Panel kumatych - Ekstraklasa 2018-19 - część 1
Wywiady i felietony
19-07-2018

Panel kumatych - Ekstraklasa 2018-19 - część 1

-
0
0
+
Udostępnij

„Panel kumatych” powraca! Zawsze, gdy zbliża się sezon ligowy, musimy sobie zadawać mnóstwo pytań o dyspozycję klubów przystępujących do rywalizacji o mistrzostwo Polski. Ukochana Ekstraklaso, mamy nadzieję, że gorzej niż w zeszłym sezonie już nie będzie. Chcemy ciągle powtarzać, że „jest dobrze, dobrze robią, dobrze wszystko jest w porządku…”
Na początek zajmijmy się analizą pierwszych ośmiu zespołów poprzedniego sezonu.

 

 

LEGIA WARSZAWA

Mistrzowie Polski rozpoczęli już sezon od szóstej z rzędu porażki w Superpucharze Polski. Awansowali jednak dalej w eliminacjach Ligi Mistrzów. O zdanie na temat drużyny Legii zapytany został przeze mnie Marcin Żuk, wieloletni kibic „Wojskowych”, znany ze swoich publikacji na legia.com, legia.net, legia.com.pl oraz sport.pl.

Nie mam żadnych przeczuć przed tym sezonem. Po prostu spokojnie obserwuję, co się dzieje w Legii i mam nadzieję, że awansujemy do Ligi Europy. Cieszę się, że nikt istotny z Legii (na razie) nie odszedł, a przyszło dwóch zawodników, z których jeden może być przydatny (Kante), a drugi stanowić realne wzmocnienie z przodu (Carlitos). Pozostali nowi piłkarze muszą mnie jeszcze do siebie przekonać.

Słaby mecz z Cork mnie nie zdenerwował, bo tego się spodziewałem. Zespół ma być w dobrej formie w sierpniu, a nie na początku lipca, w trakcie okresu przygotowawczego. Superpuchar? Trudno, widocznie wisi nad nami jakieś fatum, ale jeśli już mamy nigdy już nie zdobyć jakiegoś pucharu, to niech to będzie właśnie ten.

Legia nie byłaby jednak Legią, gdy było o niej cicho. Już teraz przecież wpycha się do niej Adama Nawałkę, którego chętnie widziałby u siebie prezes Mioduski. Ja również jestem przekonany, że były selekcjoner raczej wcześniej niż później pojawi się przy Łazienkowskiej. Może nawet zastąpi Deana Klafuricia. Kiedy? Oby jak najpóźniej, bo to by oznaczało udaną kampanię letnią. Poza tym mam ogromną sympatię do Chorwata, bo po pierwsze dał nam mistrzostwo, a po drugie… jest po prostu normalnym człowiekiem, co we współczesnej piłce wcale standardem nie jest. Nawałka? Nie mam przekonania, ale też nie będę płakał, jeśli do Legii przyjdzie. Mam tylko nadzieję, że nie z całym reprezentacyjnym sztabem, bo z całym szacunkiem, ale w klubie pracują ludzie lepsi od Bogdana Zająca, Jarosława Tkocza czy Tomasza Iwana. Z mojego punktu widzenia to byłby obcy przeszczep, ale nie mam też złudzeń, że Nawałka przyjdzie sam. Przyjdzie niestety ze świtą.

Drugi temat, o którym dyskutują kibice, to system 3-5-2 wdrażany przez Klafuricia. Słabo znam się na tych wszystkich taktycznych niuansach. Z jednej strony wiem, że to system w teorii dający dużo możliwości, a z drugiej widzę, co się dzieje na boisku. Że ktoś nie dobiega, że ktoś nie wraca albo nie kryje. Ten system wymaga inteligencji, dyscypliny, a przede wszystkim zgrania, a nie mam przekonania, że kluczowy dla finansów klubu okres to najlepszy moment na takie eksperymenty. Jeśli w sobotę trzy gole strzeliła nam przeciętna Arka Gdynia, mając kilka innych doskonałych sytuacji, to w europejskich pucharach może być jeszcze gorzej. W tym kontekście sympatycznemu trenerowi Klafuriciovi zalecałbym jednak ostrożność, bo dobry trener to trener, który ma pracę.

