ItalJANA #5 - Numer 1
Wywiady i felietony
18-05-2018

ItalJANA #5 - Numer 1

-
0
0
+
Udostępnij

Dzisiaj kończę 21 lat. Z okazji oczka słyszałem, że niektórzy piją alkohol przez cały tydzień i melanż trwa. W jakiś sposób pewnie uczczę ten dzień, ale od godziny piętnastej mentalnie będę w Turynie. Nawet pomimo faktu, że zawodnicy w więziennych barwach odbiorą siódme scudetto z rzędu, będzie to mecz niesamowicie emocjonalny. Z Juve odchodzi zawodnik, którego za dzieciaka najbardziej szanowałem na bramce, miałem jego bluzę z reprezentacji Italii i zawsze nieudolnie próbowałem go naśladować. Nawet jeżeli był przez lata rywalem, nigdy nie dał mi powodu, żeby go nienawidzić, a wręcz przeciwnie.

Kiedy ktoś zadaje mi pytanie, kto jest moim bramkarskim numerem jeden, to zawsze bez wahania rzucałem - "Gianluigi Buffon". Wówczas padały różne teksty, a najbardziej popularne było: "pojebało Cię? Przecież jesteś Milanistą, a on gra w Juve". Nieważne dla mnie było jego przywiązanie do barw, które tak bardzo były dla mnie odległe, ze względu na to jakim był bramkarzem i jakim był darzony szacunkiem przez niemal wszystkich. Można tu przytoczyć kultowy tekst, który viraluje od czasu rewanżowego meczu ćwierćfinałowego Real - Juventus. Gigi powiedział, że sędzia miał kubeł śmieci zamiast serca dyktując ten rzut karny. Trochę popłynął w emocjach mówiąc te słowa, ale...

W tym wypadku jestem w stanie go zrozumieć. Jeżeli chodzi o piłkę nożną to mamy bardzo podobne charaktery. On zawsze swoje mecze przeżywał najbardziej ze wszystkich, podchodził do nich nadwyraz emocjonalnie. Dla niego to nie było podbicie karty na zakładzie, odbębnienie meczu i powrót do domu. Oj nie... Nigdy nie widziałem go wypompowanego z emocji, zawsze był skoncentrowany do samego końca. Tak jak głosi hasło jego Juventusu, który z czasem pokochał: "fino alla fine". Szkoda tylko, że to właśnie Juve nie będzie jego ostatnim przystankiem w karierze, którą chce kontynuować. Decyzja nieco głupia, biorąc pod uwagę jego wiek i to, że umiejętności nie takie. 

Ta pieprzona Liga Mistrzów jest jego obsesją. Wygrał prawie wszystko: Mistrzostwo Włoch 9 razy, Puchar 5 razy, Superpuchar, Puchar UEFA z Parmą. W genialnym stylu razem z Italią sięgnął w 2006 roku po Złotą Nike, ale uszaty puchar jest dla niego czymś niezdobytym, co stało się obsesją, do której dążył latami i trzy razy próbował, za każdym razem nieskutecznie, a zawsze chciał zdobyć ten puchar. Czy jest na to szansa? Ciekawy jestem w jakim zespole znajdzie się na koniec kariery, o ile będzie miał szansę na kontynuowanie jej w wielkim europejskim klubie. Prawda jest taka, że nawet jak tak się stanie to jego radość będzie wielka, ale nie będzie smakowała tak dobrze, jakby wygrał to w Juventusie.

