Merci Arsene! - Stary Człowiek, który już nie może
Wywiady i felietony
21-04-2018

Merci Arsene! - Stary Człowiek, który już nie może

-
0
0
+
Udostępnij

Jak zapewne wiecie, wczoraj przed południem gruchnęła sensacyjna wiadomość: Arsene Wenger po sezonie odchodzi z Arsenalu! Wszystko zostało podane przez oficjalną stronę klubu, więc o żadnym fake’u nie mogło być mowy. Z racji tego, że jest to wiadomość pewna i potwierdzona, a Francuz naprawdę z końcem bieżącej kampanii przestanie pełnić funkcję menedżera The Gunners, to zarówno cały ten weekend jak i ten felieton, będą poświęcone wyłącznie jemu.

Wielu ludzi, którzy dziś znają Wengera tylko z prowadzenia ,,hehe 4rsenalu” i z ,,hehe Wenger-Outu”, może się naprawdę solidnie zdziwić po przeczytaniu tego tekstu. Ci mądrzejsi lub bardziej doświadczeni zaś zapewne wiedzą, jak ten felieton będzie wyglądał. Niemniej jednak – zapraszam dalej.

Arsene Wenger urodził się 22 października 1949 roku w Strasburgu, we Francji. W seniorskiej piłce zadebiutował dopiero w wieku 29 lat – było to w 1978 roku, kiedy jego Strasbourg podejmował AS Monaco. By uzmysłowić nieco młodszym czytelnikom jak bardzo dawno temu to wszystko się działo – Gianluigi Buffon, dziś ocierający się już o zakończenie sportowej kariery, był wtedy na świecie od zaledwie kilku miesięcy, a w Polsce rządziła wówczas Polska Zjednoczona Partia Robotnicza na czele z Edwardem Gierkiem.

W zawodowej piłce Arsene kariery jednak nie zrobił i już w 1981 roku, wieku 32 lat, zawiesił buty na kołku, poświęcając się karierze trenerskiej. Najpierw z powodzeniem prowadził młodzieżową drużynę Strasbourga, a następnie przeniósł się do Nancy, gdzie również osiągał wyniki ponad stan. W 1987 zgłosiło się po niego AS Monaco. To właśnie tam Wenger wyrobił sobie markę, której nie odda już do końca swojego życia. Odkrył wówczas takich piłkarzy jak George Weah, Emmanuel Petit, Gilles Grimandi, Lillian Thuram czy Youri Djorkaeff. Współpracował tam również z takimi sławami jak Jurgen Klinsmann czy Patrick Battiston. Z klubu z księstwa wyleciał w 1994, kiedy zajął z nim rozczarowujące wtedy 9. miejsce. Natychmiast znalazł jednak pracę – zgłosiła się po niego japońska Nagoya. Tam współpracował m.in. z Draganem Stojkoviciem, legendą reprezentacji Jugosławii, oraz z... Tomaszem Frankowskim, którego ponoć nawet chciał ze sobą zabrać do Arsenalu, ale Polakowi brakowało szybkości i masy, by odnaleźć się w Premier League.

Skoro już jesteśmy przy Arsenalu, to może powiedzmy sobie kilka słów o tym, dlaczego Francuz w ogóle tam trafił. Otóż w klubie z Highbury (tak wówczas nazywał się stadion Arsenalu i był położony w nieco innym miejscu niż obecnie Emirates Stadium) działo się bardzo źle. Zawodnicy zupełnie o siebie nie dbali – pili alkohol litrami, brali narkotyki, obżerali się, innymi słowy – nie prowadzili zbyt sportowego trybu życia. Wszystko to, w połączeniu z nieupilnowaniem ich przez ówczesnego menedżera, Bruce’a Riocha, doprowadziło do tego, że Kanonierzy zajęli zaledwie 5. miejsce w lidze i nie załapali się do Ligi Mistrzów. To przelało czarę goryczy u właścicieli, którzy postanowili zupełnie przebudować klub. Zwolnili Riocha i podziękowali kilku zawodnikom sprowadzając w ich miejsce nowych, a na stanowisko menedżera powołali właśnie Arsene’a Wengera. Ten z miejsca rozpoczął w klubie swoje porządki – zakazał picia alkoholu, zrewolucjonizował diety zawodników i zadbał o to, by poważnie i z szacunkiem podchodzili do swoich obowiązków. Pomógł także wyjść z nałogu alkoholowego wieloletniemu kapitanowi The Gunners, Tony’emu Adamsowi, z którym swego czasu było naprawdę BARDZO ŹLE.  Już w pierwszym roku było widać efekty pracy nowego szkoleniowca – 3. miejsce w lidze i znaczna poprawa stylu gry. Drugi sezon to już koncert nowo poukładanej ekipy – mistrzostwo oraz Puchar Anglii. W zespole Arsenalu błyszczały wówczas takie nowe gwiazdy jak Emmanuel Petit, Patrick Vieira, Marc Overmars, Nicolas Anelka czy najlepszy strzelec – Dennis Bergkamp. Kolejne lata to kolejne pasma sukcesów ekipy Wengera, która jako jedyna na Wyspach była w stanie dotrzymać kroku mistrzowskiemu wówczas Manchesterowi United, prowadzonemu przez Sir Alexa Fergusona. Starcia obu tych klubów były w latach 1997-2005 najbardziej elektryzującymi i najlepszymi meczami w Premier League. Niestety, od 2007 roku coś się... coś się popsuło i Arsenalu coraz bardziej nie było słychać. Dlaczego mówię o tym roku jako o przełomie? Ano dlatego, że wtedy z klubu odszedł człowiek znany jako prawa ręka Arsene’a Wengera – ówczesny dyrektor sportowy, David Dein. To on sprowadził do klubu Francuza i ufał w 100% jego decyzjom, kupując takich zawodników, jakich tylko Wenger sobie życzył. W ten sposób w klubie pojawili się m.in. wspomniani wcześniej Petit, Vieira, Overmars, Anelka czy Bergkamp, ale także Robert Pires, Fredrik Ljungberg, Kolo Toure, Sol Campbell (za darmo jako ówczesny kapitan Tottenhamu), Jens Lehmann, Robin van Persie, Ashley Cole, Cesc Fabregas, Alex Song czy Tomas Rosicky.

