Drogi pamiętniku... #13 - To jest dramat
Drogi pamiętniku! Ostatnio mówiłem, że Derby della Madonnina to był najgorszy mecz Milanu w roku 2018. Cóż... Nieaktualne. Jeżeli ktoś myślał, że nie da się zagrać gorzej, to w niedzielę miał opcję przekonać się, że się da. Zwłaszcza, że przeciwnik w tym sezonie średnio wymagający, który z reguły jest w stanie Milanowi napsuć sporo krwi i historycznie ten rywal średnio leży. W momencie gdy drużyna z Mapei bije się o spokojną końcówkę sezonu, Milan gra akurat tak słabe zawody, że ani nie zbliża się do rywali wyżej, tylko daje pytanie czy w przyszłym sezonie będą puchary.
W czubie Serie A trwa walka ślepego, kulawego i garbatego. Zarówno Inter, Roma i Lazio nie kwapią się do gry w Lidze Mistrzów, bo ich postawa w ostatnich meczach pozostawia ich kibicom wiele do życzenia. Inter z rana dostał od Torino, Roma dzień wcześniej się sfrajerzyła z Fiorentiną, a Lazio na szczęście odrobiło stratę w meczu z Udinese. Tam w tle Milan sprawia wrażenie jakby "jechał im wpierdolić" jak na memach. Tylko ta podróż to chyba lekko na wózku. Żenująca postawa nie pozwala pozostawić na podopiecznych Gattuso suchej nitki.
Milan oddał w tym sezonie Serie A aż 426 strzały - mniej tylko od Napoli i Romy.
— Marcin Długosz (@DlugoszMarcin) 9 kwietnia 2018
Zdobył łącznie 43 gole - to dopiero 10. wynik w lidze. Dodatkowo raptem 16 u siebie. Mniej domowych bramek w Serie A mają tylko Sassuolo i Hellas, lepsze jest nawet Benevento.
Problem? Skuteczność.
Skuteczność. Jak widać ile bramek zdobyła drużyna Milanu to można się złapać za głowę. Wiadomo, że jest to efekt jesieni, gdzie tych goli było zwyczajnie mało i wyniki były żenujące, ale dalej nic nie uległo poprawie w tym aspekcie. Najlepszym strzelcem Milanu jest Patrick Cutrone, z siedmioma golami na koncie. To tyle samo ile ma Sami Khedira i ponad dwudziestu zawodników w lidze. Jeżeli drużyna nie ma strzelca z prawdziwego zdarzenia to tak niestety będzie wyglądało. A na takich ogórach jak Sassuolo to Cutrone i Sliva powinni urządzić kanonadę, żeby ruski miesiąc popamiętali. Milan wykreował w meczu 22 sytuacje bramkowe, z czego taka jak ta Kessiego w pierwszej połowie to po prostu trzeba wykorzystywać.
W pierwszej fazie sezonu problem był z tym, żeby napastnikom wykreować sytuację. Problem niby zażegnany, wraca i mamy niezły paradoks. Od zawsze Giacomo Bonaventura był symbolem zawodnika, który nawet gdy drużyna gra słabo reprezentuje najlepszy poziom na boisku niezależnie od postawy kolegów. W momencie gdy Milan w końcu wygląda to Jack zdecydowanie obniżył loty. Nie ma co się mu dziwić. Zapiernicza na pełnych obrotach od początku sezonu i nie ma zmiennika. Locatelli jest pod formą a Montolivo... No właśnie. Brak zmiennika spowodował taką intensywność gry u Jacka, który nie radzi sobie ostatnio i jego postawa jest daremna. Podobnie zresztą jest z Suso, który musi nauczyć się czegoś nowego, bo już wszyscy nauczyli się, że schodzi na lewą nogę i na tym kończą się jego dobre zagrania w meczu.