Lojalny

Pamiętacie 2006 rok? Oprócz tego, że Italia sięgnęła wtedy po mistrzostwo świata, to nad Półwyspem Apenińskim roznosił się smród afery Calciopoli. W jej wyniku Juventus stracił dwa tytuły mistrzowskie za 2005 i 2006 rok i do kompletu zleciał do Serie B. Wówczas Ibrahimović, Vieira, Thuram, Emerson, Zambrotta i Cannavaro wyjechali z Turynu, żeby ratować kariery i nie stracić roku na zapleczu Serie A. Buffon do spółki z m. in.: Trezeguetem, Camoranesim, Nedvedem i Del Piero postanowił pozostać w Juve, nawet w szczytowym momencie kariery, gdzie był on niekwestionowanym nr 1 na świecie i jego pozycja była niepodważalna przez nikogo. Ale on został. Tułał się po małych miejscowościach i razem z Juventusem wrócił do włoskiej elity. Co ciekawe to właśnie po 2006 roku planował zmienić otoczenie, ale po degradacji, która powinna go ostatecznie przekonać, on zmienił zdanie całkowicie w drugą stronę. Wskażcie mi proszę, który współczesny piłkarz, mógłby zdecydować się na taki krok, mając cały świat u stóp?

Niezły gagatek

Żeby nie było, że Gianluigi Buffon należy do ludzi świętych. To, że ostatnio nawrzucał sędziemu to jest kropla w morzu tego, co potrafił często odwalać w trakcie kariery poza boiskiem. Będąc w Parmie chciał pomóc jednemu z kibiców podczas zadymy z kibicami Fiorentiny. Sam idealnie opisał to w swojej książce:

"W Pucharze Włoch Fiorentina mierzyła się z Parmą, ja akurat wtedy nie grałem. Nie pamiętam  dokładnie dlaczego, być może miałem jakąś kontuzję albo, co bardziej prawdopodobne, trener dał pograć w meczach pucharowych drugiemu bramkarzowi. Pojechałem więc obejrzeć ten mecz na własną rękę. Na parkingu podziemnym stadionu Franchi zostawiłem porsche, którym przyjechałem, po czym spokojnie poszedłem na mecz. Kłopoty zaczęły się na koniec, gdy wyjeżdżałem ze stadionu. Drogę zagrodzili mi kibice Fiorentiny. Pracownicy porządkowi na stadionie skierowali mnie do innego wyjazdu - tam, gdzie stały autobusy kibiców Parmy, które miały być eskortowane przez policję aż do wjazdu na autostradę. Wielu tifosich mnie znało, zgotowali mi gorące powitanie. Jeden z nich, Volpo, miał zakrwawioną twarz - kibice obu drużyn obrzucali się wcześniej różnymi przedmiotami. Powiedziałem do niego: "Wsiada, zawiozę Cię szybciej do domu". Gdy już jechaliśmy za autobusami, niektóre z nich zatrzymywały się, po czym wysiadali z nich kibice Parmy, chcąc  doprowadzić do konfrontacji z fanami Violi. Volpo, mimo że tego wieczoru przeżył swoje, nie mógł się powstrzymać i wysiadł z mojego samochodu, by >pomóc kolegom<.

Policja zorientowała się, co się wydarzyło i przy bramkach wjazdowych na autostradę zatrzymała wszystkich, chcąc znaleźć ultrasów, którzy brali udział w bójce. Wcześniej spisano również moje auto, więc i my zostaliśmy zatrzymani. Wysiedliśmy obaj, ale Volpo - o wiele bardziej doświadczony w tego typu sytuacjach - ulotnił się w jednej chwili, zanim w ogóle zdałem sobie sprawę. Ja z kolei parę razy oberwałem pałką policyjną, zanim ktoś w końcu któryś z policjantów mnie rozpoznał. Przynajmniej taką wersję mi później sprzedano - osobiście uważam, że od początku wiedzieli, kto jedzie w tym samochodzie. W końcu mogłem wrócić do domu, ale nie był to jeszcze koniec moich nocnych przygód. Nieopodal wjazdu na autostradę czekał na mnie nie kto inny, jak Volpo. Pozwoliłem mu wsiąść jak gdyby nigdy nic, co więcej - po drodze zdążyliśmy jeszcze zaliczyć dyskotekę. Następnego dnia któraś z gazet napisała, że pojechałem na ustawkę z kibicami Parmy. Po prostu świetnie".