JAGIELLONIA

Jeśli mamy do wyjaśnienia kwestie związane z drużyną Ireneusza Mamrota, to na posterunku staje Marcin Łopienski, zastępca redaktora naczelnego 2x45.info. Byłem ciekaw, czy i tym razem Jagiellonia celuje w pierwszą trójkę ligi, a może nawet w końcu uda się jej zwieńczyć sezon mistrzostwem kraju.

Jagiellonia w spokoju przygotowywała się do nowego sezonu Ekstraklasy. Tym razem piłkarzom udało się zapewnić więcej czasu na odpoczynek, dzięki czemu Ireneusz Mamrot mógł - podobnie jak zimą - mocniej przykręcić śrubę i popracować nad przygotowaniem fizycznym i zgraniem zawodników. Dodatkowo, jak na razie obyło się bez wielkich strat personalnych i w tym momencie nie słychać o konkretnych ofertach za zawodników. Dopóki takowych nie będzie, Jagiellonia ma szeroki i zgrany skład, wzmocniony jeszcze o Lukasa Klemenza, Mateusza Machaja czy Patryka Klimalę.

Problemem są jednak kontuzje. Poważne urazy nękają nadal Gutiego i Lazarevicia, których czeka minimum trzy tygodnie przerwy, a Machaj również może nie zagrać z Lechią. Cały czas Jagiellonia ma też problem z niską skutecznością w meczach. Dopiero w ostatnim sparingu - z Dinamem Bukareszt -na listę strzelców wpisali się "czołowi" napastnicy Jagi z poprzedniego sezonu. Przypomnijmy, że również w tych ostatnich rozgrywkach zanotowali bardzo skromny dorobek bramkowy, zwłaszcza w porównaniu do Carlitosa i Igora Angulo. Dlatego ten aspekt będzie kluczowy na początku sezonu, który Jagiellonia rozpocznie meczem w Ekstraklasie i pojedynkiem pucharowym z Rio Ave. W II rundzie eliminacji Ligi Europy białostoczanie powalczą o jak najlepszy wynik i awans do trzeciej rundy, co ambitnie podkreśla trener Mamrot, a w lidze tradycyjnie celem będzie awans do grupy mistrzowskiej. A później? Zobaczymy. Wydaje mi się, że jeśli Jagiellonię ominie wyprzedaż po pucharach i plaga kontuzji, to realna jest powtórka z rozrywki i walka o mistrzostwo Polski.

LECH POZNAŃ

Nie ma bardziej zniesmaczonego kibica w Polsce od sympatyka Lecha Poznań. „My mieliśmy autostradę do mistrzostwa Polski” – powiedział Piotr Rutkowski po zakończeniu sezonu 2017/18. Miał rację. Lech miał znów na wyciągnięcie ręki koronę mistrza. Przegrał jednak wszystkie cztery mecze u siebie, stracił wiele punktów i zdenerwował swoich kibiców.

Jednym z nich jest Przemysław Kasiura, redaktor Ole Magazyn, działający w branży marketingu sportowego. Wiadomo, minęło już sporo czasu i wróciła nadzieja, że z nowym trenerem wszystko ułoży się lepiej. Jakie jednak perspektywy ma Lech?

Jeśli sukcesy z tego okienka transferowego mają mieć przełożenie na sukcesy w trakcie sezonu, to... lepiej nic nie mówić. Odkładając jednak żarty na bok, po poprzednim okienku transferowym można było pomyśleć, że Lech będzie maszerował po triumf, a skończyło się źle. Dlatego teraźniejszy impas mnie nie aż tak bardzo martwi.

