Wisła wezbrała na dłużej? Tłusty Czwartek #16
Wywiady i felietony
22-08-2018

Wisła wezbrała na dłużej? Tłusty Czwartek #16

-
0
0
+
Udostępnij

15 maj 2011 roku – dla zwykłego kibica piłki nożnej był to dzień, jak każdy inny. W Krakowie jednak - miały miejsce 183. Derby Krakowa, z których zwycięsko wyszli podopieczni Roberta Maaskanta – pieczętując przy tym 13-ste i zarazem ostatnie mistrzostwo Polski, przy okazji ogrywając odwiecznego rywala zza Błoń. Była euforia, radość, łzy szczęścia, jak i również ostatni szturmowy atak na Ligę Mistrzów prezesa Cupiała. Jeszcze wtedy na Reymonta 22 nikt nie zdawał sobie sprawy, że data ta na długo utkwi w pamięci kibiców Wisły i będzie poniekąd, końcem pewnego okresu – okresu, mlekiem i miodem płynącego...

Zdecydowały cztery minut, pieprzone cztery minuty, których zabrakło Wiśle Kraków w Nikozji, aby spełnić sportowe ambicje prezesa Bogusława Cupiała. Cztery minuty, które wpłynęły na poczynania 13-krotnego mistrza Polski w późniejszych latach. Wisła była o krok od piłkarskiego raju, jakim niewątpliwie w tamtych czasach była Liga Mistrzów. Główny cel i fanaberia prezesa - upragniony Graal, nie został zdobyty. Od 2011 roku miało być tylko gorzej. I było...

Mija już siedem lat, od kiedy Tele-Fonika Kable Bogusława Cupiała, przestała inwestować poważne pieniądze w Wisłę. Proces ten był powolny, ale bolesny w konsekwencjach, a definitywnie zakończony w 2016 roku – słynnym #MeresińskiGate. Desperackie ruchy w walce o dostąpienie, choć w małym ułamku piłkarskiego raju w latach 2010-2011, sprowadziły się do postawienia na tzw. holenderski zaciąg. Zatrudnienie Roberta Maaskanta w roli pierwszego trenera, Stana Valckxa w roli dyrektora sportowego oraz ściągnięcie wielu przeciętnych i podstarzałych piłkarzy pokroju Kew Jaliensa, Ivicę Ilieva i Michaela Lameya – doprowadziło klub w dłuższej perspektywie do zapaści finansowej i ogromnych długów.

Dla wszystkich zainteresowanych, wrzucam ciekawy materiał wyemitowany przez stację Canal + o Erze Bogusława Cupiała:

Może Was to zdziwi, a może nie, ale bardzo podobną drogą obrała ostatnio Legia Warszawa, co jest dosyć smutne patrząc globalnie na nasza piłkę. Po raz kolejny nie wyciągamy wniosków jako społeczeństwo i nie uczymy się na cudzych błędach. Tak w Legii, jak i w Wiśle postawiono wszystko na jedną kartę – zatrudniono piłkarzy na ogromnych kontraktach, bez perspektyw i o przeciętnych umiejętnościach. Oczywiście analogia ta nie jest 100% odwzorowana – bo sytuację Wisły i Legii różnią dwie elementarne kwestie. Wisła, w dużej mierze była zależna od swojego bogatego sponsora i prezesa – Legia nie. W Warszawie bogactwo wypracowano wieloletnimi działaniami biznesowymi i marketingowymi - Legia jako marka zarabiała sama na siebie, przez co potknięcie w Europie nie zdusiło ją tak mocno jak Wisłę w 2011 roku. Warto nadmienić, że Legia jednak zaznała piłkarskiego raju, udało im się przecież awansować do Ligi Mistrzów i nie wolno im tego faktu odbierać. Udało im się też sprzedać kilku ciekawych piłkarzy za fajne pieniądze, co pozwoliło na dalsze funkcjonowanie i poczynania przebojowego Bogusława Leśnodorskiego. Jednak jak pokazała później historia, same pieniądze szczęścia nie dają – trzeba nimi również umieć dobrze dysponować i umiejętnie je wydawać, z czym polskie klubu od lat mają spore problemy.

Nie zrozumcie mnie źle, nie staram się udowodnić na siłę, że gdyby wtedy Wisła awansowała do Ligi Mistrzów – to dziś byłaby w innym miejscu. Przypadek Legii pokazuje, że pieniądze w futbolu pomagają, ale tylko i wyłącznie jeśli są wydawane w przemyślany i rozsądny sposób. Równie dobrze prezes Cupiał po awansie do Champions League – mógłby powiedzieć: "Cel zrealizowany – zawijam manatki, radźcie sobie sami" i Wisła byłaby dziś w tym samym miejscu, w jakim jest obecnie. Lata chwały Białej Gwiazdy minęły, wspaniały okres Ery Cupiała – również. Nic na to nie poradzimy – pozostały tylko wspomnienia.

