Zidane lepszy niż Solari?
Po odejściu Zidane’a z Realu pojawił się kryzys, którego jeszcze nie udało się zażegnać. W tym czasie było trzech trenerów i żaden nie dał rady wyprowadzić “Królewskich” na prostą. Nie zrobił tego nawet Zidane, który zdaniem wielu jest trenerem niemal idealnym.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Kiedy zapytamy się większej grupy osób, kiedy właściwie zaczął się kryzys Realu Madryt najczęściej usłyszymy, że zaczął się wraz z odejściem Zidane’a i Cristiano Ronaldo. Przecież ich ostatni mecz zakończył się wygraną Ligi Mistrzów, więc niemożliwe, że problemy były już wcześniej. Trudno się nie zgodzić, że wtedy “Los Blancos” w najważniejszych rozgrywkach europejskich pokazali się z bardzo dobrej strony. Najpierw dość spokojnie wyeliminowali PSG, później zdominowali Juventus i nawet sabotaż Keylora Navasa w rewanżu nie zmienia tego, że Real Madryt był wówczas dużo lepszy. Jedynie Bayern okazał się bardzo trudny do pokonania i tutaj awans Hiszpanom zapewniło też szczęście. W finale Real spokojnie przeczekał lepszy moment Liverpoolu i dzięki Bale’owi przeszedł do historii wygrywając Ligę Mistrzów trzeci raz z rzędu.
Wszystko to brzmi bardzo dobrze, ale w czasie, gdy Real Madryt pokonywał kolejnych potężnych rywali w Lidze Mistrzów przegrywał i remisował kolejne mecze w LaLidze. W sezonie 17/18 obecni mistrzowie Hiszpanii zremisowali aż dziesięć razy i sześć razy przegrali. Do Barcelony, która wówczas nie grała jakoś wybitnie zabrakło siedemnastu punktów. Już wtedy było widać zmęczenie materiałem. Zidane’owi brakowało często pomysłów na ligę. Jednak w najważniejszej Lidze Mistrzów wciąż nie zawodził.
Real Madryt z czasem stał się coraz bardziej przewidywalny. Zidane nie bez powodu znany jest z rotowania składem, ale jednak było widać pewną powtarzalność. Wciąż stawiał na coraz mniej zaskakujący środek Casemiro, Kroos, Modrić. Zmiana w okolicach siedemdziesiątej minuty na Lucasa Vázqueza stała się memem. Taktyka często też się ograniczała do dośrodkowań. Były też spotkania, gdy Real Madryt prezentował naprawdę dobrą piłkę, ale z czasem takich spotkań było coraz mniej.
O tym, że w Realu nie jest idealnie było widać już przed odejściem Zidane’a i Ronaldo. Jednak bezpośrednio po nim wszystko padło. Odszedł najlepszy zawodnik w historii klubu, zawodnicy wrócili po wakacjach znacznie krótszych niż zwykle. Raczej wątpliwe jest, że nawet gdyby został Zidane Real utrzymałby swoją pozycję najlepszego klubu na świecie, którą jeszcze w poprzednim sezonie dzierżył. Wszystko szło w kierunku nieuchronnego spadku formy.
Real Madryt po odejściu Ronaldo tak naprawdę nie zrobił za wiele. Odszedł najlepszy piłkarz w historii klubu i drugi najlepszy w historii piłki nożnej w ogóle, a najdroższym nowym piłkarzem był Vinícius, który nie potrafił prosto kopnąć piłki. W sumie w ogóle nie potrafił kopać bez zrobienia po drodze kilkunastu mniej lub bardziej głupich zwodów. Zawodnikiem, który bezpośrednio miał zastąpić Ronaldo był Mariano. Najlepszego zawodnika w historii klubu miał zastąpić piłkarz, który w zasadzie tylko walczy. Genialny plan, który wcale nie jest absurdalny. Dominikańczyk jest typowym piłkarzem, który podoba się niedzielnym kibicom. Trochę pobiega bez celu, powalczy i czasem strzeli bramkę. Jest aktywny, ale w zasadzie to tyle. Są osoby, dla których to wystarczy i potrafią go za to postawić nad Benzemą. Może dla nich Real wówczas podjął same dobre decyzje. Trudno powiedzieć.
