Panel kumatych - Bundesliga
Już jutro startuje nowy sezon niemieckiej Erste Bundesligi. Erste to nie sponsor – tak tylko dopowiadam – a Bundesliga to nie liga, tylko dla wielu styl życia. Jeśli istotnie mielibyśmy coś zagrać z trybun w Niemczech, to atmosferę na trybunach i wypełnione stadiony. Ale jakość piłkarska również ciągle jest dla nas, dla wszystkich Polaków wzorem.
Niemcy może rzeczywiście odstają już od Anglików i Włochów, natomiast ciągle są to rozgrywki pasjonujące. Kto wie, być może czeka nas najbardziej interesujący od lat sezon.
Bayern Monachium
„Die Roten” rozpoczynają sezon, który z jednej strony przypominać może trochę czasy sprzed 10 lat, kiedy monachijczycy potrafili nie kwalifikować się do Ligi Mistrzów i zajmowali czwarte miejsce w lidze. Z drugiej strony jednak, skład mocno się nie zmienił, a tamtą jedenastkę Jupp Heynckes doprowadził do … z rzędu mistrzostwa Niemiec, a Bayern zapewnił sobie tytuł już w …
Teraz nastały jednak czasy Niko Kovaca, który nam samym wydawał się opcją numer 5 albo 6 na liście życzeń Uliego Hoenessa i Karla-Heinza Rummeniggego.
Robert Lewandowski został w Monachium, nie udało mu się wyrwać z Niemiec, nie stał się faktem jego wymarzony transfer do Realu Madryt. Teraz jednak w wywiadach mówi, że „jego serce znów bije dla Bayernu”, o czym pisał też zresztą TUTAJ Piotr Tubacki.
Tomasz Urban, ekspert Eleven Sports, dziennikarz tygodnika „Piłka Nożna” poświęcił nam kilka chwil na analizę sytuacji Bayernu oraz opowiedział, czego powinniśmy się spodziewać pod nowymi rządami w szatni na Allianz Arena:
Bayern wchodzi w w swego rodzaju przejściowy sezon, kluczowy w kontekście przebudowy. W ostatnim wywiadzie u Wontorry Hoeness dał do zrozumienia, że póki co gromadzą środki, by w przyszłym roku mocniej zaatakowac na rynku transferowym. Oznacza to, że czas Robbena i Ribery'ego wreszcie dobiegnie końca. Z drugiej storny jednak - blisko 80 mln € już jest zaplanowane po stronie wydatków, bo wszystko wskazuje na to, że Bayern wykupi Jamesa i ściągnie do siebie Pavarda ze Stuttgartu. Jaki to będzie rok dla monachijczyków? W Niemczech nie powinni miec najmniejszych problemów z utrzymaniem prymatu. Konkurencja byc może zbliży się nieco do monachijczykow, ale nie na tyle, by im poważniej zagrozić. Jeśli chodzi zaś o Lige Mistrzów, oczekiwania w Niemczech wobec Bayernu są takie, by doszedł co najmniej do ćwierćfinału. Nikt raczej nie bierze na poważnie słów Rummeniggego o tym, że liczą na triumf w Europie. Wydaje się, że znalazłoby sie obecnie z 5-6 ekip nieco mocniejszych niż monachijczycy. Co do Roberta - stała śpiewka. Będzie grał i strzelał na potęgę, nawet jeśli z tyłu głowy kołata mu wciąż myśl o odejściu, bo nie wierzę w jego zapewnienia, że znów jest szczęśliwy z bycia w Monachium. Robert wie jednak, że tylko dobrą grą i golami będzie mógł utrzymać swoją pozycje na rynku i spróbować odejścia jeszcze za rok. Dlatego o jego motywację i formę jestem zupełnie spokojny.
FC Schalke 04
2001 rok zawsze będzie do nich wracał we wspomnieniach, nawet pomimo tragicznego końca i gola Patrika Anderssona, który zabrał S04 mistrzostwo sprzed nosa. Schalke pod wodzą Domenico Tedesco jest jednak być może drużyną, która w końcu nawiąże jakością i wynikami do tej, którą prowadził Huub Stevens przed siedemnastoma laty.