Jestem na pewno bardzo optymistycznie nastawiony do potencjalnego stawiania na młodzież przez Ivana Djurdjevicia. Wierzę, że odpali choćby taka petarda jak Hubert Sobol. Mam jeszcze nadzieję, że i Paweł Tomczyk udowodni krytykom, że potrafi strzelać gole nawet zza pola karnego. Po sparingach można mieć nieco optymistyczną wizję, bo jednak cieszy powrót do formy Macieja Makuszewskiego (widać to było również w meczu z Gandzasarem, w Poznaniu). Pozytywną rzeczą jest również lepsza forma Kamila Jóźwiaka. Mam nadzieję, że nowy zawodnik Pedro Tiba doda kolorytu i szybkości w środku pola, a w odstawkę pójdzie Mihai Radut. Mam sentyment do Macieja Gajosa, ale pewnie ten kredyt zaufania też w końcu się wyczerpie – aż takich nadziei sobie nie robię.

Jakie mam oczekiwania? Kadra się zmienia wewnętrznie – jeśli chodzi zarówno o skauting, jak i osobę pierwszego trenera itp. Fajnie by było, gdyby również skład piłkarski się nieco zmienił – każdy w Lechu marzy przecież o tym, by to była w końcu drużyna o mentalności zwycięzców. Póki co, nadal taplamy się w tym samym - ziemniaczanym - sosie.

GÓRNIK ZABRZE

Ostatnie trzy sezony to dla Zabrza istna przejażdżka kolejką górską. Spadek w sezonie 2015/2016, potem zatrzymanie się na mieliźnie do wiosny 2017 roku, by wreszcie od tamtego momentu wystrzelić w kierunku awansu do Ekstraklasy. Sezon 2017/2018 zakończył się jednak już totalnym odlotem – czwarte miejsce i awans do europejskich pucharów był dla kibiców Górnika czymś, czego nie przewidywali nawet w marzeniach, kiedy KSG żegnał się z ligą w deszczowej Niecieczy.

Jak będzie wyglądał ten sezon w ich wykonaniu? Pytam o to Adama Godlewskiego, dziennikarza Katowickiego „Sportu”.

Jasne jest, że trudno będzie zastąpić najważniejsze osoby w Górniku – Rafał Kurzawa, Damian Kądzior i Mateusz Wieteska stanowili o sile tego zespołu i załatanie dziur po nich może być trudniejsze niż przypuszczamy. Nawet biorąc pod uwagę świetny skauting Zabrza, to takich piłkarzy jak choćby dzisiejsi reprezentanci Polski nie da się wyprodukować na pęczki.

Spodziewam się gorszej pozycji niż w zeszłym sezonie. Drugi sezon dla beniaminka zawsze jest najtrudniejszy, najmocniej weryfikuje jego potencjał. Wtedy już w sumie traci się miano tego nowicjusza, a przychodzi czas, gdy ponownie trzeba udowodnić swoją wartość.
Niepodważalna zaleta Górnika to oczywiście obecność Marcina Brosza. Jest on świetnym trenerem, zdecydowanie plasuje się w czołówce ligowej. Poradzi z uwagi na swoją wiedzę i doświadczenie. Udowodnił, że potrafi wykrzesać bardzo dużo z dostępnego materiału ludzkiego. Górnik ma szczęście do dobrych szkoleniowców, bardziej niż kiedykolwiek może teraz sięgać pamięcią do czasów Adama Nawałki, któremu Brosz dorównuje z całą pewnością.

Trochę przez wzgląd na jego osobę trenera, zdziwię się, jeśli Górnik nie skończy zatem w pierwszej ósemce. Będzie na pewno słabiej niż rok temu, jedynie marzeniami staną się myśli o powtórzeniu czwartego miejsca w lidze. Czy spadną jednak poniżej ósmej lokaty? Nie wydaje mi się.

ZAGŁĘBIE LUBIN

Sporo zmian wydarzyło się w Lubinie. Trener może i pozostał ten sam, ale pojawił się nowy prezes klubu i nowy dyrektor sportowy – panowie Mateusz Dróżdż i Michał Żewłakow. O niezwykle interesującym projekcie Zagłębia opowiedział mi Krystian Porębski, dziennikarz 2x45.info, redaktor naczelny Ole Magazyn.

Nowy sezon w wykonaniu Zagłębia to wielka zagadka. Drużyna z Dolnego Śląska przechodzi prawdziwą rewolucję. Zmiana prezesa, dyrektora sportowego, wymiana osób odpowiadających za komunikację – to zupełnie nowe rozdanie i zupełnie nowa ekipa.