I po straceniu najlepszego piłkarza i strzelca w historii klubu sprowadzić do przodu jedynie Mariano, bo przecież te +/- 40 bramek Cristiano w całym sezonie rozłoży się na resztę zawodników XD Jeszcze po sezonie gdzie Benzema miał 5 bramek w całym poprzednim sezonie ligowym.
— käröl (@HockeySpieler68) August 21, 2020
Do tego klubu, który oczekiwał na kryzys przyszedł Lopetegui, który największe sukcesy świętował z młodzieżową kadrą Hiszpanii. Jego średnia punktów na mecz w FC Porto i dorosłej reprezentacji Hiszpanii wyglądała dobrze, ale w obu przypadkach nic nie dała. W przypadku kadry nie była to jednak do końca jego wina. Został wyrzucony dlatego, że Real chciał po mistrzostwach skorzystać z jego usług. Nie miał żadnej okazji by poprowadzić zespół w jakimkolwiek turnieju.
Julen najprościej mówiąc się nie sprawdził. Na początku jego kadencji było widać, że ma jakiś pomysł na Real Madryt. Z początku wyglądało to bardzo chaotycznie, ale z czasem się to nieco ułożyło. Jednak tylko nieco, bo ta gra niemal w ogóle nie gwarantowała punktów. Ze średnią 1,43 punktów na mecz Lopetegui został wyrzucony po czternastu meczach, w których po sześć razy wygrał i przegrał. Gdyby dalej konsekwentnie punktował tak w lidze zająłby siódme miejsce. Wynik ten raczej nie byłby godny pozazdroszczenia. Dlatego też władze Realu zdecydowały się zastąpić go Santiago Solarim.
Jeszcze przed zakończeniem sezonu Solari też został zwolniony, ale dostał nieco więcej czasu, ponieważ utrzymał się 32 mecze. W tym czasie w lidze w osiągnął wynik 2,18 punktów na mecz. Gdyby Real zachował taką skuteczność przez cały sezon miałby około 83 punktów i do Barcelony traciłby cztery oczka. Widać więc pewien progres względem Julena.
Za Solariego klub zdecydowanie częściej punktował, ale nie można powiedzieć, że to był to czas idealny. Real wówczas w bardzo słabym stylu odpadł z Ligi Mistrzów z Ajexem, w której wcześniej przegrał z CSKA na Santiago Bernabéu przed własnymi kibicami (kiedyś mogli wchodzić na stadion) 0:3. Poza tym odpadł z Copa del Rey po 1:4 w dwumeczu z Barceloną. Trudno uznać to za wielkie sukcesy.
Wtedy przyszedł Zidane i wszystko się zmieniło. Real w ostatnich jedenastu meczach ligowych zdobył siedemnaście punktów. Na jedenaście meczów Zizou pięć wygrał, dwa zremisował i cztery przegrał. Dla porównania Lopetegui w dziesięciu spotkaniach w lidze zwyciężył w czterech i w czterech poniósł klęskę. Tak więc pod względem punktowania wszystko się zmieniło względem Solariego, pod względem Julena Real trochę wrócił do punktu wyjścia. Jednak trzeba przyznać, że w kolejnym sezonie Francuz przebił już wynik swojego poprzednika i miał średnio 2,29 punktów na mecz.
Jednak “wszystko się zmieniło” nie odnosi się tylko i wyłącznie do punktowania. Solari podczas swojej krótkiej kadencji szybko zaczął robić rewolucję w kadrze. Isco niemal całkowicie wyleciał z pierwszego składu. Nie tylko za to, że grał jak grał. Hiszpan wówczas zachowywał się bardzo nieprofesjonalnie, na co nie zgadzał się Solari, przez co szanse na jego występ spadły niemal do zera. Pierwszy skład pierwszy raz od dawna stracił też Marcelo, który już wtedy zaczął być wrakiem piłkarza. Solari zdecydował, że większą jakość da Reguilón. W zespole też zaistnieli Valverde i Llorente, który jednak miał bardzo krótki epizod przez późniejsze problemy ze zdrowiem.
Napisałem tego tweeta dla śmieszków, ale gdy się nad tym chwilę zastanowiłem to naprawdę czułbym ulgę i ponowne podniecenie projektem REAL MADRYT, gdyby Solari wrócił. Może i nie wygrałby ligi czy LM, ale myślę, że wykrzesałby z tego składu więcej chęci i może odbudował Jovicia.