O zdanie na temat Wisły, poprosiłem mojego przyjaciela z Krakowa, autora bloga Rock 'n' Roll White Star Juliusza Słabońskiego:

"Gdyby przed startem ligi ktoś powiedział mi, że będziemy mieć po 5-ciu kolejkach 8 punktów, mocno odetchnąłbym z ulgą. Biorąc pod uwagę terminarz oraz wszelkie zawirowania wokół klubu, te 8 oczek wydawałyby się naprawdę niezłym kapitałem. Jednak teraz, kiedy mówimy o 5. kolejce w czasie przeszłym, dominuje poczucie niedosytu. Wisła powinna mieć przynajmniej 4 punkty więcej. Gramy najładniejszą piłkę w lidze i tylko nieskuteczności w meczach z Arką i Wisłą Płock zawdzięczamy to 7 miejsce."

"Nie możemy zapomnieć o postaci Macieja Stolarczyka. Przyznaję się bez bicia, że byłem jego przeciwnikiem. Nie miał najlepszej prasy w Szczecinie, jako dyrektor sportowy, a na stanowisku trenera nie mógł się pochwalić zbyt bogatym CV. Jednak zaskoczył nas wszystkich. Wisła gra tak, jak miała grać za Carrillo, szybko ofensywnie, na jeden kontakt. Krakowska piłka powróciła."

"Mecz z Lechem na pewno zapamiętam na długo. Rozbiliśmy kilka razy silniejszego przeciwnika na jego terenie, przegrywając w pewnym momencie 0:2. Drużyna pokazała nie tylko jakość piłkarską, ale też ducha walki i charakter, którego wymagam od każdego, kto założy koszulkę z Białą Gwiazdą"

Nie jest żadną tajemnicą, że Wisła dziś ledwo wiąże koniec z końcem, z trudem wywiązuje się ze swoich wierzytelności i zaległości wobec piłkarzy. Ale po siedmiu latach chudych, odnoszę wrażenie, że w Krakowie wreszcie powstała drużyna – mająca polot, fajnie grająca w piłkę ekipa z charyzmatycznym i pozytywnie nastawionym do życia trenerem Maciejem Stolarczykiem. Mamy kolejny paradoks – klub, który nie ma pieniędzy, nie ma gwiazd – prawdopodobnie gra najładniej w piłkę w naszej Ekstraklasie. Mecze Wisły ogląda się z przyjemnością, jest to taki radosny futbol – w myśl zasady, jeśli nasz rywal strzeli nam 4 bramki, to my mu władujemy 6! Sam trener Stolarczyk tonuje nastroje i wcale mu się nie dziwie – sezon jest długi, a w przypadku Wisły nie powinno się pompować oczekiwań, bo niby na jakiej podstawie? Na spotkanie z Lechem należy brać poprawkę, oczywiście Wisła gra fajnie w piłkę, zasłużyła na wygraną, zrobiła to efektownie, ale należy też brać pod uwagę, że Lech "pękł" fizycznie w drugiej połowie. Wisła zagrała 5 oficjalnych spotkań – Lech 11, a na tym etapie sezonu to spora różnica. Jednak deprecjonowanie tego wyniku byłoby też skrajną głupotą. Wisła wyróżnia się w tym sezonie lekkością w budowaniu akcji ofensywnych, wysokim posiadaniem oraz dużą ilością strzałów na bramkę rywala. Nie wolno zapominać też o robiącej sporo błędów linii obrony oraz niepewnych bramkarzach (Buchalik najpierw interwencja kolejki z Miedzią,a potem głupi faul na czerwoną kartkę w Białymstoku). Jednak została wypracowana solidna baza, którą należy udoskonalać i starać się eliminować z niej błędy. Przez siedem lat przewinęli się tutaj tacy fachowcy jak Moskal, Probierz, Smuda, Wdowczyk, Carillo, a najładniej gra w piłkę ekipa Stolarczyka. Uwierzyłby w to ktoś przed sezonem? Wątpię. (Ja również nie wierzyłem.) Czas uderzyć się w pierś – Pani Prezes, miała Pani rację. Stolar jest odpowiednim człowiekiem, na odpowiednim miejscu.

