10 rzeczy po Ekstraklasie - kolejka 2
Jakie dziedziny życia cierpią na tym, że człowiek poświęca się danej rzeczy? W moim przypadku – jest takich obszarów sporo. Przecież z tymi tekstami o Ekstraklasie trzeba się wyrobić. Nie było tradycyjnego pomeczowego tekstu po spotkaniu Korona – Legia (ciężko było je obejrzeć, będąc jeszcze ciągle w Łodzi - wszystko ma swoje priorytety), więc trzeba nadrobić wszystko teraz. Pierwsze przemyślenia – dotyczące drugiej kolejki – już za moment.
1.Szymon Marciniak nie umie sędziować meczu tak, by nie było o nim głośno po zakończeniu spotkania.
Z Szymonem Marciniakiem jest duży problem. Czy jest to najlepszy polski sędzia? Oczywiście, że tak. Czy takiego sędziego na poziomie światowym nie mieliśmy już dawno? Oczywiście, że tak.
Czy popełnia on jednak błędy, które nie przystoją jemu i jego zespołowi? Oczywiście, że tak. I to boli. Marciniakowi wszyscy bowiem powinniśmy dobrze życzyć, patrząc na to, że do zawodu sędziego jest przygotowany od strony merytorycznej perfekcyjnie.
Olbrzymia dyskusja wywiązała się nt. słuszności dwóch rzutów karnych podyktowanych w meczu Lechia – Śląsk oraz nieuznania gola Wojciecha Golli. Ostatecznie jednak znów polski sędzia eksportowy mógł się wybronić z każdej sytuacji. W pierwszej sytuacji Cholewiak zaczepiał Haraslina, w drugiej istotny był fakt, iż Piech stał na linii lotu futbolówki, ta minęła nieznacznie jego głowę i stąd zasygnalizowano spalonego. W trzeciej sytuacji błąd popełnić musiał jednak Tomasz Kwiatkowski, sędzia VAR na tym spotkaniu. Marciniak dostał podpowiedź do słuchawki i momentalnie pokazał na wapno, mimo że spowolnione powtórki pokazały, że faul nastąpił przed polem karnym. Szczęśliwie, Flavio Paixao uderzył bardzo słabo. Wynik remisowy oczywiście uznaliśmy za sprawiedliwy, niemniej – sędzia musi być bardzo ostrożny, do topowej formy jednak daleko.
2. Wisła Kraków nie gra żałośnie. A przynajmniej nie prezentuje się tak, jak drużyna, która miałaby spaść z ligi. Byłoby smutno, gdyby zabrakło pieniędzy na funkcjonowanie.
Zdenek Ondrasek strzela gola, akcje Wisły wyglądają porządnie, a na boisku nie widać ludzi, którzy mieliby nagle zdać sprzęt i się ulotnić jak najdalej od R22. W obu spotkaniach przy Reymonta Wisła udowodniła, że sytuacja wokół klubu jej nie podłamuje. Naprawdę, więcej kibiców na trybunach przydałoby się w takich momentach – „Biała Gwiazda” nie gra złej piłki, spadek z przyczyn sportowych jej nie grozi. A zresztą… ta parada Michała Buchalika… to znak, że ktoś nad Wisłą czuwa.
3. Oglądanie meczu Zagłębie kontra Zagłębie to był wyższy poziom incepcji.
Lubin kontra Sosnowiec – to była para, która wywoływała uśmiech na twarzy, ale nie z powodu jakiegoś oszałamiającego spotkania. Po prostu – spotkały się dwa kluby o nazwie „Zagłębie”, a to znaczyło, że na trybunach niektóre przyśpiewki mogły brzmieć bardzo absurdalnie.
Najlepiej ten mecz podsumował jeszcze przed jego rozpoczęciem pan redaktor Jerzy Chromik…
Kiedyś z @rolixl i @TwaroTwaro wymyśliliśmy w "Expressie Wieczornym", że odpowiednikiem "meczu na szczycie" w przypadku spotkania broniących się przed spadkiem powinien być "mecz w dolinie". No, to w tym sezonie będziemy mieli co najmniej dwa starcia w Zagłębiu Ekstraklasy.
— Jerzy Chromik (@JerzyChromik) 28 de julio de 2018
4. Piotr Polczak to pechowiec do kwadratu.
Piotr Polczak musi zacząć chować te ręce. To już drugi rzut karny, który sprokurował w tym sezonie. Nie wygląda dobrze, biorąc pod uwagę, że do Zagłębia Sosnowiec wskoczył niemalże z marszu. Jego rywal na pozycję odszedł do Radomiaka, więc facet jest relatywnie bezpieczny, ale może po prostu wyczerpał już limit pecha na najbliższe 5 miesięcy.