— Grzesiek ***** *** 😷⚡ (@GZiemnik) November 22, 2020
Kiedy wrócił Zidane do gry wrócił też Isco, który najpierw szybko odwdzięczył się golem, a później słabą grą i Marcelo, który jak dobrze wiemy jest z każdym kolejnym sezonem coraz słabszy. Odszedł za to Reguilón, który miał świetny sezon w Sevilli i obecnie gra bardzo dobrze w Tottenhamie, oraz Llorente, który na ten moment jest podstawowym piłkarzem Atlético Madryt. Został jedynie Valverde. Jednak trudno powiedzieć, czy odeszli głównie dlatego, że bali się, że Zidane posadzi ich kosztem swoich ulubieńców, czy po prostu chcieli mieć pewny pierwszy skład. Reguilón musiałby dzielić się minutami ze świetnym Medny’m, a Llorente z Casemiro, więc na pewno nie graliby tyle, ile grają teraz.
Nie chce wracać, bo święta krowa bez formy od 3 sezonów musi grać. To nie jest przypadek, ze młodzi nie chcą wracać do Zidane’a. Hakimi, Odegaard, Reguillon każdy z nich się, ze bez względu na formę pierwszeństwo mają pupilki łysego.
— 🇵🇷 (@Mxrcvlo) June 30, 2020
Wraz z powrotem Zidane’a odeszła też nadzieja na odejście od wrzutek. Wcześniej może miały one sens, ale teraz w miejscu, gdzie był Cristiano Ronaldo skaczący wyżej niż bramkarze jest Vinícius, więc ich skuteczność musiała się siłą rzeczy zmniejszyć. Jednak dla Realu wciąż jest to główna taktyka, zwłaszcza ze słabszymi zespołami, które bardziej skupiają się na obronie. Jest to też pewien paradoks, że im lepsza drużyna, tym lepiej się “Królewscy” sprawują. W końcu wygrali między innymi z Barceloną, Sevillą i ostatnio z Atlético, więc z głównymi siłami w lidze. Te zwycięstwa przeplatali kompromitacjami z zespołami ze średniej i niskiej półki.
Tutaj też należy oddać cesarzowi, co cesarskie. Zidane jak mało kto potrafi zebrać zespół na najważniejsze mecze. Nie przez przypadek wygrał on trzy Ligi Mistrzów z rzędu. Jednak ten sam trener nie radzi sobie z tymi słabszymi rywalami, z którymi w teorii powinien wygrywać bez większego wysiłku. Obecnie strasznie odległe się wydają czasy, gdy podczas meczu Realu z zespołem z drugiej połowy tabeli człowiek nie zastanawiał się czy "Królewscy” wygrają, tylko czy będzie duży pogrom.
Złośliwi mogą powiedzieć, że Solari wcale więcej nie pokazał. Tylko, że Argentyńczyk nie miał okresu przygotowawczego i nie miał też żadnego okienka transferowego by sobie dobrać piłkarzy. Z zawodników, których już miał udało mu się wycisnąć całkiem dużo. Jego krótka przygoda pokazała, że potrafił dobierać piłkarzy. Zidane też niejednokrotnie udowadniał, że potrafił wybrać najlepsze rozwiązana na pojedyncze mecze, ale jednak wybory kadrowe Solariego w perspektywie czasu okazało się przynajmniej trafione. Francuz miał dużo więcej czasu, a jednak najpierw zostawił Real w fatalnej sytuacji przy jego pierwszym odejściu, a teraz na kilku pozycjach są poważne braki.
Zidane z poważnymi w tym sezonie: wygrane z Barceloną, 2x z Interem, Sevillą, remis z mocnym (jak się okazało później) Sociedad.
— Grzesiek (@binqrm) December 5, 2020
Przegrane z Cadizem jebanym, 2x z Szachtarem (xd), Alaves z pizdy, najgorszą Valencią od lat. Łeb nakurwia.
Kolejnym zarzutem w stronie Solariego może też być to, że przecież Zidane jak w podobnej sytuacji obejmował Real zdołał wygrać Ligę Mistrzów i niemal dogonić Barceloną. Tylko, że trzeba być ignorantem by uważać te sytuacje za bardzo podobne. Obaj przejmowali Real w okresie, który może wyglądać podobnie, Zidane po Benítezie, a Solari po Lopetegui’m. Więc mieli gasić pożar po nieudanym wyborze trenerskim. Tylko, że na tym podobieństwa się kończą.
