Footroll w terenie: derby w Chorzowie, decydujący gol w 95. minucie i trójka frajerów
Wywiady i felietony
15-09-2017

Footroll w terenie: derby w Chorzowie, decydujący gol w 95. minucie i trójka frajerów

-
0
0
+
Udostępnij

Fajnie czasem wybrać się na jakiś konkretny meczyk, zobaczyć legendarny stadion, być obecnym na derbach, machnąć parę zdjęć, zmoknąć do suchej nitki i wyjść na kwadrans przed końcem, przegapiając jednocześnie najważniejszy okres spotkania i całkowity zwrot akcji. Czyli o tym, jak wraz z dwoma kumplami udaliśmy się na pierwszoligowy mecz Ruchu Chorzów z GKS-em Tychy (czwartek, 14.09.2017, godzina 18:00) i o tym, jak zostaliśmy żywym memem. Chociaż jeden taki mem już istnieje i idealnie oddaje nas wczoraj:

(Z góry przepraszam za jakość zdjęć, ale niektóre były robione podczas ulewy, więc telefon mógł być ciut mokry)

Ale po kolei, bo najpierw trzeba zrobić trochę wprowadzenia. Wiadomo, jak wygląda sytuacja piłkarska na Górnym Śląsku. Potężna aglomeracja, kilka milionów ludzi i mnóstwo klubów ze wspaniałą historią. Przecież najwięcej mistrzostw Polski zdobywały zespoły właśnie ze Śląska: Ruch i Górnik Zabrze - po 14 razy. W dodatku Górnik jako jedyny polski klub dotarł do finału europejskiego pucharu, gdy w 1970 roku uległ w decydującym meczu Pucharu Zdobywców Pucharów Manchesterowi City 2:1. Kawał historii. I właśnie wczoraj do zasłużonego Chorzowa, na stadion, który pamięta naprawdę dużo, przybył klub z historią dużo biedniejszą niż historia Ruchu, ale nie mniej zasłużoną. No dobra, mniej zasłużoną, bo GKS tylko raz zdobył wicemistrzostwo, ale RB Lipsk w każdym razie to to nie jest.

Przed meczem sporo było kontrowersji i nie było wiadome, czy gospodarze w ogóle pojawią się na trybunach. Na tydzień przed meczem Ultras Niebiescy umieścili na swoim Facebooku takie oto oświadczenie:

Grupy Kibicowskie Ruchu Chorzów oraz Niebieskie Fan Cluby podjęły decyzję o zbojkotowaniu meczu z GKS-em Tychy, który odbędzie się w 14 września. Sympatycy 14-krotnych mistrzów Polski uważali, że ceny biletów na to spotkanie są stanowczo za wysokie. Swoje uwagi zgłaszali przedstawicielom klubu, jednak ich argumenty nie znalazły zrozumienia! Zgodnie z cennikiem, jaki został ogłoszony przez klub, za normalny bilet na sektory trzeba zapłacić 30 złotych, zaś po 10 września cena wzrasta do 35 złotych. To więcej niż chociażby na Wielkie Derby Śląska, które rozgrywaliśmy w Ekstraklasie! To także więcej niż na mecze drużyn występujących aktualnie w najwyższej klasie rozgrywkowej... Dodatkowo pod uwagę trzeba wziąć sytuację, w jakiej od dłuższego czasu znajduje się Ruch Chorzów, pozycję w tabeli, grę zespołu, stadion oraz ogólną atmosferę panującą wokół klubu. Grupy Kibicowskie namawiają fanów, aby przyłączyli się do bojkotu i nie kupowali biletów na mecz z GKS-em Tychy. Zaś ci, którzy już nabyli wejściówkę, mogą ją zwrócić w Strefie Kibica. Nie możemy się godzić na takie traktowanie przez działaczy klubu. Z trudem opuszcza się mecz swojego Ruchu, ale jeśli tylko takie działania będą rozumiane przez Zarząd Ruchu to trzeba je podjąć.