Podobnie opisał sytuację i przyczynę tego, dlaczego postanowił kupić świadectwo maturalne rok przed zakończeniem edukacji:

"Żałuję też ego, że kupiłem swoje własne świadectwo dojrzałości, zamiast wywalczyć je na boisku, pardon, w ławce szkolnej. Był to największy błąd w moim życiu, którym sprawiłem swojej rodzine wiele bólu. Biorę za niego pełną odpowiedzialność i nie zamierzam zrzucać jej na osobę, która zaproponowała mi zdobycie owego dyplomu na rok przed ukończeniem szkoły. Nigdy nie zdradziłem nazwiska tej osoby. Wina leży po mojej stronie, ponieważ to ja wolałem pójść na skróty.

- Musiałbym zdać jakiś egzamin? - zapytałem.

- Nie, żadnego egzaminu - usłyszałem.

Po jakiś czasie dyplom przyszedł do domu pocztą. Gdy pojechałem do Carrary, pokazałem go rodzicom. (...)

(...) Byłem tak pewny siebie, że zapisałem się na studia. Wybrałem prawo na uniwersytecie w Parmie i przez jakiś czas chodziłem na zakęcia. Podobały mi się, a pewne aspekty prawa naprawdę mnie zafascynowały. Ale, jak wiadmo, każdy medal ma dwie strony. Któregoś dnia odebrałem telefon z klubu. Niby normalka, tym razem jednak czułem, że coś jest nie tak. W rzeczy samej.

- Gigi, uniwersytet sprawdził twój dyplom, jest nieważny.

- W jakim sensie?

- W takim, że to zwyczajna fałszywka.

Moja wina. Kropka. Słono zapłaciłem za ten błąd. I nie mówię tu o pierwszych stronach gazet, ale przede wszystkim o spojrzeniu rodziców, gdy wróciłem do Carrary pierwszy raz po tym jak wszystko wyszło na jaw.

"Pamiętaj, że nazywasz się Buffon i kiedy popełniasz jakieś głupstwo, podpisujesz je tym nazwiskiem - a nosisz je nie tylko ty sam, ale i cała twoja rodzina.

Nigdy w życiu nie wstydziłem się za siebie tak bardzo. Pamiętam, że wśród nielicznych, którzy próbowali mnie podnieść na duchu, był Giovanni Trappatoni. "Nie przejmuj się, przynajmniej dotarłeś do przedostatniej klasy liceum. Są tacy, którzy w ten sposób zaliczyli aż pięć lat w jeden rok. Osiemdziesiąt procent matur piłkarzy to fałszywki". Cały Trap.

Do tego trzeba doliczyć wysikanie się na samochód kolegi i awanturowanie się z policją, faszystowski tekst "Boia chi molla"  na koszulce Parmy, numer 88, ale to wtedy musiałbym przepisać pół książki. Nie zdążył tam zawrzeć jeszcze fragmentu o 1,5 bańki przekazanej parmeńskiemu bukowi, tłumacząc się, że kupił za to dwadzieścia Rolexów. Trochę mu się tego nazbierało i można powiedzieć, że jego życie jest dosyć ciekawe i bujne.

A nawet jeśli, to co z tego?

No właśnie. Każdy z nas ma na sumieniu mniejsze lub większe grzechy. Nikt nie jest święty za życia, nawet papież. Buffon zrobił tyle dobrego, że można przymknąć oko na jego wybryki z młodości, i czasów z Rolexami. Każdy popełnia błędy. To, że przyznał świadczy tylko o tym, że jest świadomy tego, że zdarzały mu się głupstwa. Mniejsze lub większe, jak każdemu z nas się przytrafiały. Myślę jednak, że to jak prezentuje się dziś, całkowicie odmienia jego wizerunek. Spójrzcie jak on zachowuje się po meczach. Nawet po porażkach jest w stanie podejść do przeciwników i pogratulować. Podchodzi do każdego. Po śmierci Davide Astoriego specjalnie zamówił samolot dla zawodników Juve, żeby udać się do Bazyliki Santa Croce we Florencji. I nie weszli tam tylnymi drzwiami, tylko ramię w ramię z innymi jak równy z równym. To było piękne. Jak również pasja, z jaką odśpiewywał zawsze "Fratelli d'Italia" podczas meczów kadry. Chciałbym, żeby w Polsce był przynajmniej jeden taki piłkarz, który z podobną pasją śpiewał przed meczami "Mazurka Dąbrowskiego". Takiego piłkarza z takim charakterem ciężko będzie nam szukać przez najbliższe lata. Na studiach miałem taki przedmiot na pierwszym roku. Nazywał się on "Public relations" i była tam jedynie teoria. Na przykładzie Gigiego można by było w tej dziedzinie napisać magisterkę, a on sam gdyby nie podrobił matury i ukończył studia, powinien uczyć tego przedmiotu w praktyce.