W Poznaniu, według mojej subiektywnej opinii, Wisła zagrała najlepszy mecz od pamiętnego 1-0 z Barceloną w Krakowie. Możecie się ze mną nie zgadzać, ale nie przypominam sobie lepszego występu Krakowian. Było wszystko – dramaturgia, odwrócenie losów spotkania, odrobienie 2-bramkowej straty, walka i zaangażowanie. Taką Wisłę chce się oglądać bez końca.

A jakie są nastroje w Poznaniu? Zapytałem o to mojego dobrego przyjaciela z Poznania, redaktora footroll.pl oraz nieprzekupnego sędziego piłkarskiego – Radosława Stockiego:


"Pomimo klęski, jaką Lech poniósł w ostatni weekend, mecz ten mógłby skończyć się całkowicie odwrotnie. Słupek Gajosa, "setka" Amarala. 4:0 po 20 minutach to wynik, z którego Wisła już by się nie podniosła. Kolejne wysokie, przekonujące zwycięstwo, lecimy po mistrzostwo. I szczerze powiedziawszy – dobrze, że tak się nie stało. Do końca okienka pozostało 1,5 tygodnia. Wystarczająco dużo czasu aby ściągnąć jakiegoś porządnego obrońcę. Idealny moment na zimny prysznic, bo pomimo niezłych wyników od początku sezonu to nie wyglądało tak różowo. Z defensywy Lecha najlepiej wygląda Thomas Rogne, nieco gorzej, ale wciąż przyzwoicie, Vernon De Marco. No i na tym koniec. Maciej Orłowski całkiem nieźle wygląda w grze w linii, ale gdy przychodzi do gry 1 na 1, to niestety dość często trzeba wychowanka Lecha odkręcać z murawy. Nikola Vujadinovic to chodzący zapalnik. Sporo błędów, częste łamanie linii - w dodatku z mocno irytującą cechą. Gdy trzeba na gazie wracać za rywalem, on bawi się w sędziego asystenta, bez przerwy machając łapami. Rafał Janicki prezentuje się tylko nieco lepiej. Ivan Djurdjevic zapowiedział po ostatnim meczu że nie będzie transferu na zasadzie "aby był". Albo znajdziemy kogoś porządnego, albo ze wzmocnień nici. I szczerze mówiąc, trudno się z tym podejściem nie zgodzić.”

"Z przodu wygląda to zdecydowanie lepiej, w końcu całość nie jest oparta na jednym Jevticiu. Ciężar kreowania ataków spoczywa na większej liczbie graczy. Ba, w obecnej sytuacji, obecność Szwajcara na boisku wydaje się być osłabieniem drużyny Kolejorza. Jedyna rzecz, która mnie nieco zaniepokoiła to zachwiany balans pomiędzy atakiem i obroną. Makuszewski i Jóźwiak na wahadłach dają sporo w ofensywie, niestety problem jest z zabezpieczeniem tyłów. Grafika z uśrednionymi pozycjami zawodników, wyraźnie wskazywała, że defensorom brakowało wsparcia, zarówno ze strony wahadeł, jak i środkowych pomocników. Tutaj może pomóc powrót Roberta Gumnego, który z obowiązków defensywnych powinien wywiązywać się znaczenie lepiej."

"Projekt Lech 18/19 wygląda całkiem obiecująco. Dosyć szybko pozbierano się po katastrofie z rundy mistrzowskiej poprzedniego sezonu. W dodatku Ivan Djurdjevic, na konferencjach prasowych, sprawia wrażenie rozumnego faceta. Bez głupich wymówek czy mydlenia oczu. Po 4:0 z Sosnowcem wychodzi przed kamery i mówi, że gra w obronie wyglądała źle i mogło to się skończyć zupełnie inaczej. Szanuję. I liczę, że takie podejście poskutkuje."


W pełni zgadzam się z opinią Radka – na końcowy wynik spotkania z Wisłą wpływ miało wiele nieszczęśliwych zbiegów okoliczności oraz wysoka dyspozycja dnia piłkarzy z Krakowa. Wisła wykorzystała gorszy dzień Lecha, sama grając wspaniałe zawody. Wreszcie byli skuteczni, bo co nie wpadło z Arką czy Płockiem, wpadło w Poznaniu. Stąd tylko 8 "oczek" na koncie Krakowian w tabeli. Ktoś zaraz napisze, tylko? Wisła Kraków i tylko? Patrząc przez pryzmat sposobu gry i ilości stworzonych sytuacji na mecz to właśnie tylko osiem punktów. Czy ma to jakąś logikę? Nie sposób nie zgodzić się w tej kwestii z komentatorem Eleven Sports – Tomaszem Ćwiąkałą:


