Oko na Polaka #28 - Jarosław Mądry żyje?
Zakładam, że nie ma wśród Was wielu, którzy śledzą od deski do deski ligę turecką. Tak się składa, że była i jest to liga, która oferuje naszym zawodnikom, Polakom rodakom dużo większe możliwości finansowe, a także w zależności od charakteru – lepsze miejsce do życia i grania w piłkę. Dlaczego w zależności od charakteru? Ponieważ dla jednego Turcja będzie miała swój urok, a dla drugiego – będzie miejscem mocno depresyjnym.
Ale skupmy się na aspekcie piłkarskim - nie tak dawno sporo minut zaliczył Jarosław Jach. Jak sobie radzi wyrzutek z Crystal Palace?
Uzupełniając słowo wstępne, Turcja ostatnio zasłynęła porażką w wyborach na gospodarza EURO 2024. Galatasaray i Besiktas z kolei poległy w Europie, co sprawia, że ostatnio ciężko chwalić turecką piłkę. Zwycięstwo Fenerbahce nieco zamazuje obraz, gdyż nie jest to już silna i poukładana drużyna. O Akhisarsporze nawet szkoda cokolwiek mówić, bo nikt niczego wielkiego od nich nie oczekiwał. Jedyne europejskie trofea turecki klub zdobył w 2000 roku, gdy Galatasaray wygrało finał Pucharu UEFA z Arsenalem, a potem zdobyło Superpuchar UEFA.
Dziś jednak zajmiemy się Turcją z uwagi na Jarosława Jacha. Nasz mądry Jarek wybrał się bowiem do Anglii, by później odbić sobie czas spędzony w Crystal Palace, grając w Rizesporze. Tam również miał trafić Kamil Grosicki, ale jego historię omówiono już wiele razy.
Jarek zwrócił naszą uwagę właśnie małą aferą, która rozpętała się z uwagi na jego odejście z Zagłębia. Miał odejść z Lubina, ale nie było do końca wiadome, dokąd się uda. Ostatecznie wylądował w Crystal Palace, mimo że mówiono o Niemczech i Włoszech. Wyautował się on zatem z naszej percepcji, a także z kadry na mundial. Dlaczego? Bo na Selhurst Park był statystą. Musiał gdzieś grać i wylądował w Rizesporze.
Filip Cieśliński jest uznawany za specjalistę od ligi tureckiej, ostatnio wydał nawet z pomocą kilku osób skarb kibica tejże ligi. Co dziennikarz Fakt24.pl sądzi o małym zwrocie w sytuacji Jacha?
Oto, co powiedział mi ponad tydzień temu:
W debiucie w Rizesporze trenera Okana Buruka ("Rize" ma bowiem od niedawna nowego szkoleniowca), który miał miejsce 24 września 2018 roku, Jach wyszedł na pucharowy mecz z outsiderami od pierwszych minut – oglądałem to spotkanie. Buruk chciał sprawdzić drugi garnitur i dlatego od pierwszych minut zagrał właśnie Jach. Sporo się miotał, ewidentnie miał problemy z dogadaniem z kolegami. Przy rozegraniu piłki niemal każdorazowo widać było, jakie ma kłopoty - to, co ma zrobić, wskazywał mu Petrucci, doświadczony środkowy pomocnik.
Raz porządnie nawalił w defensywie i rywale wyszli z sytuacją sam na sam, ale któryś z kolegów Jarka zdążył faulem zatrzymać napastnika na granicy pola karnego. Ogólnie – jego występ z tamtego spotkania oceniłbym jako „bez szału”. W niedzielę, 30 września – w meczu z Fenerbahce – w podstawowym składzie go zabrakło. Trener Buruk potwierdził defensywne założenie Uzulmeza i w środku obrony postawił na Jakuba Brabeca z Marwane’a Saadane. W pierwszej połowie zagrali świetnie (szczególnie chwalę sobie właśnie Brabeca), koledzy z przodu też zrobili swoje, więc obraz gry był bardzo pozytywny. Jach tam nie był potrzebny.
Wszedł dopiero, kiedy Brabec schodził z kontuzją i przyzwoicie dograł spotkanie do końca, choć bez żadnych fajerwerków, Fenerbahce było już mocno zrezygnowane. Co ciekawe, Jach debiutował w Rizesporze, gdy kontuzję złapał Saadane, więc póki co wszystkie jego poderwania się z ławki wynikają z problemów bezpośrednich rywali, a nie jego błysków formy. Od tego zależeć będzie, czy Okan będzie nim grał w lidze. Jeśli Brabeca szybko poskładają, to szczerze wątpię, żeby przed zimą coś się zmieniło(Brabec zagrał już w kolejnym meczu ligowym – przyp. red.).
Innymi słowy, bardzo dobrą decyzją jest, żeby go teraz nie brać do reprezentacji Jerzego Brzęczka. Jeśli nie spróbuje wywalczyć miejsca w składzie przy problemach Brabeca, to prawdopodobnie będzie musiał czekać na jakiś poważny uraz jednego z podstawowych obrońców.
To red. Cieśliński napisał mi po spotkaniu z Fenerbahce. W ostatnią sobotę, 6 października Rizespor zremisował 2:2 z Kayserisporem, a jednego z goli strzelił dla drużyny „Rize”… Saadane, rywal Jacha na pozycji. Grający z numerem 7 Polak spędził cały mecz na ławce rezerwowych.
Dał zatem krótką nadzieję, ale znów ma problem, który prześladuje wielu młodszych piłkarzy – problem z regularną grą.
[Zobacz też: Byłem z Reprezentacją i jako pierwszy w Polsce zrobiłem #VR180]