Na pierwszy ogień w jakiejkolwiek zapowiedzi musi iść trener. Mariusz Lewandowski pokazał już, że mimo braku doświadczenia trenerskiego nie boi się eksperymentować z taktyką, a jeśli może skorzystać ze zdolnego juniora kosztem doświadczonego piłkarza bez formy – to nie zastanawia się nad takim wyborem ani chwili. Pod tym względem, naprawdę można wyróżnićbyłego piłkarza Szachtara Donieck. Prawdziwa weryfikacja umiejętności dopiero nadejdzie.

Jeśli chodzi o transfery, to trudno póki co skakać z radości. Brakuje tu tak ciekawych nazwisk jak rok temu, kiedy przychodzili Kopacz, Czerwiński czy Świerczok – czyli same strzały w dziesiątkę. Tym razem na celowniku pojawił się Cerimagić z Katowic, który… nie zdołał ukończyć testów, bo doznał kontuzji. Przyszli natomiast Władisław Sirotow i Damjan Bohar, o których w tym momencie trudno coś konkretnego powiedzieć. Być może powyżsi zawodnicy okażą się świetnymi zakupami – ale szkoda, że klub nie poszedł dalej drogą, którą obrał sezon temu. Sprowadzanie zawodników rezerw z ligi rosyjskiej czy 26-letniego Słoweńca, który do tej pory nie wychylił nosa poza własny kraj nie jest na pewno gwarantem sukcesu. Być może nie wiemy jednak czegoś, co wychwycił dział skautingu bądź nowy dyrektor sportowy w osobie Michała Żewłakowa. Na dalsze ruchy czekamy, bo niewątpliwie do jakiegoś transferu jeszcze dojdzie.

Przechodząc do celu sportowego – w Lubinie takowym minimum zawsze musi być górna połowa tabeli. To jest coś obligatoryjnego. Jeśli masz jeden z największych budżetów w lidze, świetną bazę treningową oraz bardzo dobrze funkcjonującą akademię, właściciel klubu czy też sponsor taki jak KGHM ma prawo wymagać w takim momencie.

Na pewno samo wejście do ósemki nie może zostać uznany za sukces. Zagłębie jest często przez postronnych kibiców czy ekspertów traktowane po macoszemu (przez pryzmat wielkości miasta czy innych warunków). Każdy, kto jednak odwiedził stadion Zagłębia w ostatnim sezonie, musi być pod wrażeniem. Za takimi inwestycjami musi iść sukces. Tak samo, jak od Piotra Stokowca wymagano awansów do europejskich pucharów, tak teraz wymagać się tego będzie od Mariusza Lewandowskiego.

Klub musi korzystać z tego, co zbudował. Szkolenie, które funkcjonuje świetnie, musi nieść za sobą sukces. Nie będzie go jednak, jeśli tacy zawodnicy jak Jarosław Kubicki będą odchodzić za ekwiwalent szkoleniowy.

Czego możemy się spodziewać po Zagłębiu? Płynnego przeskakiwania z gry trójką do czwórki obrońców. Ciekawej, kombinacyjnej gry w środku pola. Częstego podłączania się przez bocznych defensorów do ataku. Na pewno defensywa nadal powinna być bardzo solidna, bo Kopacz, Dąbrowski czy Guldan udowodnili już dawno swoją wartość. Głównym mankamentem na pewno są skrzydła – które zbawić mają nowe nabytki – oraz atak, który kulał po odejściu Jakuba Świerczoka. Jeśli z tymi problemami poradzi sobie Mariusz Lewandowski, Zagłębie może ponownie zaskoczyć wielu obserwatorów polskiej Ekstraklasy.

WISŁA PŁOCK

„Nafciarze” zaimponowali nam najbardziej – nie ukrywajmy, piąte miejsce dla tej drużyny było fantastycznym rezultatem. Wszystko zaczęło się od końcówki roku 2017, gdy już mogliśmy ujrzeć zalążek świetnej drużyny. Wiosną jednak było jeszcze lepiej i Płock mógł marzyć nawet o tytule mistrza Polski. Nie został nim, nie awansował też do europejskich pucharów. Stracił kilku podstawowych piłkarzy… i trenera Jerzego Brzęczka, który został selekcjonerem reprezentacji Polski.