5. Dwóch obrońców stojących na linii bramkowej… którym nie udaje się wybić tej piłki.
Dwóch obrońców stało przy słupku i żaden nie wybił lecącej tam piłki. Jakaś tragikomedia #POGPIA pic.twitter.com/FX59ywVQEQ
— Maciej Sypuła (@MaciejSypula) 30 de julio de 2018
Typowałem Piasta do spadku, pamiętacie? Tymczasem okazuje się, że oni wygrali już dwa spotkania – z Sosnowcem i z Pogonią. Gorzej to wyglądało w przypadku „Portowców”, duuużo gorzej… jeżeli bowiem w takiej sytuacji – jak przywołana w głównym tweecie - nie udało im się wybić piłki z linii bramkowej, to naprawdę można złapać się za głowę.
6. Korona Kielce nie spadnie z tej ligi.
Takie po prostu mam przeczucie graniczące z pewnością. To jest początek sezonu, a „Koroniarze” wcale nie grają złej piłki. Wiadomo, logicznie nic się tam nie dodaje, jakości powinno być równie mało co w filmie „The Room”. Niemniej, Gino Lettieri bawi się w garncarza i coś próbuje z tej kiepskiej gliny ulepić.
Korona – mimo porażki z Legią – mogła się bardzo podobać. Miała swój cel w meczu, realizowała go naprawdę nieźle, z Górnikiem oglądaliśmy zresztą równie chętną do ataku drużynę. Tylko wszystko zawalił Diaw…
7. Krzysztof Mączyński nie strzeli już piękniejszego gola w swoim życiu.
Patrzcie i podziwiajcie.
BOOOOOM 🚀⚽️💥 #KORLEG pic.twitter.com/KXUPQdF1kS
— Pilka & Nozna 🇵🇱 (@OwskiMateusz) 28 de julio de 2018
8. Pucharowicze z godnością – Górnik z remisem, Jagiellonia i Lech ze zwycięstwami w tym samym stosunku.
Jagiellonia może być w miarę spokojna przed czwartkiem w Portugalii, gdyż w lidze udało jej wygrać w przekonujący sposób z Arką.
Skupmy się jednak na Lechu – to były jego pierwsze dwa zwycięstwa z rzędu od chwili, gdy kończyła się runda zasadnicza poprzedniego sezonu. Wtedy to był naprawdę przekonujący Lech. Dzisiaj jest nie inaczej – naprawdę może się okazać, że Ivan Djurdjević zbuduje bardzo solidną i fajną do oglądania drużynę.
Uratowanie jednego punktu z naprawdę ostro atakującą Wisłą Płock to z kolei dobra wiadomość dla ekipy Marcina Brosza. Nawiasem mówiąc, jedyne, co może być martwiące dla Górnika, to fakt, że zabrzanie od wygranej z Zarią Balti na własnym stadionie… zremisował, ponownie zremisował, przegrał i znowu zremisował.
9. Helik może być świetnym wykonawcą rzutów karnych. Ale… nie wczoraj. I pewnie nie dzisiaj. Trening potrzebny od zaraz.
Helik w niebo #LPOCRA pic.twitter.com/omUMHhGSB2
— м.ѕкσωяσηєк 🔵⚪️🔴 (@SzybkiBill1) 29 de julio de 2018
Michał Helik może odczuwa frustrację, że nie wybił się z Cracovii do lepszego klubu – zasłużył na to bardzo mocno, ma za sobą świetny sezon, rozwija się jako zawodnik, jest autentycznie niebezpieczny w obu polach karnych. Ale „skuteczne jedenastki” nie należą do jego najlepszych cech. W tej materii Cracovia odczuła dużą stratę – Krzysztof Piątek może okazać się niezastąpiony.
10. Karol Świderski sprawia wrażenie najlepszego Karola w Ekstraklasie od czasu Linettego.
Bramki zdobywane obiema nogami, mobilność – nie wiem, czy Karol Świderski aż za dużo słucha się Czesława Michniewicza, ale pochwały ze strony trenera reprezentacji U-21 często sprawiają, że Świderski naprawdę pokazuje swój potencjał. Mecz w Gdyni należał do niego – był najlepszy w drużynie wicemistrza Polski. Takiego Karola potrzebuje Jagiellonia w czwartek.