Arek, co teraz?
Juventus, Atletico Madryt, Manchester United, Tottenham. Z czasem AS Roma, Fiorentina, RB Lipsk i wiele, wiele innych. Niemalże wszystkie nazwy tych klubów działały na wyobraźnię polskiego kibica. Nawet niekoniecznie takiego, który kilka razy dziennie wchodzi na portale informacyjne, aby nie wypaść z naszego małego-dużego piłkarskiego obiegu. Kibic, który raz na jakiś czas ogląda jedynie spotkania naszej reprezentacji na "Jedynce", również żył i żyje ciągle tą sagą. Wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę, że Arkadiusz Milik jest drugim najlepszym napastnikiem w naszej kadrze. Dlatego zawsze trzymaliśmy kciuki za jego występy w Napoli, a jeszcze mocniej w momencie kiedy odnosił urazy, które wykluczały go z gry na dłuższy czas. Wiemy, że Arek w formie to absolutny top wśród napastników Serie A. Niestety polski snajper ponownie będzie musiał pożegnać się z boiskiem na pewien czas.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Nie kontuzja, a... no właśnie. Co zawiodło? Co teraz powoduje kolejną przerwę od gry Arka? Włoskie media w ostatnim czasie podawały, że transfer Arkadiusza Milika nie mógł dojść do skutku przez zbyt wygórowane wymagania finansowe zawodnika. Rzekomo przez ten problem zakończone zostały rozmowy na linii Fiorentina-Milik. Jeszcze wcześniej kłopotem miała być cena jakiej żądał neapolitański ojciec chrzestny, Aurelio De Laurentiis. Od momentu kiedy wiadomym było, że Arek nie przedłuży wygasającego w połowie 2021 roku kontraktu z Napoli, wszystkie włoskie dzienniki podawały, że prezes Aurelio nie ma zamiaru oddać Polaka za mniej niż 40-5o milinów euro.
Na samym starcie wszyscy ekscytowaliśmy się plotkami o Miliku w wielokrotnym mistrzu Włoch, Juventusie. Wydawało się, że Polak będzie idealnym dopełnieniem portugalsko-argentyńskiego tercetu z przodu. Polskie oraz włoskie media już przedstawiały możliwe warianty ustawienia ich razem na boisku. W obliczu ciągłego wypychania Gonzalo Higuaina z klubu, mieliśmy prawo myśleć, że miejsce w Turynie jest robione specjalne dla naszego asa.
OFFICIAL: Gonzalo Higuaín signs for Inter Miami from Juventus.
— FOX Soccer (@FOXSoccer) September 18, 2020
David Beckham’s @MLS project is taking shape 😎🌴 pic.twitter.com/WTwvlZD0p7
Uniwersalność. To miało cechować nowy atak Juventusu. Cristiano Ronaldo, który może grać zarówno jako typowa dziewiątka, jak i lewoskrzydłowy. Milik, który zawsze pokazywał nam to w reprezentacji, że może być samodzielnym snajperem, ale również grać jako ten "podwieszony". Jako ten, który wykorzysta skoncentrowanie obrońców drużyny przeciwnej na Robercie Lewandowskim. Też oczywiście jako zawodnik, który wykreuje sytuację wyżej ustawionemu koledze. Zamykać to trio miał Paulo Dybala. Argentyńczyk grał już na dosłownie każdej możliwej ofensywnej pozycji. Szpica, lewe, prawe skrzydło, fałszywa dziewiątka, ofensywny pomocnik. Oglądanie tej trójki razem gwarantowałoby wspaniałe widowisko każdego wieczoru. Prawdopodobnie zwiastowałoby również wiele nieprzespanych nocy obrońców drużyn przeciwnych.
Ja już wiem w co gra Milik i dlaczego odrzucił ostanie wszystkie propozycje, po prostu jest dogadany z Juve że Morata wraca z wypożyczenia do Atletico za rok, a Juventus bierze Arka jako wolnego zawodnika... 😜🤣😀😀 #Milik #Juve #włoskarobota #DeadlineDay pic.twitter.com/gva2u63j3R
— Patryk Rybka (@RybkaPatryk) October 5, 2020
Juventus wiedział, że Milik za rok zostanie wolnym zawodnikiem. Płacenie w tym momencie De Laurentiisowi 50 baniek za niego najwidoczniej dla zarządu było nieopłacalne. Juventus oferował 30. O wyższej kwocie nie chcieli słyszeć. I nie. Nie były to tylko marne plotki. Relację z toczących się negocjacji pomiędzy oboma obozami prowadzili najbardziej uznani włoscy dziennikarze sportowi. Na czele z Fabrizio Romano czy Gianlucą Di Marzio. Mistrzowie Włoch nawet szukali opcji włączenia do transakcji jednego ze swoich zawodników. Najczęściej w tym kontekście wymieniało się takich zawodników jak Mattia De Sciglio czy Daniele Rugani. Nie byli to oczywiście kluczowi zawodnicy Juve. Klub jednak ciągle próbował dogadać się z nieugiętym Aurelio. Wszystkie marzenia opuściły nas w momencie ogłoszenia transferu Alvaro Moraty.