Co o tym szalonym roku i nadchodzącym sezonie sądzi Maciej Wąsowski, dziennikarz Przeglądu Sportowego? Dowiedzmy się.

Trudno się dziwić, że przy ul. Łukasiewicza tak bardzo zależało wszystkim na tym, żeby Jerzy Brzęczek został. To on stworzył z drużyny niechcianych zawodników w innych klubach (Adam Dźwigała, Igor Łasicki, Dominik Furman, Damian Szymański, Semir Štilić, Alan Uryga czy Jose Kante), zespół który był groźny dla wszystkich. Wiślacy w poprzednim sezonie przynajmniej raz pokonali wszystkie ekipy z czołowej czwórki ekstraklasy. Płocczanie mieli na rozkładzie Legię, Jagiellonię, Lecha i Górnika Zabrze. Nie było więc w tym przypadku, że do ostatniej kolejki walczyli o start w eliminacjach Ligi Europy. Paradoksalnie odejście Brzęczka i przejęcie przez niego reprezentacji Polski może wyjść Wiśle Płock na dobre. Piąte miejsce w poprzednich rozgrywkach mogłoby być dla niego problemem. Wszyscy oczekiwaliby od niego powtórzenia tego wyniku, który był rezultatem ponad stan dla Wisły.

Nowy trener, czyli Dariusz Dźwigała przejął zespół zaledwie tydzień przed pierwszym meczem. To sprawia, że przynajmniej na początku będzie mógł prowadzić drużynę bez presji, bo przecież „dopiero co przyszedł do klubu”. Atutem nowego opiekuna Wisły jest fakt, że nieco przypomina Brzęczka, biorąc pod uwagę warsztat trenerski. W większych klubach, w których pracował (Arka Gdynia, Dolcan Ząbki czy Podbeskidzie) nie do końca mu poszło. Były piłkarz Polonii Warszawa podobnie, jak obecny selekcjoner lubi grać ofensywnie. Brzęczek tak budował Wisłę przed nowym sezonem, aby jej zawodnicy częściej byli przy piłce i atakowali pressingiem już na połowie przeciwnika. To charakteryzowało też styl gry zespołów Dźwigały. Nowy szkoleniowiec Nafciarzy zna obecny zespół. Już w poprzednim sezonie często bywał na meczach Wisły, bo występuje tam jego syn, Adam. Sam przyznał, że często rozmawiał z nim o sytuacji w drużynie, dzięki czemu zna niemal wszystkich zawodników. Mało kto wie, że Dźwigała senior wyprzedził w walce o stanowisko trenera płocczan Radosława Sobolewskiego. Nazwisko tego drugiego padło przy Łukasiewicza na zebraniu władz klubu poprzedzającym wybór nowego trenera. Zdecydowało to, że „Sobol” miał mniejsze samodzielne trenerskie doświadczenie, nie znał zespołu i jego Wisła Kraków nie grała tak ofensywnej piłki, jak chociażby Dolcan Ząbki za kadencji Dźwigały.

Jeśli chodzi o kadrę, latem z Wisły odeszły trzy ważne ogniwa: najlepszy strzelec Jose Kante (nie przedłużył umowy i trafił do Legii), najszybszy skrzydłowy Konrad Michalak (skończyło się jego wypożyczenie z Legii) i najlepszy lewy obrońca ekstraklasy w rundzie wiosennej – Arkadiusz Reca. Ten ostatni był bohaterem jednego z bardziej zaskakujących transferów ostatnich tygodni. Tak trzeba traktować sprzedaż aż za 4 mln euro do włoskiej Atalanty Bergamo. W ich miejsce do Płocka ściągnięci zostali głównie Polacy. Recę ma zastąpić ktoś z dwójki: Krystian Miś lub Marcin Warcholak. Za Michalaka w składzie pojawiać się ma Portugalczyk Calo (ostatnio cypryjski Anorthosis Famagusta) lub Mateusz Szwoch. Gorzej jest z linią ataku – Karol Angielski, który do tej pory 44 występach w ekstraklasie strzelił zaledwie dwa gole, ma zastąpić Jose Kante. Z drugiej strony, urodzony w Hiszpanii reprezentant Gwinei marnował na potęgę sytuacje w Górniku Zabrze. A później odkuł się w Wiśle.