„Die Koenigsblauen” znów mają do sukcesów poprawić te same osoby – z dwoma wyjątkami: nie ma już Leona Goretzki i Maksa Meyera. Schalke pożegnało także Hoewedesa, Insuę, zakończyło się też wypożyczenie Marko Pjacy. Został za to Naldo, Salif Sane, Guido Burgstaller, Jewhen Konoplianka, Daniel Caligiuri oraz duet Bentaleb-Stambouli.
Marcin Borzęcki, dziennikarz sport.tvp.pl oraz kibic Schalke 04 sądzi, że pomimo wicemistrzostwa w poprzednim sezonie, obecne rozgrywki nie będą wcale łatwiejsze dla ekipy z Gelsenkirchen:
Schalke czeka na pewno cięższy sezon niż przed rokiem, bo przecież dojdzie sześć meczów w europejskich pucharach jesienią i być może jeszcze jakieś wiosną. Z drugiej strony jednak nie ma co się na wyrost martwić – Christian Heidel mądrze poszerzył kadrę, wzmocnił każdą z trzech formacji z pola i Domenico Tedesco ma dość szerokie pole manewru. Jeśli chodzi o oczekiwania wobec zespołu to priorytetem jest utrzymanie miejsca w TOP4, a co za tym idzie – w Lidze Mistrzów. Jeszcze przed meczem I rundy Pucharu Niemiec można było się zastanawiać, czy zespół zacznie grać bardziej otwartą, kreatywną i ofensywną piłkę, ale już zwycięstwo 2:0 z IV-ligowcem pokazało, że Tedesco nie chce zmieniać pomysłu taktycznego. Wciąż można się spodziewać, że Schalke będzie bazowało na skutecznej grze defensywnej i sporadycznie wyprowadzanych kontratakach. Nie jest to gra piękna dla oka, nie jest to wybitna rozrywka, ale ma być skuteczna. A tak na razie jest.
1899 Hoffenheim
Ich w Lidze Mistrzów niektórzy chcieli zobaczyć, a niektórzy nie chcieli. Tu nawet nie chodzi o te nawoływanie, że z uwagi na firmę SAP zespół z Sinsheim nie przeszedł wyboistej drogi do świetności. Tutaj z pieniędzmi nigdy problemów nie było. Oni nawet krótko po swoim wejściu do 1. Bundesligi umieli w składzie zagwarantować sobie obecność reprezentanta Niemiec, Timona Hildebranda.
Teraz ich atutem jest trener – Julian Nagelsmann, na którego już któryś sezon polują te największe kluby w Niemczech. Szkoleniowiec jednak konsekwentnie trzymał się tego, że ma do wykonania robotę w aktualnym zespole. Sezon 2018/19 będzie dla niego ostatnim przed przejściem do RB Lipsk.
Trzecie miejsce na koniec poprzedniego sezonu to na pewno sukces godny szacunku, dlatego apetyty są większe. Czyli mistrzostwo?
Mateusz Juza, komentator RadioGol.pl oraz były dziennikarz radia Zapinamy Pasy, uważa, że progres, jaki Hoffenheim poczyniło przez ostatnie lata, zasługuje na największy szacunek:
Gdyby ktoś kilka sezonów temu pomyślał, że ekipa Hoffenheim pod wodzą 31-letniego trenera będzie grać w Lidze Mistrzów i rywalizować jak równy z równym w czubie tabeli Bundesligi, pewnie uznalibyśmy go za głupca. Piłkarscy bogowie lubią jednak karmić fanów takimi historiami i tym razem zrobili to za pomocą Juliana Nagelsmanna. 31-latek to ogromny detalista, taktyczny fanatyk i świetny psycholog.
