O obecnym Milanie słów kilka
„Parodysta”, „cienas”, „nie zna się na trenowaniu”, „od razu dawać Conte, bo on ogarnie ten bajzel”. Takie głosy dominowały w wypowiedziach kibiców Rossonerich, w momencie gdy zwalniany był Vincenzo Montella, a zatrudniano Gennaro Gattuso. Biorąc pod uwagę poprzednie doświadczenia kibiców z legendami klubowymi na ławce trenerskiej można było czuć niepokój, ale niestety przesadny pesymizm dominował. A może to jest tak, że krytyczne oko w jakiś sposób zmotywowało Rino do pracy, bo Milan zaczyna jakoś wyglądać. Czy to jest moment gdy znad via. Aldo Rossi 8 w końcu zacznie się zapowiadane od lipca rozpogodzenie?
Co można było powiedzieć po pierwszych kolejkach Milanu w tym sezonie? Głównie pojawiały się teksty, że cały sezon jest do zmarnowania. Dyrektorowie zastanawiali się gdzie popełnili błąd. W końcu doszli do wniosku, że piłkarzy trzeba było nap...lać po grzbietach to może przyniesie to jakiekolwiek rezultaty. Niestety piłkarze byli źle przygotowani, słabo weszli w sezon, nie było określonego ustawienia, a każdy grał po swojemu. To były właśnie te detale, które spowodowały to, że Milan potracił wiele ważnych punktów, a trener Montella zapłacił za to posadą. I kiedy mogło się wydawać, że zacznie być normalnie wszedł on...
Na Milanie nikt nie chciał od początku sezonu pozostawić suchej nitki i jechał każdy, nawet najbardziej zagorzali kibice. W sumie to nawet można powiedzieć, że słusznie. Radość po zwolnieniu Montelli szybko zamilkła w momencie, gdy ogłoszono, że do końca sezonu zespół poprowadzi Rino Gattuso. Ten sam pitbull, przed którym każdy trząsł gaciami. I ten sam, którego osiągnięcia trenerskie nie powalały. No cóż. Nie poradził sobie w Sionie, z automatu został pogoniony z Palermo (ale tam nie ma takiego co długo zagrzewał miejsce). Potem awansował do Serie B z Pisą, żeby tak samo szybko z niej spaść. W międzyczasie miał epizod z greckim Irakleiou, ale stamtąd uciekł ze względu na problemy finansowe klubu.
Także nie było argumentów, poza faktem że jest legendą klubu, żeby zatrudniać go jako trenera, żeby zostawił młodzieżówkę i zajął się pracą, która może go przerosnąć. I w sumie na początku dawał pożywkę swoim hejterom. Benevento i ich historyczne punkty, wp...dol od Hellasu, potem porażka z Atalantą. Dla kibiców tego było za wiele, jakby zapomnieli, że tutaj wybitnie potrzeba czasu, zanim wszystkie części zaczną ze sobą współgrać. W sumie każdy był załamany, bo na planowane przynajmniej 10 punktów z dwunastu, które można było zdobyć w tych meczach z niżej notowanymi rywalami udało się zdobyć 4. Dobrze, że trafiła się ta wygrana z Bologną, bo inaczej byłoby naprawdę słabo.
Czas był w tym wszystkim najważniejszy. I o ile wygraną w pucharze z Interem można nazwać dziełem tego, że kuzyni są w żenującej formie, o tyle dalsze wyniki zaczęły być coraz bardziej budujące. Rino zaczął tworzyć drużynę według własnej koncepcji. Kluczowe okazało się podniesienie intensywności treningów i widać, że piłkarze wyglądają lepiej fizycznie. Chociażby Franck Kessie, dostał od Gattuso zadanie, że ma biegać po 15 km to będzie z niego bardziej zadowolony aniżeli będzie ładował bramki. Nie tylko w sumie Kessie. Nawet ostatnio Lucas Biglia zaczął przypominać piłkarza, bo to co odstawiał w pierwszej fazie sezonu to cytując klasyka: „piłkarski kryminał”.
Milanowi nie udało się ugrać trzech punktów z nadzwyczaj solidnym w tym sezonie Udinese. Ale mało brakło do szczęścia, bo w „10” gra się trudniej. Strata dwóch punktów, które były w zasięgu boli, ale daje nadzieję na lepsze jutro. Spójrzmy jak niektórzy piłkarze urośli w oczach kibiców. Hakan Calhanoglu – pan piłkarz. Jego wrzutki na milimetry, drybling i wszystko inne daje sporo jakości w ofensywie. Zaufanie, którym obdarzył go Gattuso w styczniu było kluczowe dla jego formy, bo dostaje szanse od początku i często gra po 90 minut. Patrick Cutrone – po co było wydawać horrendalną sumę na Silvę? Po jakie licho ten Kalinić był forsowany? Taki diamencik szlifował się pod czujnym okiem trenerów drużyn młodzieżowych. Przecież on wystarczy, że dostanie piłkę w polu karnym to wiadomo, że tego nie zawali. Od czasów Inzaghiego nie było w tym klubie egzekutora z prawdziwego zdarzenia. Idźmy dalej. Davide Calabria – ten, który był wypychany z klubu na wypożyczenie, w styczniu profesor. Z Lazio obok Calhanoglu, najlepszy na boisku. Szkoda tylko tej czerwonej kartki na Dacia Arena. Można sobie wyobrazić jaka będzie konkurencja na prawej obronie, gdy po kontuzji wróci Andrea Conti. Wychowanek Atalanty jest świetnym piłkarzem, a dobra forma Calabrii będzie dla niego dobrym bodźcem do zdrowej rywalizacji o pierwszy skład.
Wspomniane czerwone kartki też są problemem dla ekipy Rossonerich. Na wyjazdach jedynie we Florencji od przybycia Gattuso Milan skończył mecz w komplecie. Kartki oglądali: Romagnoli, Suso, Rodriguez i Calabria. To jest problem, który powinien zostać zniwelowany do minimum. Milan może dysponuje ciekawą ławką, ale można poddać jakość zmienników pod sporą wątpliwość. Patrzmy jednak na dobre strony drużyny. Ekipa Milanu więcej biega co pokazują statystyki za Montelli i za Gattuso, które hulają po internecie. Im się chce grać. Coraz częściej widać, że piłkarze nie patrzą pod kątem „ja” tylko „my”. To już jest spora część do sukcesu. Pytanie tylko jak dalej potoczą się losy sezonu.
Milan ma jeszcze do rozegrania rewanż na Olimpico w Pucharze Włoch. W sumie chciałbym, żeby powalczyli. Za mojego świadomego kibicowania jeszcze tego trofeum nie zdobyli. A swoją drogą okrągła tarcza na koszulce wygląda całkiem fajnie. Jest również Liga Europy, gdzie wszystko zależy od losowania i dyspozycji dnia. Bo w tym sezonie w tych rozgrywkach pojawiły się ciekawe zespoły. W lidze trzeba po prostu nie oglądać się na innych i robić swoje, bo zostało 15 spotkań. Jak będzie? Nie wiem. Ciąg dalszy prawdopodobnie niedługo...