Po tych ruchach transferowych Wisła wydaje się nieco słabszym zespołem niż wiosną. Należy jednak pamiętać, że do klubu sprowadzono głównie młodych zawodników. Ich talent może eksplodować w każdej chwili. W ostatnich miesiącach w Płocku zdarzało się to dość często. Szymański, Reca, Michalak, Dźwigała czy Uryga przed poprzednim sezonem byli na podobnym poziomie co teraz Miś, Szwoch czy Angielski. Dla Wisły ważne jest to, żeby dobrze zakończyła się operacja sprowadzenia zagranicznego napastnika. Ma nim być Brazylijczyk Ricardinho, który od dobrych kilku tygodni stara się rozwiązać kontrakt ze swoim poprzednim klubem rosyjskim FK Tosno. Były dwukrotny król strzelców ligi mołdawskiej (w barwach Sheriffa Tyraspol) byłby dla Nafciarzy potężnym wzmocnieniem – zresztą kibice Ekstraklasy mogą go pamiętać z dobrej gry w Lechii Gdańsk przed kilkoma laty.

Biorąc to wszystko pod uwagę, uważam, że Wisła znów będzie zespołem, który będzie zaskakiwał wszystkich kibiców i ekspertów. Będą się jednak zdarzać również mecze słabsze, ponieważ zawodnicy będą musieli się dotrzeć z nowym trenerem.

Ambicją płocczan jest awans do pierwszej ósemki po sezonie zasadniczym. Uważam, że jest to jak najbardziej możliwe.

WISŁA KRAKÓW

Wisły mają to ostatnio do siebie, że lubią wzbudzać naszą uwagę. Płock dał nam nowego selekcjonera, Kraków - powody do śmiania się z pustej kasy klubowej, a Puławy spadły do III ligi.  Przemysław Pabianek, kibic „Białej Gwiazdy” i redaktor Footroll.pl nie mógł zapewne patrzeć spokojnie na całą sytuację związaną z Wisłą. W tej trudnej sytuacji znalazł jednak chwilę na podzielenie się swoimi uwagami i przewidywaniami.

W ciągu ostatniego miesiąca w Krakowie wydarzyło się tyle, że ciężko mi się skupić na czymś konkretnym. Faktem jest, że przy Reymonta, jak co roku, doszło do rewolucji – kadrowej (zaskoczenie) oraz strukturalnej (przewidywalne). Coroczna wymiana połowy składu nie prowadzi do niczego pozytywnego.

O ile transfery, z których mamy spory zysk, jestem w stanie zrozumieć, o tyle zwalnianie trenerów co pół roku, wietrzenie szatni co okienko, przyprawia przeciętnego kibica Wisły o stan zawałowy. Jak to jest, że klub, który ma mnóstwo długów, spore zaległości w płacach co okienko, zatrudnia nowego trenera, a poprzednika bierze na kontrakt i opłaca go do samego końca?! Brzmi to jak jakiś mało śmieszny żart, ale takie są realia nowej Wisły pod rządami obecnego zarządu.

Słyszymy standardową śpiewkę o tym, jak to wszystko idzie do przodu, jak Wisła staje na nogi. Fakty są jednak takie, że drugi sezon z rzędu kibice organizują zbiórkę na to, aby klub mógł wystartować w rozgrywkach ligowych. W dzisiejszych czasach jest to praktycznie nie do pomyślenia. Gdyby nie interwencja Prezesa PZPN Pana Zbigniewa Bońka oraz inicjatywa Ekstraklasy, sezon ligowy prawdopodobnie inaugurowalibyśmy w Niecieczy, a nie przy R22. Jednak dzięki dobrym ludziom, udało się zatrzymać Wisłę przy Reymonta.