To właśnie te cechy pozwoliły Hoffenheim wykręcić tak znakomity wynik w poprzednim sezonie. Teraz już wiadomo, że to będzie jego ostatnie kilkanaście miesięcy w Sinsheim i zapewne zrobi wszystko, by pozostawić po sobie solidne fundamenty, a nie spaloną ziemię. Łatwo na pewno nie będzie.
Do przedsezonowych zmartwień Hoffenheim zaliczyć możemy pożegnanie z zespołem Serge'a Gnabryego i Marka Utha, którzy w poprzednich rozgrywkach strzelili w sumie 24 gole, co podkreśla ich niebagatelne znaczenie. Odejście tych graczy to spora strata, ale na pewno Julian na brak jakości narzekał nie będzie, bo w klubie pozostali zawodnicy odgrywający ważne role w tej drużynie, jak Andrej Kramarić, Nadiem Amiri czy Kerem Demirbay. Zespół wzmocnili dodatkowo Leonardo Bittencourt, Vincenzo Grifo, czy 23 letni obrońca Young Boys Berno - Kasim Adams.
Defensywą kierował będzie oficjalnie nowy kapitan zespołu - Kevin Vogt, który przejął opaskę po Eugenie Polańskim. Kibice Bundesligi lubią Hoffenheim za styl gry, jakość i trenera Nagelsmanna. Ten człowiek wprowadził zespół na Bundesligowe i Europejskie salony i nic nie wskazuje na to, by w tym sezonie coś się zmieniło.
Borussia Dortmund
Gdy analizowaliśmy sobie w zeszłym sezonie kluby z czołówki Bundesligi, każdy z nas potrafił wskazać zespół, w którym trener był istotną wartością dodaną. Heynckes w Bayernie, Tedesco w Schalke, Nagelsmann w Hoffenheim, Herrlich w Leverkusen, Hasenhuettl w Lipsku… tylko ten Dortmund nam się ostał. Peter Bosz dobrze zaczął, ale został szybko pogoniony przy pierwszym kryzysie. Peter Stoeger był trenerem na chwilę i właściwie mało zabrakło, by jego Dortmund wylądował poza Ligą Mistrzów w nadchodzącym sezonie. Udało się tego uniknąć. Niemniej, duet Zorc – Watzke ruszył na poszukiwania nowego wodza. Został nim znany Łukaszowi Piszczkowi Lucien Favre, który wcześniej pracował z Polakiem w Hercie Berlin.
Obraz Borussii wciąż jest jednak niezbyt dobry. W sparingach drużyna grała bardzo źle, a w Pucharze Niemiec dopiero po dogrywce wyeliminowała Greuther Fuerth.
Mateusz Fabrowski, redaktor Footroll.pl i kibic BVB uważa, że ten sezon nie musi być wcale lepszy od poprzedniego, zdaje sobie sprawę z tego, że bez napastnika (Borussia podobno sonduje sprowadzenie choćby na jeden sezon Paco Alcacera) będzie ciężko nawet o TOP 4:
Co można powiedzieć o Borussii przed sezonem?
Chyba jedynie to, że okno transferowe - choć było obfite - to wcale nie wzmocniło kadry BVB. W klubie nie pojawili się piłkarze, którzy mieliby odmienić jej oblicze z poprzedniego sezonu. Przyszedł rezerwowy bramkarz, dwóch obrońców oraz trzech pomocników i żaden ultra-nastawiony piłkarz – nie ma kogoś, kto zrobi różnicę. Nie mówię tu już nawet o nominalnym napastniku, który na dniach ma się pojawić w Dortmundzie, ale po prostu o wzmocnieniu ofensywy Dortmundu. W klubie zostali też starzy wyjadacze tacy jak Sahin, Rode, Kagawa czy Schmelzer, którzy byli mocno wypychani przez westfalski klub. Nikogo z nich się nie pozbyto.