Jeśli w naszej lidze obowiązywała jakakolwiek logika, to Wisła po takim meczu szłaby na mistrza, a Legia po wpadce z Dudelange biłaby się o utrzymanie. Jednak w naszej lidze wszystkie logiczne przesłanki idą w łeb, gdy piłkarze wychodzą na murawę. "Komora mieszania maszyny losującej jest pusta, następują zwolnienie blokady i rozpoczynamy losowanie wyników naszej Ekstraklasy" – tak to w skrócie wygląda. Tak więc sponsor tytularny naszej ligi – jest jak najbardziej adekwatny i jest najlepszą możliwą reklamą za granicami kraju. Choć pomysł nazwania naszej ligi XD Ekstraklasa też bardzo przypadł mi do gustu – jak już śmiać się, to do oporu. Umówmy się, gdyby liga prezentowała taki poziom, jakim jest opakowana przez Canal +, to moglibyśmy się dziś równać z najlepszymi. Ale do tego, jeszcze długa droga przed nami...


Podsumowując chciałbym, aby mecz z Lechem był punktem zwrotnym dla Wisły, żeby wszystko tam powoli wracało do normalności. Nie ma innego sposobu na przyciągnięcie potencjalnych inwestorów jak spójny plan na klub, ładnie grający w piłkę zespół i promowanie utalentowanych piłkarzy. Wtedy pojawią się wyniki, a jeśli one się pojawią to i sponsorzy będą chętni do współpracy. Należy chwalić takie inicjatywy jak Klub Biznesu 1906 Wisły Kraków czy sponsorzy kartek i bramek podczas meczu. Tą drogą należy podążać, ale zachowując przy tym zdrowy rozsądek – tylko umiejętnie wydawane pieniądze są gwarantem odniesienia sukcesu. A za tymi w Krakowie już się bardzo stęskniono – jednak siedem lat to bardzo dużo.

 

*Cały cykl felietonów Tłusty Czwartek, mojego autorstwa ma charakter subiektywny. Biorę na siebie 100% odpowiedzialność za wszystko co się w nich znajdzie – w końcu Footroll z założenia ma charakter opiniotwórczy"

Komentarze1
Musisz być zalogowany aby dodawać komentarze.

Najnowsze

Betclic wprowadza grę bez podatku. Od 11 marca każdy Gracz może wygrać więcej
-
+7
+7
+
Udostępnij
Główne
14-03-2024

Betclic wprowadza grę bez podatku. Od 11 marca każdy Gracz może wygrać więcej

Tak w nowym sezonie mają wyglądać WYJAZDOWE KOSZULKI Barcelony!
-
+39
+39
+
Udostępnij
Grafiki
24-04-2024

Tak w nowym sezonie mają wyglądać WYJAZDOWE KOSZULKI Barcelony!

TOP 4 LEGEND według Lamine'a Yamala!
-
+46
+46
+
Udostępnij
Grafiki
24-04-2024

TOP 4 LEGEND według Lamine'a Yamala!

HIT! Barcelona wystawia swoją gwiazdę na SPRZEDAŻ!
-
+24
+24
+
Udostępnij
Grafiki
24-04-2024

HIT! Barcelona wystawia swoją gwiazdę na SPRZEDAŻ!

Kowal PODSUMOWAŁ formę Arka Milika XD
-
+40
+40
+
Udostępnij
Grafiki
24-04-2024

Kowal PODSUMOWAŁ formę Arka Milika XD

Jest CHĘTNY na Daniego Ceballosa!
-
+27
+27
+
Udostępnij
Grafiki
24-04-2024

Jest CHĘTNY na Daniego Ceballosa!

PUNKTY Wisły Kraków po 29. kolejkach w TAMTYM SEZONIE vs. W TYM O.o
-
+34
+34
+
Udostępnij
Grafiki
24-04-2024

PUNKTY Wisły Kraków po 29. kolejkach w TAMTYM SEZONIE vs. W TYM O.o

Aktualne TOP 5 FAWORYTÓW do zgarnięcia Złotej Piłki!
-
+31
+31
+
Udostępnij
Grafiki
24-04-2024

Aktualne TOP 5 FAWORYTÓW do zgarnięcia Złotej Piłki!

TRANSPARENT młodego kibica Chelsea podczas wczorajszego meczu z Arsenalem xD
-
+25
+25
+
Udostępnij
Grafiki
24-04-2024

TRANSPARENT młodego kibica Chelsea podczas wczorajszego meczu z Arsenalem xD

Milik STRZELA GOLA na wagę awansu do finału Pucharu Włoch!!! [VIDEO]
-
+17
+17
+
Udostępnij
Video
24-04-2024

Milik STRZELA GOLA na wagę awansu do finału Pucharu Włoch!!! [VIDEO]