Do tego dochodzi sprzedaż do Legii Carlitosa za jedyne 500 tysięcy euro. To już są opary absurdu. Z klubu, który miał stawiać zaporowe ceny, żeby porządnie zarobić, Wisła staje się desperatem, który oddaje swoją największą gwiazdę za kilka groszy. Kpina! Tymczasem według Pani Prezes wszystko gra! Nie mamy powodów do zmartwień. Przecież zdywersyfikowaliśmy przychody! Szafa gra!

Widać jak na dłoni, że zarząd sobie nie radzi. Zamiast długofalowej wizji prowadzenia klubu, mamy tutaj raczej do czynienia z panicznym poszukiwaniem jakiegokolwiek pomysłu i koncepcji. Była już wizja hiszpańska, która poniekąd dawała niezłe rezultaty, biorąc pod uwagę marne nakłady. Jednak została ona szybko porzucona na rzecz nowej "wiślackiej" wizji. To wizja klubu opartego na Polakach i ex-wiślakach, której twarzami zostali Arek Głowacki oraz Maciej Stolarczyk. Fakty są jednak takie, że wybór „Głowy” na dyrektora sportowego ma jedynie charakter PR-owy, który miał za zadanie uciszyć wściekłych kibiców. Przekonaliśmy się o tym dobitnie, gdy kibice zwolnili – tak, to idealne słowo - trenera drużyny w Centralnej Lidze Juniorów, Łukasza Surmę. Później, tak samo bez jakiegokolwiek wstydu odpalili z klubu Adama Kokoszkę. To smutne, że pewne grupy mają tak duży wpływ na funkcjonowanie Wisły. To nie wróży nic dobrego, bo - jak tak dalej pójdzie - niedługo będziemy musieli budować wszystko od nowa. W lidze okręgowej.

W Wiśle dzieje się naprawdę źle i tylko głupiec może to kwestionować. Zespół nie ma bramkarza, nie ma pomocy i nie ma ataku. Wzmocnienia dałyby jakość, ale w I lidze. Naszym atutem przestała być obsada trenera. Joan Carillo udowodnił, że zna się na swojej robocie, fajnie poukładał zespół – był progres. Ale Hiszpana już nie ma, jest za to Stolarczyk, który nie ma żadnego poważnego doświadczenia na tym stanowisku, a ostatnie lata spędził w Szczecinie jako dyrektor sportowy.

Podsumowując, zanosi się na to, że to będzie pierwszy sezon, w którym możemy spaść z ligi i jest ku temu wiele przesłanek. Pozycje od ósmej do dziesiątej uznam za sukces. Jedyne, co może to uratować to młodość, polot i fantazja nowego rozdania. Może to poniesie Wiślaków do czegoś niespodziewanego.

"Wisła wielka będzie zawsze, tylko nie zawsze będzie mieć wielką drużynę". Te słowa mojego znajomego są bardziej trafne niż kiedykolwiek. To, co zrobili po raz kolejny kibice z R22 utwierdza mnie w tym, że ten cytat jest w 100% prawdziwy.

KORONA KIELCE

Ostatnia drużyna, której poświęcimy w tej obszernej zapowiedzi miejsce to Korona Kielce. Zespł, którego potencjał co sezon jest oceniany bardzo nisko, co okazuje się po jakimś czasie zupełnie nietrafione. Dziś to jednak większa niewiadoma niż zwykle. Christopher Lash, autor bloga rightbankwarsaw.com, Anglik piszący o polskiej piłce nożnej, dawniej twórca programu „EkstrakLASHA” opowiedział mi, co sądzi o tej drużynie.

Co sezon Korona jest postrzegana jako faworyta do spadku. Co sezon Korona przemeblowuje skład na potęgę. Spójrzmy jednak na fakty. Tym razem znów byliśmy świadkami wielkich czystek w Kielcach. Wielu kluczowych ofensywnych piłkarzy z sezonu 2017/18 nie gra już dla Korony. Goran Cvijanović, Niko Kaczarawa i Jacek Kiełb to praktycznie trzon całej ofensywy „Koroniarzy”. Trudno będzie sobie początkowo wyobrazić tę drużynę bez obecności wyżej wymienionej trójki. Może to być nawet nieco bolesne dla fanów Korony.

