ItalJANA #12 - Lazio, czyli obraz nędzy i rozpaczy
Ostatniego sezonu kibice Lazio nie mogą zaliczyć do udanych. Zaskakująco dobry początek, najlepsza ofensywa w całej lidze miały dać gwarancję tego, że pierwszy raz od jedenastu lat zameldują się oni w europejskiej elicie. Po drodze zdarzały się niewytłumaczalne sytuacje jak np. odpadnięcie z Ligi Europy z Salzburgiem, czy porażka z Interem pomimo naprawdę niezłej gry. Czarne chmury zebrały się nad północną częścią miasta, a rozsierdzony Claudio Lotito jest w stanie już wzywać kata i na dodatek kibice szukają znowu dziury w całym, a media wyjątkowo nie milczą, a rozdmuchują sprawę.
Przeciętny kibic Lazio może po zeszłym sezonie dostać nie lada depresji. Słaba końcówka sezonu, koniec marzeń o Lidze Mistrzów, które należy odroczyć na kolejny rok i na dodatek świetna postawa Romy w pucharach, dobre wzmocnienia powodują u sympatyków tej drużyny mocne wzburzenie. Porażka z Napoli w pierwszym meczu nie pomogła i ciężko jest stwierdzić czy to jest zapowiedź tego co będzie się działo w Rzymie, czy to tylko wypadek przy pracy. Przyjrzyjmy się zatem, skąd wzięły się czarne chmury nad Lacjum.
Kibice znowu numero uno
O tym, że kibice nie mają najlepszej prasy to wiadomo nie od dziś. Natomiast kibice Lazio mają wyjątkowo pod górkę, przez kilka grupek, które szukają dziury w całym i wystawiają całej społeczności Curva Nord wyjątkowo złą opinię. Temat kibiców Biancocelestich to temat rzeka, który jest pełen nieścisłości i braku zrozumienia ze strony bezstronnych obserwatorów, którzy wydają osąd mówiąc od razu: "c**j, k**wa, faszyści". Moja wiedza nie sięga aż tak daleko więc zaczerpnąłem jej od osoby, która siedzi w temacie. Tą osobą jest Dominik Mucha, dziennikarz Przeglądu Sportowego i przy okazji kibic drużyny Lazio. Oto co miał do powiedzenia na temat całej afery wokoło Curva Nord:
Tysiące głupich wpisów, vlepek, okrzyków, faszystowskich flag i przyśpiewek z ręką uniesioną pod odpowiednim kątem sprawiają nieomylne wrażenie, że Stadio Olimpico wciąż tkwi w okowach lat ołowiu (włoski okres historyczny na przełomie lat 70. i 80., gdy na ulicach trwała bezpardonowa walka między "czerwonymi" i "czarnymi"). Ze szczególnym uwzględnieniem Curva Nord. Część z tamtejszych tifosich wciąż widzi się w wojennych okopach. W sumie tak jak napisali metaforycznie w ulotce rozdawanej na meczu z Napoli, która zrobiła tyle szumu.
Z przeszłości pochodzi także slogan, który tak często można usłyszeć z ust najbardziej radykalnych grup na Lazio: "Belli come la vita, neri come la morte". (Piękni jak życie, czarni niczym śmierć). Czerń – to jest, to co ich określa. Pewnych symboli, gestów, ci którzy są kolejnym decyzyjnym pokoleniem na Lazio nie chcą się wyrzec. I stąd wynikają cyklicznie powtarzające się kontrowersyjne zdarzenia, a niekiedy kompromitujące i niedające się wytłumaczyć żadnymi logicznymi argumentami. To krótkie wprowadzenie jest potrzebne, by zrozumieć dlaczego Curva Nord ma taki wizerunek. Z przymrużeniem oka można przyznać, że przez lata rzetelnie na własną opinię zapracowali.
Rzeczywistość jak zwykle to bywa, jest nieco bardziej skomplikowana. Tak naprawdę te słynne "10 rzędów", o których wszyscy czytaliśmy w mediach rozpisujących się "o wyrzuceniu kobiet z trybun", to niejako fragment i wycinek trybuny, za którą nie wszystkie okrzyki są akceptowane. To taka linia graniczna. Rozdziela decyzyjne grupy od normalnych kibiców lubiących sobie pokrzyczeć i obejrzeć mecz na stojąco.
Z późniejszych wypowiedzi Diabolika (jednego z decyzyjnych) dla tabloidu "Il Tempo" można wyczytać, że chodziło im tym komunikatem o przywrócenie "dawnej powagi" CN oraz zmobilizowanie najbardziej radykalnych chłopaków na samym dole trybuny – wiadomo, efektowność pierwszego szeregu. Również tłumaczono to kwestiami typowo organizacyjnymi. Gdy zbiega się w dół sektora po bramkach, to – szczególnie ostatnio – zdarzały się przypadki poturbowania dzieciaków czy dziewczyn, więc w jakiś sposób chciano temu zapobiec w przyszłości.
Gdyby jednak cokolwiek myśleli więcej, to szybko by zrozumieli, że sprawiają jedynie kolejne problemy klubowi. W mediach rozpoczęła się gigantyczna burza, wszyscy stali się ponownie ekspertami od wybryków stadionowych, a wspomniana ulotka bardzo zręcznie była łączona z idiotycznymi poglądami. Puentując – ulotka najzwyczajniej w świecie głupia. Medialny wrzask jednak także był niewspółmierny do jej znaczenia.