Czy możemy więc podzielić Arsenal pana Wengera do zwolnienia Davida Deina oraz od tego momentu do teraz? Bardzo proszę. Arsenal w latach 1996-2007 – 3 mistrzostwa Anglii (z czego w sezonie 2003/04 bez porażki w lidze), 4 Puchary Anglii, 4 Superpuchary – razem 11 trofeów. Do tego udział w finale Ligi Mistrzów w 2006 roku (dość pechowo przegranym). Od 2007 do 2017 roku (2018 jeszcze nie liczymy bo Kanonierzy wciąż mogą wygrać Ligę Europy) – 0 (!) mistrzostw Anglii, 3 Puchary Anglii, 3 Superpuchary – razem 6 trofeów. Jest różnica? No jest – nie dość że prawie 2 razy mniej trofeów, to jeszcze ŻADNEGO zdobytego mistrzostwa. Ślepy by tę różnicę zauważył. O tym, że odejście Deina zbiegło się mniej więcej w czasie z przejęciem większości udziałów w Arsenalu przez Stanley’a ,,Stana” Kroenkego nawet nie wspomnę. To są dwa wydarzenia, które w połączeniu ze starzeniem się Arsene’a Wengera doprowadziły do upadku Arsenalu.

,,Czy Ciebie pojebało? Mówisz o upadku jak klub wciąż jest w czołówce w lidze i może jeszcze wygrać Ligę Europy?” – dokładnie tak. Dlatego że moim marzeniem NIE JEST trzymanie się w czołówce – moim marzeniem jest zostawienie tej czołówki daleko za swoimi plecami. Moim marzeniem nie jest GRA w Lidze Mistrzów – moim marzeniem jest rozpieprzenie tej Ligi Mistrzów w drobny mak. A jeśli się nie da, to znaczy, że coś trzeba zmienić. Nie jesteśmy w stanie na ten moment pozbyć się ze stołka wąsatego właściciela z USA (choć po dziś dzień jestem przekonany, że to on pierwszy powinien dać sobie spokój z Arsenalem, a nie Wenger), więc zmieniamy Wengera. Choć i tak mam wrażenie, że o kilka lat za późno.

Niestety – futbol, zwłaszcza dziś, jest brutalny i nie ma w nim za bardzo miejsca na sentymenty. Poza tym – sentymenty mogłyby być, gdyby Wenga odchodził 10 lat temu i zostawiał klub w naprawdę dobrej kondycji. Prawda jest jednak dla 69-letniego Francuza nieubłagana – z pięknej rzeźby, którą stworzył w latach 1996-2007, dziś oddaje nam zniekształcone gówno, które wygląda jakby było lepione przez Bonusa BGC i Tigera Bonzo. Bo jak inaczej nazwać drużynę, która nie jest w stanie nawiązać realnej walki z czołówką, a z walki o mistrzostwo odpada w listopadzie? Jak inaczej nazwać drużynę, która mimo awansu do finału Pucharu Ligi zostaje w nim boleśnie upokorzona, zjedzona i wysrana? Jak inaczej nazwać drużynę, która odpada z Pucharu Anglii z drugoligowym Nottingham Forest, dając sobie jednocześnie wbić tak kuriozalnego gola, że włosy do dziś stają mi dęba, kiedy tylko o tym pomyślę? Do tego wszystkiego dodajmy zabawny fakt, że Arsenal ma najdroższe bilety i karnety w CAŁEJ Premier League. Tutaj już ukłony zarówno w stronę pana Kroenke, który te ceny ustala i chyba nie widzi jak gra zespół, którego jest właścicielem, jak i w stronę Wengera, który widzi ceny biletów i wie, jak ciężko ludzie na nie pracują, a on każe im oglądać taki badziew w wykonaniu swoich podopiecznych. Tutaj obaj panowie jak widać ŚWIETNIE się zgrali i DOSKONALE się rozumieją.