Nie tylko Jack ma ten problem. W drużynie jest ewidentnie za krótka ławka. Odejście w pretemporadzie takich graczy jak Kucka czy Lapadula wychodzi bokiem, bo zespół zwyczajnie nie ma kogo wprowadzić na boisko w momencie gdy podstawa jest przemęczona. Niestety teraz przed Napoli będzie okazja na eksperymentalne ustawienie w obronie z Musacchio i Zapatą. Mateo o dziwo jest świetnym zawodnikiem i udowodnił to asystą z Sassuolo. Bonucci za głupi komentarz w stronę arbitra wykartkował się na Napoli, a Romagnoli wyszedł na boisko z problemami mięśniowymi. Takie rozwiązanie daje zupełnie inną parę stoperów na mecz z Neapolem, który zapowiada się zabawnie. Biorąc jeszcze pod uwagę fakt, że jest problem ze strzelaniem goli u siebie to nie będzie za dobrze.
NIIIIIIKOOOOOLA! Zawsze w niego wierzyłem :v
— Jan Rusinek (@JanRusinek7) 8 kwietnia 2018
Nikola Kalinić się przełamał! Strzelił piątego ligowego gola w sezonie! Only love reactions... Not. Doskonale wiecie, że ten tweet wyżej jest pisany z mocnym przymrużeniem oka, bo jestem ostatnim, który wierzył w to, że ta pokraka do końca sezonu cokolwiek strzeli. Naprawdę będziemy się zachwycać tym, że naczelne drewno strzeliło bramkę wyrównującą? Powiem tak. To, żeby wykorzystał sytuację z 85. minuty było jego obowiązkiem. I tak mało brakło, żeby to przestrzelił. Więc nie ma takiej opcji, że będziemy chwalić drużynę. Nikoli należy się pochwała, że tego nie zawalił i dał nadzieję na końcówkę, ale jego chwilowa zwyżka formy nie może się udać. Przecież jego ewentualne pozostanie w Milanie to byłaby katastrofa w kontekście przyszłego sezonu.
Takie mecze jak ten z Sassuolo oddziela chłopców od mężczyzn. I pokazał, że Milan to dalej chłopcy, którzy są nieotrzaskani i brakuje im tego i owego. Gdyby ten pościg się udał to byłoby to lekkie załamanie rzeczywistości, zwłaszcza że po żenującej jesieni, trzeba obecny stan rzeczy przyjąć z pocałowaniem ręki. Tylko, żeby nie wypaść z obiegu, bo czuć na plecach oddech Fiorentiny, która jedzie po bandzie od miesiąca i jadą po bandzie goniąc europejskie puchary. I właśnie najlepiej to nie dać się wyprzedzić, bo wtedy cała ta praca wykonana od stycznia nie może pójść się walić tak o, bo wtedy słuszność przedłużenia kontraktu z Gattuso zostanie poddana pod wątpliwość. Fajnie, że wykreowała się podstawowa jedenastka. Super, że Milan przeszedł przez taki fajny okres, ale trzeba do końca jechać równo do końca sezonu, bo wszystko pójdzie na marne.
Do końca zostało 7 kolejek + mecz w Coppa Italia. Tak prezentuje się terminarz do końca sezonu:
Napoli (H), Torino (A), Benevento (H), Bologna (A), Hellas (H), Juventus (CI), Atalanta (A), Fiorentina (H)
Tutaj trzeba działać. Terminarz jest na tyle przyjazny, że trzeba będzie wygrać wszystko do końca sezonu, nawet najniższym nakładem sił bez porywającego stylu, byle punktować do końca. Potem czeka nas najbardziej porąbany okres przygotowawczy, który w końcu musi zrobić z tych zawodników prawdziwych mężczyzn, którzy nie boją się walczyć. Jestem naprawdę ciekawy w jaki sposób będzie wyglądało przygotowanie fizyczne ze strony Gattuso, który głównie na tym bazuje. Nie udało się z Ligą Mistrzów w tym sezonie? Trudno. Ale w następnym musi się udać, bo dopiero wtedy będziemy mogli mówić o prawdziwej katastrofie, bo teraz jest mała. Miejmy tylko nadzieję, że tak źle nigdy jak na jesieni nie będzie, a przyszły sezon będzie przełomowym i pięknym doświadczeniem. Lepszym niż okres styczeń - marzec.