Pocieszające jest to, że sprowadzono nowych – co ważne – młodych ofensywnych zawodników. Należą do nich Maciej Firlej, który strzelił 24 gole dla III-ligowej Ślęzy Wrocław. Należy do nich także Vato Arveladze (krewny sławnego byłego piłkarza Ajaksu, Shoty Arveladze). Nie wiadomo, z jakim sukcesem będą wprowadzeni do drużyny. Na pewno przed trenerem Gino Lettierim ciężka i żmudna praca, na którą – mam nadzieję – dostanie odpowiednio dużo czasu. Pod koniec poprzedniego sezonu Lettieri został nagrodzony nową umową trwającą do czerwca 2020 roku – dobrze byłoby wypełnić ją do końca.

Na pewno Lettieri wykonał świetna robotę w poprzednim sezonie, wszedł przecież znów z Koroną do grupy mistrzowskiej. Pracował w trudnych warunkach, z przemeblowaną drużyną, więc jest oczywiście znów szansa, że kolejny raz osiągnie dobry wynik z klubem. Być może jego zaletą jest zatem to, że im trudniejsze warunki, tym lepsze Włoch osiąga wyniki. Problem jest jednak taki, że… to przecież Ekstraklasa. Polska liga jest tak nielogiczna, tak trudna do przewidzenia, że za parę miesięcy Lettieri może stracić pracę po pierwszym krótkim kryzysie. Miejmy jednak nadzieję, że tak się nie stanie.

***

Ciąg dalszy przewidywań, już niedługo – w drugiej części zajmiemy się klubami, które uplasowały się w zeszłym sezonie w grupie spadkowej.

 

 

 

Komentarze0
Musisz być zalogowany aby dodawać komentarze.

Najnowsze

Betclic wprowadza grę bez podatku. Od 11 marca każdy Gracz może wygrać więcej
-
+6
+6
+
Udostępnij
Główne
yesterdaye

Betclic wprowadza grę bez podatku. Od 11 marca każdy Gracz może wygrać więcej

SŁOWA Cesca Fabregasa po awansie Como do Serie A!
-
+12
+12
+
Udostępnij
Grafiki
11-05-2024

SŁOWA Cesca Fabregasa po awansie Como do Serie A!

TRZECIE stroje Barcelony na sezon 2024/25!
-
+16
+16
+
Udostępnij
Grafiki
11-05-2024

TRZECIE stroje Barcelony na sezon 2024/25!

FENOMENALNY gol piłkarza Motoru Lublin z połowy boiska na 3-3!!! [VIDEO]
-
+41
+41
+
Udostępnij
Video
10-05-2024

FENOMENALNY gol piłkarza Motoru Lublin z połowy boiska na 3-3!!! [VIDEO]

Kimmich wyceniony przez Bayern. Tyle trzeba zapłacić!
-
0
0
+
Udostępnij
Newsy
yesterdaye

Kimmich wyceniony przez Bayern. Tyle trzeba zapłacić!

NOMINOWANI do nagrody TRENERA ROKU w plebiscycie Globe Soccer!
-
+12
+12
+
Udostępnij
Grafiki
10-05-2024

NOMINOWANI do nagrody TRENERA ROKU w plebiscycie Globe Soccer!

Kolejny piłkarz opuści Barcelonę. Klub nie ma pieniędzy!
-
0
0
+
Udostępnij
Newsy
yesterdaye

Kolejny piłkarz opuści Barcelonę. Klub nie ma pieniędzy!

To on ma zastąpić Mbappe. Enrique chce gwiazdę!
-
-1
-1
+
Udostępnij
Newsy
yesterdaye

To on ma zastąpić Mbappe. Enrique chce gwiazdę!

Taki post wrzucił Wolfsburg po ODPADNIĘCIU Bayernu z Realem!
-
+45
+45
+
Udostępnij
Grafiki
10-05-2024

Taki post wrzucił Wolfsburg po ODPADNIĘCIU Bayernu z Realem!

Wojciech Szczęsny z SENSACYJNYM powrotem do Premier League!?
-
+42
+42
+
Udostępnij
Grafiki
10-05-2024

Wojciech Szczęsny z SENSACYJNYM powrotem do Premier League!?