Oko na Polaka #27 - Wilczek wodzem, Wilczek królem
Warto o kimś napisać. O kimś, kogo nie ma w kadrze, a znaleźć się powinien. Broendby od początku sezonu ma pociechę z polskiego napastnika, który był drugorzędnym, ale jednak stałym punktem kadry dowodzonej przez Adama Nawałkę. Teraz nastał Jerzy Brzęczek i pomija on Kamila Wilczka.
30-latek zdobył już 10 goli w sezonie ligi duńskiej i jest to fakt wart odnotowania.
Zbierałem się do napisania tego tekstu już przed pierwszymi meczami kadry Brzęczka. Poczekaliśmy jednak miesiąc i co się okazało? Że trzech napastników wystarczyło, natomiast akces Wilczka wciąż pozostaje aktualny (nawet pomimo świetnej formy Piątka).
Spójrzcie na statystyki z Soccerwaya, które datujemy na 3 września 2018 roku:
Od tamtej pory trochę przybyło – 5 goli wówczas, dziś już na koncie jest 10 (z czego dorzucił najnowszego wczoraj, łącznie z asystą). Broendby zajmuje w Superligaen szóste miejsce i jest to pozycja daleka od oczekiwań. Przez ostatnie tygodnie nie było w klubie zbyt dobrych nastrojów. Potrzebowali przełamania, nie było zwycięstw. Szczęśliwie, forma ich napastnika nie przestaje zadziwiać. Udało się zwyciężyć, Aalborg został pokonany na wyjeździe.
Jeszcze w maju i czerwcu mówiliśmy, że stoimy świetnymi napastnikami. Oprócz Lewandowskiego, był Kownacki, Milik, Teodorczyk, właśnie Wilczek, a do miana wybrańców aspirowali Niezgoda, Piątek, Stępiński oraz Świerczok. Dziś niektórych z nich wzywa Czesław Michniewicz, natomiast innym zmieniła się sytuacja klubowa. O ile Stępińskiemu możemy wyrzucać, że strzela tylko silnym i to od wiwatu, o ile Piątek na razie szaleje, ale głównie przeciw słabym klubom… o tyle Wilczek jest naprawdę powtarzalny.
Być może chodzi tutaj o odmłodzenie kadry, natomiast warto nie tracić go z radarów. Głowę ma ten gość na karku, nie tylko w przypadku kończenia sytuacji (jak na nagraniu):
[Zobacz też: Byłem z Reprezentacją i jako pierwszy w Polsce zrobiłem #VR180]