. Samo pokonanie Gladbach nie da im przepustki do pozycji lidera. Bellingham, Haaland, Sancho (tak, on będzie grał w Dortmundzie, pogódźcie się z tym) dają radość, dają szczęście.
Piątek w Niemczech również zaproponował nam bardzo ciekawe rzeczy!
Bayern Monachium Hansiego Flicka jest drużyną przepiękną. Nikt nie wątpi w słuszność tej tezy. 8:0 z Schalke udowadnia, że Bayern przeszedł już słabszy okres i teraz ma zamiar być taranem, na którego popatrzymy z podziwem jeszcze bardzo długi czas. Lewandowski, Gnabry, Mueller, Goretzka, Kimmich i spółka to są już gnębiciele, a nie piłkarze. Oni by w szkołach na przerwach mogli zabijać wzrokiem na korytarzu. A Schalke tylko by sobie statystowało i patrzyło z zazdrością.