Na całe szczęście dla widowiska władze Ruchu ugięły się pod żądaniami kibiców i 3 dni przed meczem obniżyły ceny biletów. Żeby wejść na sektory (na dowolną część stadionu, droższe były tylko wejściówki na trybunę zadaszoną) trzeba było zapłacić już nie 35, ale 25 zł. To i tak drożej niż zapłaciłoby się w Katowicach czy Tychach, ale lepszy rydz niż nic. Tym samym Niebiescy ogłosili mobilizację i w imponującej ilości, mimo niedogodnej pory i jeszcze bardziej niedogodnej pogody, zapełnili sektory młynowe, którymi od pewnego czasu są sektory położone wzdłuż linii boiska, na przeciwko głównej kamery i trybuny krytej. Duża ekipa, więc i miejsca trzeba dużo. Co do tyskich kibiców, to rzecz jasna również zjawili się na meczu i zajęli około połowę sektora gości. Dziennik Zachodni podał liczbę ok. 500 przyjezdnych (wykupili całą pulę biletów - 557), zaś niektóre nieoficjalne źródła mówiły o 300 osobach. Łącznie frekwencja na meczu wyniosła  5842 osoby.

A tak w ogóle to podrzucam filmik z przemarszu chorzowskim kibiców na stadion, podczas którego było gorąco i doszło do starć z policją.

Dobra, to był taki przydługawy wstęp. Konkretniej. Gdy wychodziłem z domu i obrałem kurs na Katowice, pogoda na zewnątrz była po prostu 10/10. Słoneczko, niebieskie niebo, ciepło jak cholera. Heh, do czasu, ale o tym potem. Z Katowic, w 3-osobowym składzie masochistów, zwanych potocznie fanami polskiej piłki, udaliśmy się pociągiem na stację Chorzów Batory, która leży jakieś 5 minut drogi z buta od stadionu (może i mniej), a dokąd jedzie się 7 minut z dworca w Kato. Problem? Żaden.

Pogoda zaczynała się powoli pieprzyć, dlatego początkowe zdenerwowanie na fakt, że wziąłem ze sobą bluzę i kurtkę stopniowo mijały, a gdy pierwsze krople spadły na nasze głowy, nawet byłem zadowolony. Typowy debil. No cóż, w każdym razie gdy opuściliśmy nieduży i pusty dworzec, i wyszliśmy na ulice, od razu poczuło się klimat derbów. Z każdym kolejnym krokiem w stronę stadionu mijaliśmy coraz więcej osób ubranych w barwy Ruchu, głównie gości w sile wieku lub w naszym wieku, ale dzieci, kobiety i starsi fani również się znaleźli. No i jak to bywa przy takich meczach wszędzie było pełno policji. Lodówy, białe kaski z tarczami, konni, owczarki, zupełnie nierzucający się w oczy tajniacy i przenośny prysznic, zwany armatką wodną. My wyróżnialiśmy się zdecydowanie, bo raz, że byliśmy w tamtej okolicy pierwszy raz, dwa, nie mieliśmy żadnych barw.

W każdym razie podbiliśmy pod pierwsze kasy, które rzuciły nam się w oczy. Miasto trochę zakręciło nam w głowie, dlatego po kilku minutach ogarnąłem, że stoimy dokładnie na środku długiej prostej, która niespełna godzinę później zapełniła się kibicami Niebieskich oraz ich zgodami. No, ale nic, takie życie fana pierwszej ligi. Ogarnęliśmy bilety na prawilny sektor rodzinny 1A i gdy po zrobieniu koła o obwodzie Kanady dotarliśmy pod odpowiednią bramkę i weszliśmy do środka, okazało się, że możemy mieć lekki problem z obserwowaniem meczu. Nie dość, że stanęliśmy w narożniku, gdzie oparliśmy się o barierki (no dobra, staliśmy chyba na 1B, whatever), to jeszcze do narożnej chorągiewki mieliśmy z dobre 4 kilometry. Ano tak, nie można zapomnieć o tym, że gdy wbiliśmy się na trybunę, to od razu przyszedł do nas dobry ziomek deszcz, który nie mógł przecież opuścić derbowego spotkania. Ja, inteligent, nie wziąłem parasola, bo pomyślałem, że jak będę siedział na dupie, to nie otworzę go przecież podczas deszczu, bo będę zasłaniał widok innym. Nie przewidziałem, że nie będę nawet w okolicy mojego krzesełka i kulturalnie będę stał u góry, otoczony ludźmi, z których co drugi miał pieprzony parasol.