Juventus sign Alvaro Morata from Atletico Madrid on one-year loan deal https://t.co/1jWcHT3yeM via @IndianExpress pic.twitter.com/uO2asg5AQk
— BCABA Network (@BcabaNetwork) September 30, 2020
Rzekomo De Laurentiis był zainteresowany wymianą z AS Romą. Jednak to wszystko działo się tak samo przed transferem Moraty. W pewnym momencie to Edin Dżeko miał przenieść swoje talenty do stolicy Piemontu, a Milik miał być jego następcą w Rzymie. W wymianę miał zostać włączony obecny zawodnik Leicester City, Cengiz Under. W międzyczasie pojawiały się niepokojące komunikaty o tym, że sam Milik ma blokować swoje kolejne transfery. Albo Juve, albo nic. Z biegiem czasu każdy z nas żałuje, że Milik nie został nową twarzą Romy.
Dzisiejszej nocy zaskakującą informację w trakcie programu "Deadline Day" na Kanale Sportowym podał Mateusz Borek. Według polskiego dziennikarza oraz komentatora pierwszym klubem, który miał już Milika u siebie na wyciągnięcie ręki było Atletico Madryt. Kluby miały być już dogadane, a Milik zdecydowany na ten ruch. Cały transfer miał zepsuć COVID. Wszystkie kluby musiały ciąć koszty. Pechowo w momencie, w którym Arek szukał nowego klubu.
Sporo wyjaśnia dzisiejsza wypowiedź dyrektora sportowego Fiorentiny, czyli klubu, który miał być ostatnią deską ratunku dla "Arkadiuszo". Daniele Prade przyznał, że Milik teraz... nie chciał zmieniać klubu.
Daniele Prado, dyrektor sportowy Fiorentiny: Milik nie odrzucił naszej oferty, tylko odrzucił możliwość zmiany klubu. Powiedział "nie" mercato. Chciał zostać w Napoli.
— Bartek Szulga (@BartekSzulga) October 6, 2020
¯\_(ツ)_/¯
"Arek, czy Ty jesteś normalny?!" Zapewne to była pierwsza reakcja każdego z nas na tą wypowiedź. Przed Milikiem - jak już wspominałem na początku tego tekstu - kolejna dłuższa przerwa. Dlaczego więc Milik nie chciał transferu teraz? Paradoksalnie może on za chwilę stać się wygranym tego całego zamieszania. Już nim jest pod tym względem, że od stycznia może podpisać umowę z kimkolwiek będzie chciał. Aurelio nie będzie miał absolutnie nic do gadania. Włoski milioner teraz będzie musiał się poważnie zastanowić czy lepiej pomyśleć o dobru biznesu i sprzedać Milika w styczniu za kwotę rzędu 10-15 milionów euro, czy jednak z uporem maniaka będzie go trzymał w Neapolu do ostatniego dnia kontraktu, aby tylko po raz kolejny pokazać swoją pełną władzę w klubie.
Nie życzę tego Milikowi, ale Napoli z jednym niechcianym piłkarzem obchodziło się dość brutalnie.https://t.co/nyT68XENAP
— Mateusz Święcicki (@matiswiecicki) October 6, 2020
Przejście do innego zespołu jako wolny agent finansowo Milikowi opłaci się najbardziej. Oczywistym jest to, że będzie on wzbudzał zainteresowanie wśród wielkich marek. Pamiętajmy, że ma on też dopiero 26 lat. Nie jest to zawodnik, który z roku na rok będzie obniżał swoje loty. Zważając na to, że potencjalny nowy pracodawca nie będzie musiał płacić Napoli żadnej kwoty odstępnego, będzie mógł on spokojnie spełnić żądania finansowe samego zawodnika. Milik ma chcieć zarabiać 5 milionów euro rocznie.
My oczywiście wolelibyśmy jednak opcję numer jeden, ponieważ EURO zbliża się do nas wielkimi krokami. Nie chcemy dopuścić do siebie wizji spędzenia całego sezonu przez Arka na trybunach Stadio San Paolo. Przechodząc do innej drużyny w styczniu, zawodnik miałby sporo czasu, aby złapać formę przed europejskim turniejem. Trzymajmy więc po raz kolejny kciuki za Milika w kolejnym jego trudnym okresie w karierze. Niech Aurelio De Laurentiis pokaże twarz biznesmena, a nie kata. Mr. Aurelio, business is business. Arek tak czy siak odejdzie z klubu, więc może zaróbmy na nim jakiekolwiek pieniądze w styczniu? Polscy kibice będą dozgonnie wdzięczni. Nie chcemy pod koniec sezonu oglądać takich kompilacji:
Arkadiusz Milik 2020/2021 Highlights: pic.twitter.com/0vJMtAhHkV
— Out Of Context Napoli (@NoContextNapoli) September 21, 2020