Rafa Benítez przejął Real w 2015 roku po tym jak Ancelotii nie spełnił oczekiwań. Lopetegui w 2018, więc po Mistrzostwach Świata, co było pierwszym dużym utrudnieniem. Modrić i Varane, którzy do tej pory stanowili ważne ogniwo Realu byli wykończeni i nie mogli przepracować całego okresu przygotowawczego. Varane tak naprawdę do tej pory nie pozbierał się po tym Mundialu, a w pierwszym sezonie po nim był być może najgorszym piłkarzem w kadrze. W sezonie 15/16 tego dyskomfortu nie było. A jak wyglądała sytuacja z resztą kadry? W pierwszym wypadku Keylor Navas miał ten swój najlepszy sezon, który zagrał na poziomie, na który już wcześniej nie wskoczył. W drugim Kostarykanin był już cieniem samego siebie, a Courtois grał najwyżej dobrze. W obronie wciąż dobrzy Marcelo i Varane, oraz Pepe, który jeszcze długo trzymał poziom, kontra starzejący się Marcelo i Varane, który bardziej przeszkadzał niż pomagał. W pomocy przede wszystkim kilka lat młodsi Casemiro, Kroos i Modrić, na których z czasem większość rywali znalazła sposób. W ataku był tercet BBC w najwyższej formie. Benzema nigdy nie miał tak dobrej skuteczności jak w sezonie 15/16, Bale nie grał może za dużo, ale jak grał, to niemal wygrywał mecze w pojedynkę, a Cristiano po prostu był Cristiano. Tamtej trójki nie można w żaden sposób porównać z obecną ofensywą Realu.
Jak dobrze wiemy same nazwiska nie grają. Jednak trudno się kłócić z tym, że jednak lepiej mieć w kadrze Cristiano niż Mariano. W sezonie 18/19 zdecydowanie dużo większy wpływ na porażki miała słaba forma poszczególnym zawodników i znaczne osłabienie kadry względem poprzednim lat. Samych spotkań przegranych przez nieudolność Varane’a było wtedy sporo.
Można się też zastanawiać czemu Solari został wyrzucony, a nie Zidane skoro niby Francuz wcale nie wygląda lepiej. Problemem przy ewentualnym zwolnieniu Zizou może być jego status. Trzeba naprawdę nie znać się na piłce by stawiać te osoby na jednym poziomie pod względem sławy. Zidane jest uznawany za jednego z najlepszych piłkarzy w historii i legendę piłki nożnej. Solari był po prostu dobrym zawodnikiem, który jednak nigdy nie osiągnął tyle co jego klubowy kolega. Przy Francuzie dochodzą też osiągnięcia trenerskie. Dzięki temu, że wygrał Ligę Mistrzów trzy razy z rzędu wiele będzie mu przebaczone. Przecież już prawie nikt nie pamięta chociażby ligi w 17/18. Te porażki był niczym wobec przejścia do historii. Tak samo jak wcześniej ludzie nie mogli zobaczyć, że Casillas powinien odejść i nie widzą teraz, że Marcelo osiąga żenujący poziom, tak samo trudno jest zobaczyć, że Zidane nie do końca daje radę. Kadra nie jest idealna, ale ma on taki status, że może on sobie zażyczyć praktycznie czegokolwiek. A jednak ostatnie transfery to niemal bez wyjątków niewypały dla Realu Madryt i wypały dla innych w przypadku sprzedaży.
Więc tak jak Lopetegui miał trudniejsze zadanie niż Benítez, tak Solari miał trudniejsze zadanie niż Zidane na początku swojej pierwszej kadencji. Sam Zizou też nie zmienił na lepsze sytuacji w klubie po tym jak Solari odszedł. Końcówka sezonu pod wodzą Francuza na pewno była słabsza niż wtedy jak grał Real trenował Santiago. Mógł mieć na to wpływ, że Zidane tak naprawdę przyszedł w momencie jak już wszystko było przegrane, bo przecież później “Królewscy” osiągali lepsze wyniki. Ale w takim razie przecież równie dobrze można powiedzieć, że Solari mógłby zrobić dużo więcej jakby dostał tyle zaufania co Zidane.