Patrzę obiektywnie na ten sezon i wydaje mi się, że Liga Mistrzów w tym sezonie, nieważne, na jakim miejscu między 2-4 będzie sukcesem, o mistrzostwie nie ma co nawet śnić. Szczerze boję się też o występ mojej ukochanej drużyny w Champions League. Co prawda, gorzej niż w poprzednim sezonie chyba być nie może – wtedy nawet z APOEL-em meczu nie umieliśmy wygrać. Wtedy wyszliśmy z 3. miejsca do fazy pucharowej Ligi Europy i uważam, że ten scenariusz się powtórzy.
Bayer Leverkusen
Jeśli w kimś mamy upatrywać odtwórcy roli cichego zabójcy, to chyba właśnie w Bayerze Leverkusen. Wokół Leona Baileya tworzona jest drużyna, która wygląda naprawdę ciekawie i na pewno powalczy o powrót do Champions League. W Lidze Europy Bayer startuje od fazy grupowej, toteż granie na początku sezonu ligowego będzie odpowiednio dozowane.
Krystian Mekka, redaktor i komentator RadioGol.pl i komentator kpsport.pl, pasjonat Bundesligi dość krótko ocenia ekipę Heiko Herrlicha, niemniej jest to ocena dobitnie pokazująca, jak należy ich postrzegać:
Niedawno usłyszałem bardzo ciekawe zdanie o Bayerze. Pomimo, iż jest obecnie cisza w obozie Die Werkself to jest to jednak prawdopodobnie cisza przed SOLIDNOŚCIĄ.
Bayer włączy się do grupy walczącej o TOP4, lecz będzie miał szalenie trudne zadanie patrząc na wzmocnienia Dortmundu, Schalke czy Hoffenheim.
Bardzo istotnymi rzeczami jest zatrzymanie Leona Baileya czy Juliana Brandta oraz odpowiednia reakcja na odejście Bernda Leno, w którego miejsce pojawił się Lukas Hradecky z Eintrachtu. Jeżeli B04 będzie w miarę regularnie punktować, a w marcu i kwietniu złapią szczyt formy to mogą sporo namieszać w czołówce.
RasenBallsport Lipsk
Ten klub przez resztę swojego istnienia będzie wysłuchiwał wciąż jęków i wrzasków ludzi, którzy uważają ten twór za sztuczny. Niemniej, istnieje. Za 500 lat też będzie zasłużonym klubem. Polecamy zatem innym się zamknąć i skupić na tym, że Lipsk za jakiś czas zdobędzie mistrzostwo Niemiec. Może niekoniecznie teraz, ale już niedługo sytuacja może znów zacząć sprzyjać Lipskowi. Timo Werner, Yussuf Poulsen, Emil Forsberg wciąż w zespole, jedynie Naby Keita powędrował w końcu do Liverpoolu.
Jakub Milczarek, kibic RB Lipsk oraz redaktor Footroll.pl jest przekonany, że odejście Ralpha Hasenhuettla wpłynie na poczynania byłego wicemistrza Niemiec:
Die Bullen czeka sezon przejściowy, klub po koszmarnej rundzie wiosennej opuścił główny budowniczy ostatnich sukcesów, czyli właśnie Hassenhuettl. Julian Nagelsmann każe czekać na siebie jeszcze rok.
Wydawać by się mogło, że nie powinno mieć się w takiej sytuacji wielkich oczekiwań wobec zespołu z tymczasowym trenerem, jednak biorąc pod uwagę to, że reszta stawki praktycznie w ogóle się nie wzmocniła, oraz to, że lipska młodzież jest dojrzalsza o kolejny rok i bardziej piłkarsko ukształtowana, oraz nie została przez nikogo podkupiona, walka o pierwszą czwórkę powinna być dla Byków i Rangnicka obowiązkiem.
***
Tak to wygląda, jeśli chodzi o czołowe kluby Bundesligi. Pozostałe 12 ekip będzie raczej stanowiło tło, choć może spośród nich wybija się jedna perełka, która włączy się do walki o europejskie puchary.
Liga niemiecka rusza już jutro, Bayern Monachium podejmie 1899 Hoffenheim na Allianz Arena. Początek spotkania o godzinie 20:30!