Zarządzanie
Claudio Lotito w środowisku ludzi związanych z ligą włoską, uznawany jest powszechnie za konkretnego świra, który o piłce ma dosyć małe pojęcie, jest trudnym negocjatorem, a jego zachowanie zakrawa na mocno karykaturalne. Wiadomo, że we Włoszech ma sporą konkurencję wśród prezesów, np. Maurizio Zamparini, który jest jego godnym rywalem. Lotito regularnie wyśmiewa oferty za swoich zawodników, twierdząc że ten zawodnik jest zdecydowanie droższy i na stówę go nie puści. Podobno każdy piłkarz jest warty tyle ile chce za niego zapłacić potencjalny nabywca, a nie na odwrót. Wobec tego szalony prezes sprowadził od razu na ziemię Ciro Immobile i Sergeja Milinković-Savicia, po tym jak za tych zawodników wlatywały oferty, które każdy inny prezes przyjąłby z pocałowaniem ręki. Sam Immobile wyraził chęć dołączenia do Milanu, ale gdy padła kwota 80 milionów euro, to włodarze Rossonerich uznali, że dalsza dyskusja nie ma sensu. Podobnie było ze Sergejem, gdy zgłaszały się większe kluby. Padała od razu cena 150 milionów, a skoro nawet Anglicy znani z tego, że kochają przepłacać uznali to za głupotę to po prostu musi być coś na rzeczy.
Jego wielkie mniemanie o sobie, swoich zawodnikach przelewa na pracowników. Jednym z nich jest Simone Inzaghi, który z ekipą z Rzymu jako trener jest związany od dwóch lat. Objął ją w newralgicznym momencie, gdy po świetnym sezonie 14/15, wszystko padło w 15/16 i trzeba było tą kadrę poskładać. Inzaghi temu podołał i dwukrotnie zajął piąte miejsce w lidze, co może nie jest wynikiem zadowalającym kibiców, ale przyzwoitymbo gwarantuje regularną grę w europejskich pucharach. Ostatnio miała miejsce ciekawa sytuacja, gdy Lotito został nakryty podczas rozmowy telefonicznej z trenerem. Opublikował to portal Il Messaggero Prezes reagował dosyć żywiołowo i dało się wychwycić z tej rozmowy takie teksty:
(...)Ty ciągle na wszystko narzekasz. Masz drużynę wartą 10 razy więcej od innych. To samo mówił Ci Tare, a ty udajesz, że tego nie rozumiesz. Pomyśl o byciu trenerem
Il Messaggero publikuje rozmowę Lotito z Inzaghim. Lotito wrzeszczy do słuchawki: " (...)Ty ciągle na wszystko narzekasz. Masz drużynę wartą 10 razy więcej od innych. To samo mówił Ci Tare, a ty udajesz, że tego nie rozumiesz. Pomyśl o byciu trenerem"pic.twitter.com/hqp4wDdoME
— Dominik Mucha (@DominikMucha) 22 sierpnia 2018
Mniej więcej tak to wyglądało. Rozumiecie? Ma niesamowicie wartą drużynę. Idealny przypadek dla lekarzy w Tworkach. Przed sezonem na stwierdzenia, że Inzaghi może na ławce trenerskiej tego sezonu nie dokończyć myślałem, że to jest nie do przejścia. Teraz jednak, gdy kilka razy podwinie mu się noga to mało kto będzie na niego patrzył łaskawszym okiem. Pytanie tylko, kto będzie mógł go zastąpić. Kto jest wolny na rynku? Montella odpada, bo kibice nie przeżyliby nie dość że trenerskiego parodysty, to człowieka, który niegdyś w jednym meczu zapakował im cztery gole. Mihajlović? To w sumie jest jakaś opcja. Tak czy inaczej Inzaghi musi na swoją postawę mocno pracować, ale będzie miał z tym bardzo ciężko w tym sezonie.
Kadra jest wyraźnie słabsza
W tym okienku Lazio bardzo mocno się osłabiło. Do West Hamu odszedł Felipe Anderson, za którego niby udało się zebrać te 38 baniek, ale do Interu za darmo odszedł Stefan De Vrij. To są te osłabienia, które wymagały bardzo mocnej korekty i zmian personalnych, które powinny wjechać od razu i hulać. Za De Vrija ściągnięto Francesco Acerbiego, który w Milanie miał być nowym Nestą, ale jedyne co miał z nim tam wspólnego to numer na koszulce, a sam zawodnik znalazł swoje miejsce w Sassuolo, w którym aż tak wyróżniającą się postacią nie był. Środek pola wzmocnił Badelj, który nie mógł znieść opieszałości Milanu, a za Andersona wszedł Joaquin Correa, który jeszcze będzie musiał się nauczyć jak grać w tej lidze, zwanej uniwersytetem dla zawodników ofensywnych. Mecz z Napoli nie napawał optymizmem żadnego z kibiców, a nawet przeciwnie, bo uznawali oni że ten sezon będzie wybitnie ciężki. Jeżeli zwolniony zostanie Inzaghi to walka o najwyższe cele jakim jest TOP4 może okazać się niewykonalna.