Kończąc, i jednocześnie odnosząc się troszeczkę do filmiku Maćka, który wjechał dziś na kanał Footroll (w sensie filmik, nie Maciek :P ) – to niekoniecznie tak, że ludzie płaczą po Wengerze i żałują jego odejścia (jeśli ktoś faktycznie szczerze żałuje to znaczy że siedzi w nim tzw. syndrom bitej żony). Bardziej przemawia przez nich wzruszenie spowodowane tym, że z klubu odchodzi ktoś, kto był w nim przez prawie 22 lata. Jest to naturalna ludzka reakcja i przyznam, że sam wczoraj uroniłem łezkę. Nie ma to jednak nic wspólnego ze smutkiem, bo w głębi duszy cieszę się, że przed moim ulubionym klubem otwierają się nowe możliwości i nowa szansa (choć z obecnym właścicielem umówmy się – będzie to W CHUJ ograniczone) i nie mam zamiaru być z tego powodu smutny. Jest to bardziej wzruszenie, jakie zwykle towarzyszy pożegnaniom. Chciałbym więc jednego – by Arsene Wenger pożegnał się z tym klubem tak, jak do niego wszedł. Czyli z PIERDOLNIĘCIEM. Mam nadzieję, że wiadomość ta podziała mobilizująco na piłkarzy, którzy od dziś do końca sezonu będą dawać z siebie 100%, pokażą na co ich stać, że Francuz nie pomylił się stawiając na nich, i w efekcie wygrają dwumecz z Atletico, a później także i finał Ligi Europy. Byłby to na pewno bardzo fajny akcent zamykający przygodę Arsene’a z Arsenalem (no właśnie, skoro jego w klubie już nie będzie, to czy nadal będziemy mogli go tak nazywać? :D ). Sam przyznam, że nie bardzo chciałem zwycięstwa w LE, bo wydawało mi się, że wtedy Wenger zostanie na kolejny sezon. Jednak dziś, kiedy już wiem, że się tak nie stanie – to pragnę tego zwycięstwa jak ŻADNEGO do tej pory.

Merci Arsene!

A my, Gooners, otwieramy nowy rozdział historii Arsenalu. Arsenalu, jakiego prawdopodobnie nikt z nas jeszcze sobie nie wyobraża, ale Arsenalu, który od teraz będzie cholernie nieprzewidywalny.

Komentarze3
Musisz być zalogowany aby dodawać komentarze.

Najnowsze

Betclic wprowadza grę bez podatku. Od 11 marca każdy Gracz może wygrać więcej
-
+9
+9
+
Udostępnij
Główne
10-05-2024

Betclic wprowadza grę bez podatku. Od 11 marca każdy Gracz może wygrać więcej

Pep Guardiola o tym, dlaczego został w Manchesterze City!
-
+21
+21
+
Udostępnij
Grafiki
21-11-2024

Pep Guardiola o tym, dlaczego został w Manchesterze City!

Cristiano Ronaldo 2015 vs. Viktor Gyokeres 2024 O.o [PORÓWNANIE]
-
+35
+35
+
Udostępnij
Grafiki
21-11-2024

Cristiano Ronaldo 2015 vs. Viktor Gyokeres 2024 O.o [PORÓWNANIE]

HIT! Barca chce pozyskać TEGO SKRZYDŁOWEGO!
-
+29
+29
+
Udostępnij
Grafiki
21-11-2024

HIT! Barca chce pozyskać TEGO SKRZYDŁOWEGO!

Leo Messi LADA MOMENT pojawi się w Barcelonie przy okazji...
-
+28
+28
+
Udostępnij
Grafiki
21-11-2024

Leo Messi LADA MOMENT pojawi się w Barcelonie przy okazji...

Raphinha wybrał swoją IDEALNĄ XI Barcelony!
-
+24
+24
+
Udostępnij
Grafiki
21-11-2024

Raphinha wybrał swoją IDEALNĄ XI Barcelony!

Vinicius w ostatnich 37 meczach Realu VS w ostatnich 37 meczach Brazylii!
-
+22
+22
+
Udostępnij
Grafiki
21-11-2024

Vinicius w ostatnich 37 meczach Realu VS w ostatnich 37 meczach Brazylii!

HIT! FC Barcelona chce gwiazdę. Duże nazwisko!
-
0
0
+
Udostępnij
Newsy
20-11-2024

HIT! FC Barcelona chce gwiazdę. Duże nazwisko!

Juventus chce reprezentanta Polski. To byłby HIT!
-
0
0
+
Udostępnij
Newsy
20-11-2024

Juventus chce reprezentanta Polski. To byłby HIT!

MEGA ZŁOŚĆ Nicoli Zalewskiego po końcowym gwizdku ze Szkocją... [VIDEO]
-
+21
+21
+
Udostępnij
Video
20-11-2024

MEGA ZŁOŚĆ Nicoli Zalewskiego po końcowym gwizdku ze Szkocją... [VIDEO]