Ale nic, czego to się nie robi dla I ligi. Jeśli zaś chodzi o stadion... Jest on umieszczony pomiędzy torami i dworcem Chorzów Batory z jednej oraz Drogową Trasą Średnicową (taka fajna droga, co przecina całą aglomerację) z drugiej strony. Więc dojazd sztos. Żeby dojść na nasz sektor od kas biletowych, o czym już napisałem, musieliśmy zrobić spore kółko, iść w stronę DTŚ, przejść górą i kilkoma przejściami dla pieszych ze światłami, a potem takim mostkiem. Wtedy doszliśmy do bramek i co może niektórych zdziwić - były normalne kołowroty. Czyli z tym akurat nadążają za resztą. Nie do końca ogarniam, gdzie miałem wsadzić czy zbliżyć mój bilet, pani obsługująca bramkę coś tam powiedziała, wzięła mi go, oddała, ale wszedłem. Nie wiem jak, ale wbiłem. Za wejściem ustawione były trzy spore toi-toie, a kawałek dalej stoisko, gdzie można było sobie kupić za dyszkę konkret wuszta. I to serio takiego konkret-konkret, bo nie mieścił się na tacce. To była jedna z największych kiełb, jakie w życiu widziałem. Do tego ogóreczek, ketchup, musztarda i jedna bułka na głowę, chociaż można było wziąć więcej, bo pani sprzedawczyni stwierdziła, że i tak zostają. Dobra, co do samego stadionu, to żeby dojść na sektor musieliśmy wejść po kilku szerokich schodkach - jakieś 10 metrów max od kołowrota. Oczywiście, jak pewnie wiecie, stadionowi Ruchu daleko do obiektów w Tychach, Zabrzu czy Gliwicach, więc stojąc na szczycie nie byliśmy wcale wysoko. Krzesełek na trybunie było bodajże osiem rzędów i ciągło się to tak aż do dużej trybuny krytej po prawej stronie. Zaś po naszej lewej, za kilkoma płotami i sektorami buforowymi, mecz oglądali i dopingowali goście. Były też konie.

Ogółem stadion bardzo klimatyczny, ale widać, że swoje lata już ma. Rdza, stary asfalt, wszechobecne kałuże itp. itd. miały swój klimat, to na pewno, ale jeśli chodzi o komfort oglądania meczu, to szału zdecydowanie nie było. Aczkolwiek i tak mi się podobało. Chociaż, czym na pewno Was nie zaskoczę, mecz nie stał na zbyt wysokim poziomie. Pierwszy strzał został oddany bodajże w 18. minucie. Kilka minut później piłkarz Ruchu nie trafił do pustej bramki, a po pół godzinie gry w końcu padł jakiś gol, gdy po wycofaniu futbolówki, precyzyjny strzał oddał Maciej Urbańczyk. Trzeba przyznać, że z tego co zauważyłem, a nie widziałem zbyt wiele, Ruch zasłużył na tego gola. Dlatego nie zdziwiło, że w drugiej połowie gospodarze podwyższyli na 2:0 w 57. minucie. Gola zdobył były napastnik Zagłębia Sosnowiec Michał Fidziukiewicz, tyle że... trafił do własnej bramki. Ja oczywiście nie miałem zielonego pojęcia, co się działo po drugiej stronie boiska, dlatego że do bramki Tychów miałem jakieś 3 dni drogi. Ale zobaczyłem w domu skrót i mam spore wątpliwości co do tego, czy piłka faktycznie przekroczyła linię bramkową.

Słuchajcie teraz. Stoimy z ziomkami na tym stadionie, kiełby zjedzone, leje jak cholera, wszyscy mokrzy, szczególnie jeden z nas, który ubrał się zdecydowanie nieadekwatnie do pogody (nie ja). Jest to co prawda zrozumiałe, bo przed meczem był w robocie i gotował się jak pierogi. Stoimy tacy zmęczeni, mecz zdecydowanie nie rozpieszcza, dogodnych sytuacji jak na lekarstwo, więc stwierdzamy, że wyjdziemy ok. 80. minuty, żeby zdążyć na wcześniejszy pociąg, nie czekać potem ponad pół godziny na kolejny, mokrzy jak szczury i ogarnąć się szybciej do domu. Znaczy na grzańca, a potem do domu. Więc poszliśmy. Przepraszam, ale muszę: k*rwa.

