Drogi pamiętniku... #3 - Brakowało mi tego
Drogi pamiętniku! Brakowało mi tego jak jasna cholera. Wiosna w europejskich pucharach na San Siro to było marzenie odległe od 1464 dni. Wtedy to przegraliśmy z Atletico po golu w końcówce. O rewanżu lepiej nie wspominać, bo łzy cisną się do oczu. Trochę czasu minęło. W sumie przejście jakiejkolwiek rundy na wiosnę w pucharach miało miejsce w 2012 roku. Szkoda tylko, że dziś były to rozgrywki, których nikt nie traktuje poważnie, o ile idzie dobrze w lidze. Dzisiaj mieliśmy tylko jedno zadanie. Nie zrobić Stambułu czy innej La Corunii. I udało się. Gramy dalej.
Losowanie ułożyło się po naszej myśli. Po formalności zwanej wygrana w grupie LE przyszedł czas na fazę pucharową. Nikt nie zakładał innego zakończenia fazy pucharowej. Zwłaszcza, że rok temu mieliśmy konkretną polewę z Interu. Przecież niecodziennie odpada się z grupy z Southampton, Hapoelem Beer-Sheewa czy Spartą Praga. Wylosowanie Łudogorca można było uznać za grom z jasnego nieba. W momencie losowania Milan prezentował się tak żałośnie, że nawet kibice podpisaliby się za zaoraniem tego wszystkiego w diabły. Rywale z Razgradu mieli stanowić tło w walce o 1/8 finału.
I tak było. 3-0 w Bułgarii przy najmniejszym nakładzie sił. O to chodziło. Narobić zaliczki przed rewanżem u siebie, żeby przypadkiem nie przemęczyć się w lidze. Tydzień temu była Sampa, teraz czeka Roma. Roma, która zostawiła sporo zdrowia w Charkowie + trochę lotu z tej Ukrainy mieli. A dzisiejszy mecz miał być uzupełnieniem kondycji podstawowych zawodników przed niedzielą i możliwość gry dla zmienników, bo a nóż widelec Gattuso i takiego Mauriego by odrestaurował.
Z tym Maurim to może trochę przegięcie, bo podsumowanie jego pobytu w Mediolanie pojawiło się na Twitterze:
Jose Mauri jest jak typowy grubszy uczeń podstawówki, który pojechał na turniej bo jest sympatyczny, nie ma butów do gry i stoi w jakichś śmiesznych spodenkach, więc gdy wszystko pod kontrolą to się zlitowali i dali mu pograć. Na lewym skrzydle 😆
— Marcin Długosz (@DlugoszMarcin) 22 lutego 2018
Z tym Maurim to jest ciekawa sprawa. Gra u nas od 2015 roku... WRÓĆ! Jest u nas od 2015 roku, bo granie ochłapów w pierwszym sezonie się nie liczy. Dalej czekam na eksplozję jego talentu. Ma dopiero 21 lat i wcześniej czy później to musi się wydarzyć, ale do tego potrzebne jest wypożyczenie. Dla niego jeszcze jest jakaś nadzieja. Chociaż w sumie jak tak patrzę na jego warunki fizyczne i pozycję na jakiej gra to musi mieć coś ekstra, bo inaczej przepadnie. Nie tylko w Milanie, ale w całej Serie A.
Przepadł to już jeden pan. Chodzi o tego pana, który profanuje nr "7" na koszulce Il Diavolo. Nikola Kalinić to jest najgorsza pomyłka, jaka się w tym klubie pojawiła od czasów Matriego. Najgorsze jest to, że rozegrał tyle meczów, że trzeba go po sezonie wykupić, czy to się nam podoba czy nie. Jedyna nadzieja w tym, że po sezonie ktoś się po niego zgłosi, a marzeniem jest to, że porzuci swoje ambicje związane z grą w Europie dla chińskich pieniędzy. Bo wtedy to jeszcze można na nim zarobić. Póki co niech wchodzi właśnie na takie mecze, jak już jest pozamiatane, bo wiadomo, że tego nie spieprzy.
Cristian Zapata jest wrzodem na tyłku od kilku sezonów. Na jeden jego poprawny występ przypada pięć słabych, a przez lata nie było dla niego prawdziwej alternatywy. Co ciekawe Mateo Musacchio przepadł i nawet na taki mecz jak z Łudogorcem nie dostał ani minuty. Początek sezonu był dla niego świetny, bo sprawiał wrażenie jakby był lepiej wyszkolony technicznie niż cała nasza pomoc przez ostatnie dwa sezony razem wzięta. Nie mam pojęcia co się dzieje, ale powinien on rychło w czas wrócić do łask, bo jako zmiennik może okazać się nieoceniony.
Cieszę się, że minuty łapie Manuel Locatelli. Bardzo dobrze, że nie poszedł nigdzie na wypożyczenie. To jest zawodnik, który w tym klubie jest przyszłością na pomocy i ważne jest to, żeby łapał minuty. W dzisiejszym meczu zagrał na tyle przyzwoicie, że Gattuso powinien mu dawać więcej szans w lidze, bo pod jego wodzą Manu będzie mógł rozwinąć skrzydła. Zwłaszcza, że rok temu kilkakrotnie pokazał, że jest w stanie wziąć ciężar gry na siebie. A w tym sezonie gra ogony w lidze. To jest smutne, bo w porównaniu z zeszłym sezonem to rok temu był podstawowym zawodnikiem.Szkoda, bo ma potencjał na to, żeby był podstawowym graczem na lata. Dobrze też, że ma się od kogo uczyć. Bo Riccardo Montolivo w końcu wyglądał porządnie. Widać ile dało mu odebranie opaski kapitana i zdjęcie presji jako postaci centralnej wokół którego ma się kręcić gra. Jako postać drugoplanowa spisuje się znakomicie tylko szkoda niestety, że był tak podatny na kontuzje, oraz że za późno ogarnięto się co do jego gry.
Przeraża mnie fakt, że lewa obrona Milanu jest tak mocno eksploatowana. Rodriguez gra całe mecze po 90 minut i na horyzoncie nie widać nominalnego zmiennika. W perspektywie tych trzech miesięcy sezonu jest to trochę ciężka informacja. Wiadomo, że jest Borini, ale na dłuższą metę to nie ma racji bytu, bo w każdej chwili może być potrzebny do łatania innej pozycji? Trzeba myśleć teraz o przyszłym sezonie. Może faktycznie na te 2-3 lata ten Strinić będzie dobry? Jeżeli nie dostanie jakiegoś wielkiego kontraktu jak się spekuluje to jako zmiennik powinien być jak znalazł. Zwłaszcza, że Antonelli troszkę niedomaga i był dobry jedynie na średni Milan sprzed trzech sezonów.
Teraz czas na Romę. Mecz z Łudogorcem nie zabrał naszym zawodnikom zdrowia w przeciwieństwie do Romanistów, którzy w Charkowie się trochę wypompowali. Mając na uwadze starcie z jesieni to wystarczy jedynie odrobina skuteczności i konsekwencji i wygrana sama przyjdzie. Ale w sumie. Co by się nie działo. FORZA MILAN PER SEMPRE!