Wspominałem o czymś emocjonalnym w jego zachowaniu. Jestem do niego w tym bardzo podobny, bo zawsze zbyt mocno podchodzę do wydarzeń związanych z piłką. To jest może głupie, ale dla człowieka, który żyje tym każdego dnia bez przerwy staje się to całym światem i jest to na swój sposób piękne. I jestem w stanie odwrócić w  drugą stronę jego durną wypowiedź o kuble śmieci. Jeżeli nie szanujesz Gigiego Buffona za to jakim jest człowiekiem i piłkarzem to właśnie Ty masz zamiast serca nie kubeł, a wysypisko śmieci. 

Komentarze0
Musisz być zalogowany aby dodawać komentarze.

Najnowsze

Betclic wprowadza grę bez podatku. Od 11 marca każdy Gracz może wygrać więcej
-
+9
+9
+
Udostępnij
Główne
10-05-2024

Betclic wprowadza grę bez podatku. Od 11 marca każdy Gracz może wygrać więcej

Pep Guardiola o tym, dlaczego został w Manchesterze City!
-
+21
+21
+
Udostępnij
Grafiki
21-11-2024

Pep Guardiola o tym, dlaczego został w Manchesterze City!

Cristiano Ronaldo 2015 vs. Viktor Gyokeres 2024 O.o [PORÓWNANIE]
-
+35
+35
+
Udostępnij
Grafiki
21-11-2024

Cristiano Ronaldo 2015 vs. Viktor Gyokeres 2024 O.o [PORÓWNANIE]

HIT! Barca chce pozyskać TEGO SKRZYDŁOWEGO!
-
+29
+29
+
Udostępnij
Grafiki
21-11-2024

HIT! Barca chce pozyskać TEGO SKRZYDŁOWEGO!

Leo Messi LADA MOMENT pojawi się w Barcelonie przy okazji...
-
+28
+28
+
Udostępnij
Grafiki
21-11-2024

Leo Messi LADA MOMENT pojawi się w Barcelonie przy okazji...

Raphinha wybrał swoją IDEALNĄ XI Barcelony!
-
+24
+24
+
Udostępnij
Grafiki
21-11-2024

Raphinha wybrał swoją IDEALNĄ XI Barcelony!

Vinicius w ostatnich 37 meczach Realu VS w ostatnich 37 meczach Brazylii!
-
+22
+22
+
Udostępnij
Grafiki
21-11-2024

Vinicius w ostatnich 37 meczach Realu VS w ostatnich 37 meczach Brazylii!

HIT! FC Barcelona chce gwiazdę. Duże nazwisko!
-
0
0
+
Udostępnij
Newsy
20-11-2024

HIT! FC Barcelona chce gwiazdę. Duże nazwisko!

Juventus chce reprezentanta Polski. To byłby HIT!
-
0
0
+
Udostępnij
Newsy
20-11-2024

Juventus chce reprezentanta Polski. To byłby HIT!

MEGA ZŁOŚĆ Nicoli Zalewskiego po końcowym gwizdku ze Szkocją... [VIDEO]
-
+21
+21
+
Udostępnij
Video
20-11-2024

MEGA ZŁOŚĆ Nicoli Zalewskiego po końcowym gwizdku ze Szkocją... [VIDEO]