Dochodzimy do dworca, a ziomek mówi, że Tychy strzeliły gola kontaktowego. Ja tak kminię, że hmmm.. czyli wejdzie mi wynik, który typowałem. Zawsze jakiś plus. Wsiadamy do pociągu, kupujemy bilety, patrzymy na neta, a tam Ruch gra w osłabieniu! No to myślę, kurde, ładny ogień będzie w końcówce. To znaczy, mecz będzie wyglądał tak samo, dalej będzie grana długa piła na pałę, ale teraz będzie uzasadniona i będą emocje. No. I były. Jak Matusiak z GKS-u Tychy w 95. minucie meczu wyrównał.

Minuta ciszy dla mnie i moich ziomków...

Oj, byłem wkurzony i to bardzo. Byłem, jak jasna cholera. A najlepsze jest to, że mogłem to przewidzieć. Rok temu robiłem Footrolla w terenie z meczu ligowego GKS Tychy vs Górnik Zabrze i wówczas tyszanie również strzelili gola w 95. minucie meczu, wtedy zwycięskiego. Tutaj tak samo, tyle że na remis, no nie wierzę. Wychodzi na to, że gdy robię reportaż z meczów GKS, to oni pakują bramki w doliczonym czasie gry i robią sensacyjne punkty. Także jeśli chcecie, aby Tychy wygrały następny mecz derbowy i żebym zrobił z niego relację, rzucając tym samym klątwę 95. minuty, dajcie znać, podam numer konta. Wystarczy, że przelejecie 500 zł i wpadam. Faken.

BONUS: Z czego podręcznego można zrobić parasol, part 1

Komentarze1
Musisz być zalogowany aby dodawać komentarze.

Najnowsze

Betclic wprowadza grę bez podatku. Od 11 marca każdy Gracz może wygrać więcej
-
+9
+9
+
Udostępnij
Główne
10-05-2024

Betclic wprowadza grę bez podatku. Od 11 marca każdy Gracz może wygrać więcej

Pep Guardiola o tym, dlaczego został w Manchesterze City!
-
+21
+21
+
Udostępnij
Grafiki
21-11-2024

Pep Guardiola o tym, dlaczego został w Manchesterze City!

Cristiano Ronaldo 2015 vs. Viktor Gyokeres 2024 O.o [PORÓWNANIE]
-
+35
+35
+
Udostępnij
Grafiki
21-11-2024

Cristiano Ronaldo 2015 vs. Viktor Gyokeres 2024 O.o [PORÓWNANIE]

HIT! Barca chce pozyskać TEGO SKRZYDŁOWEGO!
-
+29
+29
+
Udostępnij
Grafiki
21-11-2024

HIT! Barca chce pozyskać TEGO SKRZYDŁOWEGO!

Leo Messi LADA MOMENT pojawi się w Barcelonie przy okazji...
-
+28
+28
+
Udostępnij
Grafiki
21-11-2024

Leo Messi LADA MOMENT pojawi się w Barcelonie przy okazji...

Raphinha wybrał swoją IDEALNĄ XI Barcelony!
-
+24
+24
+
Udostępnij
Grafiki
21-11-2024

Raphinha wybrał swoją IDEALNĄ XI Barcelony!

Vinicius w ostatnich 37 meczach Realu VS w ostatnich 37 meczach Brazylii!
-
+22
+22
+
Udostępnij
Grafiki
21-11-2024

Vinicius w ostatnich 37 meczach Realu VS w ostatnich 37 meczach Brazylii!

HIT! FC Barcelona chce gwiazdę. Duże nazwisko!
-
0
0
+
Udostępnij
Newsy
20-11-2024

HIT! FC Barcelona chce gwiazdę. Duże nazwisko!

Juventus chce reprezentanta Polski. To byłby HIT!
-
0
0
+
Udostępnij
Newsy
20-11-2024

Juventus chce reprezentanta Polski. To byłby HIT!

MEGA ZŁOŚĆ Nicoli Zalewskiego po końcowym gwizdku ze Szkocją... [VIDEO]
-
+21
+21
+
Udostępnij
Video
20-11-2024

MEGA ZŁOŚĆ Nicoli Zalewskiego po końcowym gwizdku ze Szkocją... [VIDEO]